PlusLiga: istny thriller w Zawierciu!
- Dodał: Kacper Lewandowski
- Data publikacji: 13.12.2021, 20:15
W jedenastej serii spotkań PlusLigi Warta Zawiercie podjęła na własnej hali Skrę Bełchatów. Przed spotkaniem gospodarze byli wyraźnie gorzej notowani w tabeli, mając trzy punkty straty do drużyny gości. Przebieg spotkania zupełnie tego jednak nie oddawał. W konsekwencji Aluron wygrał po tie-breaku, który zamienił się w pełnowymiarowego seta.
Pierwszy set rozpoczął się intensywnie, wymianą punkt za punkt. Na prowadzeniu przez pierwszą połowę była Skra Bełchatów, jednak po remisie 15:15 to gospodarze ruszyli z lepszą formą. Wróciła co prawda wymiana cios za cios, jednak utrzymała się ona bardzo krótko. Od stanu 20:19 Aluron otworzył przed sobą prawdziwą autostradę do zapisania na swoją korzyść tej części spotkania. Ostatecznie tak właśnie się stało, gdy Robert Taht popełnił błąd w obronie, ustalając wynik na poziomie 25:21.
Druga część spotkania również zaczęła się od regularnej, symetrycznej wymiany, jednak tym razem ten stan utrzymał się bardzo krótko. Gospodarze zacięli się po zdobyciu swojego czwartego punktu, na co Aleksander Atanasijević odpowiedział fenomenalną formą w ataku. Piąty punkt Aluron zdobył dopiero przy stanie 5:15. Skra Bełchatów w tym secie zaprezentowała istną demonstrację sił, w konsekwencji czego zakończył się on aż 10:25.
Trzeci set natomiast był setem walki. Po raz pierwszy dwupunktowe prowadzenie Zawiercianie osiągnęli przy wyniku 10:8. Od tej pory utrzymywali stałe, acz nieznaczne prowadzenie nad rywalami. Przewaga wzrosła dopiero w samej końcówce, by zatrzymać się na poziomie siedmiopunktowego prowadzenia po ataku Urosa Kovacecicia. Próbę tę starał się co prawda zaasekurować Mateusz Bieniek, jednak jego blok był bezskuteczny.
W ostatniej regulaminowo pełnowymiarowej części Bełchatowianie bardzo szybko osiągnęli stabilną, dwupunktową przewagę. W środkowej części seta oponenci zdołali doprowadzić co prawda do wyrównania, a nawet przez moment wyszli na prowadzenie, ostatecznie jednak efektowny come back zaliczyła drużyna gości, która z poziomu 21:18 wyciągnęła wynik 23:25.
Tie-break był istną grą nerwów. Przez cały czas stroną dominującą byli gospodarze, ale goście rzadko kiedy pozwalali rywalom odskoczyć na więcej niż punkt. Po ataku Bieńka na 14:14 pewnym stało się, że nie obędzie się bez gry na przewagi. Nic nie zapowiadało jednak, że zawodnicy rozegrają pełnowymiarowego seta. Za każdym razem gdy Aluron odskakiwał, Skra odpowiadała pięknym za nadobne. W pewnym momencie zespoły zaczęły się wymieniać matchballami. Ostatecznie bohaterem meczu stał się Facundo Conte, natomiast antybohaterem Milad Ebadipour. Ten pierwszy wykonał efektowny atak, natomiast ten drugi źle zachował się w obronie i dał rywalom decydujący punkt.
Aluron CMC Warta Zawiercie 3:2 Skra Bełchatów (25:21, 10:25, 25:18, 23:25, 26:24)
MVP: Dawid Konarski