PHL: Toruń przełamał złą passę
- Dodał: Remigiusz Nowak
- Data publikacji: 10.12.2021, 20:47
29. kolejka Polskiej Hokej Ligi przyniosła spotkanie hokeistów z Torunia i Nowego Targu, które nie potrafią wygrać od kilku kolejek. Zwycięstwo w ostatnich minutach nad Jastrzębiem wywalczyła sobie Cracovia.
Ciekawie zapowiadało się spotkanie Stalowych Pierników z Szarotkami, bo obie te ekipy od kilku kolejek nie zjechały z lodowiska z tarczą, a dokładnie torunianie sześć razy, a nowotarżanie czterokrotnie dawali swoim kibicom powód do smutku.
Mecz rozpoczął się od mocnego uderzenia gospodarzy z Torunia, bo już w 2. minucie prowadzili 2:0. Wynik otworzył Lauri Huhdanpaa, kilkanaście sekund później podwyższył Mikałaj Syty, który otrzymał krążek od Roberta Karczochy, który wygrał wznowienie na środku lodowiska. Goście walczyli, a efektem był gol Gleba Bondaruka przed końcem pierwszej tercji. Druga część gry przyniosła po jednym trafieniu dla każdej z ekip, padły one w przeciągu minuty. Najpierw jako trzeci na listę strzelców po stronie Torunia wpisał się Robert Arrak, gola kontaktowego strzelił Bartłomiej Słowakiewicz. Z wynikiem udało się gospodarzom odjechać w 45. minucie przy grze w przewadze, "sprawcami" czwartego gola zostali Robert Arrak (strzelec) i Mikałaj Syty (asystent). Miejscowi skusili się jeszcze na dwa trafienia, które padły w ostatniej minucie spotkania, gdy trener nowotarżan wycofał bramkarza dla wzmocnienia napadu. Energa przełamała złą passę, Podhale zaliczyło piątą porażkę z rzędu.
Energa Toruń - Tauron Podhale Nowy Targ 6:2 (2:1, 1:1, 3:0).
Oszczędne w trafienia było starcie Cracovii z Jastrzębiem - Zdrój. W 10. minucie hokeiści ze Śląska objęli prowadzenie za sprawą Kamila Górnego. W 38. minucie krakowianie wykorzystali osłabienie GKS-u i Ales Jezek wyrównał stan rywalizacji. Dogrywka wydawała się bardzo prawdopodobna, ale w 57. minucie Ismagiłow odebrał gumę jastrzębskiemu hokeiście i w sytuacji sam na sam pokonał Nechvatala.
Comarch Cracovia - GKS Jastrzębie - Zdrój 2:1 (0:1, 1:0, 1:0.
Po ostatnim laniu z Sanokiem humory w Tychach pewnie nie dopisywały, z pewnością nieco poprawiło je czwartkowe zwycięstwo z Zagłębiem Sosnowiec. Niepokonany w tym spotkaniu był tyski bramkarz Kamil Lewartowski, który obronił 27 strzałów rywali. Dużo więcej pracy miał jego vice versa Fiłonienko, jednak on trzy razy dał się pokonać gospodarzom. Porażka z GKS-em była piątą przegraną Zagłębia z rzędu.
GKS Tychy - Zagłębie Sosnowiec 3:0 (1:0, 2:0, 0:0).