CS:GO: piątkowa rywalizacja w BLAST - Na'Vi i Team Liquid grają dalej
- Dodał: Jan Szadkowski
- Data publikacji: 18.12.2021, 21:42
Czwarty dzień kopenhaskiego turnieju już za nami. W przedwczesnym finale Natus Vincere pokonało G2 Esports, a później Astralis uległo Team Liquid.
Natus Vincere 2:1 G2 Esports
(Nuke 16:14, Inferno 19:22, Mirage 16:4)
Piątkowe zmagania rozpoczęły się na wybranym przez Na’Vi de_nuke. Rosjanie w pierwszej pistoletówce zdecydowali się zaatakować skrzypiące drzwi, a po odparciu qroga szybko zajęli rampę, schodząc na bombsite B broniony przez NiKo. Po wymianach pozostał sam Perfecto, jednak etatowy clutcher ukraińskiej formacji nie przejął się zaistniałą sytuacją i ze spokojem wygrał rundę 1v2. Mistrzowie Świata nie odpuszczali i udało im się zdobyć aż pięć kolejnych punktów! G2 przebudziło się dopiero w siódmej potyczce i dzięki bardzo solidnej defensywie, zmusiło ostatniego terrorystę pozostałego na placu boju do zachowania broni. Na’Vi odpowiedziało błyskawicznie i na tablicy widniał już wynik 7:1. To właśnie wtedy europejska formacja ostatecznie się zebrała w sobie i do końca pierwszej połowy nie oddała już ani jednej rundy! Warto wyróżnić świetny clutch AmaNEk’a z 12. potyczki – mając w ręku snajperkę, zdjął dwóch atakujących, będąc samemu na placu boju! W drugą część mapy lepiej weszła ukraińska formacja – skutecznie odpierając rozsianych po lobby terrorystów. Ekipa z Bośniakami na czele odpowiedziała przy pierwszej rundzie full vs full i poszła za ciosem, doprowadzając do wyniku 11:10. Wtedy jednak to podopieczni B1ad3’a wzięli sprawy w swoje ręce i udało im się doprowadzić do punktu mapowego. Dopiero to był moment, kiedy G2 znów wróciło do gry, ale całość ostatecznie zakończyła się najbliższym z możliwych wyników kończących mapę w wyznaczonym czasie – 16:14. Pomimo porażki, warto wyróżnić młodszego z kuzynów Kovač. NiKo popisał się naprawdę świetną formą indywidualną, mając ranking 2.0 na poziomie 2.02! Niestety jego dyspozycja nie przełożyła się na zwycięstwo ekipy Bośniaka.
Drugą mapą zostało wybrane przez G2 de_inferno. Tym razem Rosjanie rozpoczęli w defensywie, ale podobnie jak poprzednio, wygrali pistoletówkę oraz poszli za ciosem, zapisując na swoim koncie cztery oczka. Runda piąta – czyli pierwsza, w której europejska drużyna miała pełne wyposażenie – przyniosła przełamanie – świetne wejście na banana i execute na mniejszy bombsite nie pozostawiły Rosjanom innego wyboru niż zachowanie broni. Okazało się to tylko niewielkim błędem przy pracy i Na’Vi już po chwili mogło cieszyć się z wyniku 6:1. Dwie kolejne potyczki padły łupem G2 i – w związku z rozgrywaną przez Rosjan rundą na zbiciu – zapowiadało się na kolejny punkcik dla terrorystów. Jednak dobre ustawienie i świetna dyspozycja strzelecka pozwoliła „ukraść” tę rundę i na tablicy widniał wynik 7:3. Wtedy schemat się powtórzył – dwa pojedynki wygrane przez G2 i odpowiedź od Na’Vi na zbiciu. Ostatnimi dwiema rundami pierwszej części obie ekipy się podzieliły i ostatecznie pierwsza połówka zakończyła się rezultatem 9:6. Czwarta pistoletówka tego spotkania wpadła na konto – a jakże – ekipy Natus Vincere. Tym razem jednak nie udało się dopisać im także drugiego punkciku – drużyna JACKZ’a popisała się świetną decyzyjnością i formą strzelecką, po „rozdaniu” pięciu headshotów francusko-bałkański zespół zanotował wygraną bez straty ani jednego zawodnika! Natchnieni swoją fantastyczną postawą gracze poszli za ciosem, wygrywając kolejne pięć potyczek i wychodząc na prowadzenie 12:10. Wtedy właśnie drużyna s1mple’a się przebudziła i następne dwie rundy wpadły na ich konto. G2 znów odpowiedziało, ale tym razem paliwa wystarczyło jednak tylko na jedną wygraną. Rosjanie odpowiedzieli po raz kolejny w tym meczu, zdobywając piętnaste oczko i będąc o krok od zakończenia pojedynku. Europejska ekipa nie spanikowała i tym razem wytrwali – najpierw dzięki świetnej obronie górnego środka przez JACKZ’a, a następnie dokładnemu odbijaniu BS’a A. Dogrywki były koncertem dla stron antyterrorystów. Początkowo G2 zdobyło 3 punkty, a następnie w ich ślady poszło Na’Vi. Druga tura dogrywek była już jednak bardziej kontrolowana przez ekipę, której dowodzi nexa. Europejski skład wygrał dwie rundy w terro, a w ct dopełnili dzieła, wygrywając całą mapę 22:19.
Piątkowy bój miał rozstrzygnąć się na de_mirage. Runda pistoletowa padła oczywiście łupem Natus Vincere, po skutecznym odbijaniu mniejszej strefy detonacji, oraz clutchu 1v2 od electronic’a. Dwie kolejne potyczki także wpadły na konto Rosjan, a potem G2 odpowiedziało jednym zwycięstwem i zanosiło się na to, że zdobędą także drugi punkt, ale świetnie wyskakujących z apartamentów B terrorystów wyeliminował z gali s1mple z karabinem snajperskim i to Rosjanie wrócili na zwycięski szlak. Pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 11:4 dla ukraińskiej formacji, a G2 nie było w stanie w większości rund nawet podłożyć bomby. Ostatnia część spotkania rozpoczęła się – a jakże – od zwycięstwa Na’Vi w rundzie pistoletowej. Rosjanie nie zwolnili tempa i nie stracili już ani jednej rundy. Spotkanie zakończył electronic clutchując 1v2 i tym samym eliminując G2 Esports z turnieju. Na szczególną uwagę zasługuje jednak inny zawodnik – s1mple, zdobywając 30 eliminacji, „wykręcił" niesamowity rating 2.21, pobijając tym samym wynik NiKo z Nuke’a!
Team Liquid 2:0 Astralis
(Dust2 16:9, Mirage 16:13, Inferno)
W drugim pojedynku Astralis zmierzyło się z Team Liquid. Zmagania rozpoczęły się na piaszczystym de_dust2. Duńska formacja w pierwszej rundzie pistoletowej zdecydowała się zaatakować długą. Sam atak się udał, ale TL wykonało fantastyczne odbijanie i wyszło na prowadzenie. Amerykańska ekipa kontynuowała swoją dobrą passę, zwyciężając trzy następne rundy. Wreszcie w rundzie piątej Astralis udało się skutecznie zaatakować bs A i nie dopuścić do retake’u. Jednak dwie kolejne potyczki padły łupem Amerykanów. Powyższy scenariusz powtórzył się po raz kolejny, a następnie Duńczycy ugrali ostatnią – jak się później okazało – rundę pierwszej połowy. Team Liquid nie odpuściło i zakończyło nam pierwszą część spotkania wynikiem 12:3. Druga pistolka to piękny ace od Xyp9x’a, dzięki któremu Astralis wróciło na dobry tor, wygrywając trzy rundy. W dziewiętnastej potyczce TL grało na zbiciu, ale po zgarnięciu pierwszej eliminacji na gali przez NAF’a zajęciu strefy detonacji A, duńska formacja zdecydowała nawet nie próbować odbijać i zachowała bronie. Na niewiele się to zdało, ponieważ to Liquid wygrało dwie następne rundy, gwarantując sobie komfort w postaci piętnastego oczka na koncie. Duńczycy walczyli dzielnie, jednak sił starczyło im tylko na trzy dodatkowe rundy – TL zakończył tę mapę wynikiem 16:9.
Drugą mapą tego pojedynku był wybrany przez holenderską organizację de_mirage. W pierwszej pistoletówce TL zaatakowało mniejszy bombsite i przejęło go bez zdobywania żadnej eliminacji. Astralis jednak nie udało się odbić strefy i to Liquid zapisało sobie na koncie pierwszy punkt. Duńska drużyna nie forsowała i w trzeciej rundzie zobaczyliśmy obie drużyny z pełnym wyposażeniem. Tę potyczkę wygrali właśnie „gwieździści”. Jednak kolejny pojedynek to również full vs full i tym razem to „konie” były górą. Astralis jednak zagrywało solidniej i zapisało na swoje konto kolejne trzy punkty. Ósma potyczka była przez TL rozgrywana z trzema karabinami i dwoma deaglami, ale przez nieco zbyt śmiałe zagrywki Duńczyków, taka runda wpadła na konto Amerykanów. Okazało się to jednak tylko wypadkiem przy pracy i dalej to duńska formacja dopisała sobie trzy punkty. Następnie to Liquid się przebudziło i zapisało trzy dodatkowe oczka, ale ostatnia potyczka pierwszej połowy padła łupem czterokrotnych mistrzów świata. Przy wyniku 8:7, rozpoczęliśmy drugą pistoletówkę. Duńczycy w zasadzie skopiowali zagranie TL – wejście na bs B, bez zdobywania eliminacji. Jednak odbijanie szło Amerykanom dużo lepiej niż ich przeciwnikom w pierwsze połowie i gdy już się wydawało, że punkt będzie na ich koncie, blameF kapitalnie ugrał clutcha 1v3 i tym samym zdobył dziewiąty punkt. Zawodnicy holenderskiej formacji powtórzyli decyzje swoich rywali rozgrywając eco, a następnie wygrywając pierwszego fulla. Jednak Liquid poszło o krok dalej i wygrało dwie kolejne rundy. Astralis zaskoczyło za to przy potyczce 21. – rozgrywali zbicie do dwóch tysięcy i zdecydowali się wejść szybko na większy bombsite. Takie zachowanie zaskoczyło Amerykanów i dzięki clutchowi 1v2 od blameFa tak niespodziewaną rundę zdobyli Duńczycy. Liquid odwdzięczyło się pięknym za nadobne już dwie rundy później – mając wyłącznie podstawowe wyposażenie, doliczyli kolejny punkt na swoje konto. Następne dwa pojedynki również były zwariowane – obie ekipy grając ze słabszym ekwipunkiem, wygrywały. Koniec końców, Team Liquid spięło się i od wyniku 13:11 doprowadzili do 16:13, tym samym wygrywając całe spotkanie!
Jan Szadkowski
Studiuję kierunek Lekarski na łódzkim UMedzie, interesuję się koleją i profesjonalną sceną Counter Strike'a, śpiewam w zespole The Singing Heads. W wolnych chwilach śpię ;)