PlusLiga: pewna wygrana Skry w Radomiu
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 30.12.2021, 22:10
Pojedynek Cerradu Enea Czarnych Radom z PGE Skrą Bełchatów zakończył plusligowe zmagania w 2021 roku. W meczu 13. kolejki rozgrywek lepsi okazali się bełchatowianie, którzy pokonali rywali 3:0.
Premierowa odsłona rozpoczęła się od wyrównanych wymian. Grę punkt za punkt przerwali bełchatowianie, którzy po atakach Mateusza Bieńka i Aleksandra Atanasijevicia wyszli na dwupunktowe prowadzenie - 5:7. Dobra gra Skry rozpoczynała się od mocnej zagrywki, z którą nie mogli poradzić sobie gospodarze. Tym samym, gdy Dick Kooy zapisał na swoim koncie asa serwisowego, przewaga gości wzrosła do czterech punktów - 8:12. Radomianie mieli też problemy ze skończeniem swojej pierwszej akcji, a bełchatowska ekipa świetnie radziła sobie w bloku i obronie. Tym samym, gdy Mateusz Bieniek po raz kolejny zaskoczył rywali swoją zagrywką, tablica wyników pokazała aż siedmiopunktowe prowadzenie przyjezdnych - 14:21. W końcówce ekipa Cerradu zdołała odrobić kilka cennych punktów, jednak to nie zatrzymało pewnie grających bełchatowian przed zwycięstwem w pierwszym secie, które przypieczętował udany atak Bieńka z przechodzącej piłki.
Drugą odsłonę z wysokiego „C” rozpoczęli goście, którzy odnotowali świetną serię przy zagrywkach Atanasijevicia, wychodząc na trzypunktowe prowadzenie - 2:5. Bełchatowianie wciąż robili różnicę mocnym serwisem i nie zawodzili w ofensywie. Jednak i podopieczni Slobodana Kovaca zaczęli popełniać błędy, które szybko wykorzystali gospodarze, doprowadzając do remisu po autowym uderzeniu Atanasijevicia - 10:10. Radość ekipy z Radomia nie trwała długo, gdyż serbski atakujący szybko zrehabilitował się świetną dyspozycją w polu serwisowym. Na środku nie zawodził też Karol Kłos i po jego kolejnym udanym ataku, bełchatowianie wrócili do kilkupunktowego prowadzenia - 10:15. Gospodarze nie spuścili głów i stopniowo odrabiali straty. Rafał Faryna nie zawodził w ofensywie, a gdy w tym elemencie ponownie pomylił się Atanasijević, przewaga Skry stopniała do jednego punktu - 18:19. Końcówka jednak w zupełności należała do gości. Żółto-Czarni świetnie spisywali się zarówno w ofensywie, jak i w bloku, a gdy Paweł Rusin pomylił się na zagrywce, to oni zapisali kolejnego seta na swoim koncie - 19:25.
W trzeciej i jak się później okazało ostatniej partii, długo mogliśmy oglądać wyrównaną grę obu drużyn. W szeregach Cerradu solidnie spisywali się Faryna oraz Santana, a po drugiej stronie nie zawodził duet Kooy-Bieniek. Jednak z biegiem seta coraz częściej zaczęli mylić się gospodarze i to bełchatowianie po ataku Milada Ebadipoura prowadzili 12:8. Radomianie mimo solidnego przyjęcia i dyspozycji w ofensywie popełniali zbyt dużo błędów własnych, co tylko ułatwiało gościom zdobywanie kolejnych „oczek”. Natomiast podopieczni Slobodana Kovaca cały czas utrzymywali wysoką formę na linii zagrywki, a gdy udanym atakiem popisał się Atanasijević, tablica wyników pokazała pięć punktów przewagi PGE Skry - 15:20. W końcówce zespół z Radomia próbował jeszcze odmienić losy tego seta, jednak to bełchatowianie mogli cieszyć się ze zwycięstwa w całym spotkaniu po kolejnym punktowym ataku Atanasijevicia - 22:25.
Cerrad Enea Czarni Radom - PGE Skra Bełchatów 0:3 (20:25, 19:25, 22:25)
MVP: Mateusz Bieniek
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.