Plus Liga: LUK Lublin wygrywa i awansuje w tabeli
- Dodał: Kacper Lewandowski
- Data publikacji: 05.12.2021, 19:15
W ramach 10. kolejki Plus Ligi w Lublinie LUK podjął Czarnych Radom. Od początku wiadomo było, że nie będzie to spotkanie na szczycie, ale dawało to kibicom nadzieję na wyrównaną grę. Z początku wydawało się, że właśnie tak będzie, ale ostatecznie to gospodarze zapewnili sobie komplet punktów po czterech setach.
Pierwsza część spotkania rozpoczęła się od bardzo szybko zdobytego, pięciopunktowego prowadzenia Lublinian. Kiedy wydawało się, że Bartłomiej Lemański przełamał złą kondycję swojej drużyny punktem na 6:2 gospodarze odpowiedzieli trzema kolejnymi punktami z rzędu. Od momentu 16:5 prowadzenie wahało się w okolicach 10-11 małych punktów. Decydujący punkt błędem w bloku zapewnił rywalom Michael Parkinson.
Drugi set był o wiele bardziej wyrównany. Obydwie drużyny szły punkt za punkt, okazjonalnie odskakując na maksymalnie dwa punkty. Wydawało się jednak, że LUK pewnie idzie po przypisanie sobie drugiego punktu setowego. Przy stanie 16:12 gospodarze prowadzili nawet czterema punktami. W tym momencie nastąpiło przebudzenie drużyny gości, która najpierw wyrównała, a następnie wyszła na prowadzenie. Ostatecznie do remisu doprowadził Wojciech Włodarczyk, który nie wytrzymał presji i zepsuł zagrywkę.
W trzeciej części spotkania znów początek był dość wyrównany. Ten stan tym razem, podobnie jak w pierwszym secie, utrzymywał się dość krótko. Lublinianie szybko zdobyli siedmiopunktowe prowadzenie, które Radomianom co prawda udało się stopić do czterech punktów, jednak nie byli w stanie odmienić oblicza tego spotkania. Ostatecznie wynik 2:1 ustalił Jan Nowakowski skutecznym blokiem.
W ostatnim, czwartym secie LUK nie oddał prowadzenia ani na moment. Była to gra pod znakiem Bartosza Filipiaka, który pierwszy punkt zdobył atakiem, a decydujący, ustalający wynik meczu blokiem. Była to część zupełnie bez historii. Ta część spotkania zakończyła się przy wyniku 25:14.
LUK Lublin 3:1 Czarni Radom (25:13, 22:25, 25:18, 25:14)
MVP: Jan Nowakowski