Australian Open: Linette pozostaje w grze, Fręch nie sprawiła sensacji
- Dodał: Szymon Frąckiewicz
- Data publikacji: 18.01.2022, 10:30
Magda Linette dołączyła do Igi Świątek w drugiej rundzie Australian Open. Poznanianka poradziła sobie z Łotyszką Anastasiją Sevastovą w dwóch setach. Magdalenie Fręch ta sztuka się nie udała. Polka nie sprostała Rumunce Simonie Halep, choć zaprezentowała się na tle jednej z najlepszych tenisistek świata całkiem nieźle.
Dla Magdy Linette wtorkowy mecz był dopiero drugim w sezonie. Polka przed tygodniem nieudanie zaczęła 2022 rok przegrywając w Adelajdzie z Alison Riske. W swoim pierwszym meczu w Melbourne była faworytką, ale porażka z Anastasija Sevastovą nie byłaby dużą niespodzianką. Jak dotąd nasza reprezentantka grała przeciw Łotyszce raz. Miało to miejsce niemal sześć lat temu i górą była tenisistka z Lipawy.
Tym razem od początku spotkania widać było, że to Linette jest obecnie w lepszej dyspozycji. Miewała jednak w tym spotkaniu chwile słabości. Zaowocowało to w pierwszej partii aż pięcioma przełamaniami. Polka dwukrotnie traciła zdobytą przewagę, jednak ostatecznie wygrała 6:4, wykorzystując pierwszą z trzech piłek setowych przy podaniu rywalki. Drugi set był bardzo wyrównany. Trwał ponad godzinę i odbyło się w nim wiele długich gemów. Poznanianka udowodniła w nim, że była tego dnia dużo silniejsza mentalnie od swojej rywalki. Tym razem to Sevastova aż trzykrotnie zdobywała przewagę przełamania, lecz nie potrafiła jej utrzymać. Nie wykorzystała też trzech piłek setowych na 6:4 przy własnym podaniu. Linette potrafiła odwrócić losy tej części spotkania i wygrać 7:5 dzięki trzeciej piłce meczowej.
Magda Linette (POL) – Anastasija Sevastova (LAT) 6:4 7:5
Pierwszy raz od niemal trzech lat w drabince głównej turnieju wielkoszlemowego znalazła się Magdalena Fręch. Losowanie nie było jednak dla niej łaskawe, ponieważ przyszło jej mierzyć się z Simoną Halep z Rumunii. Finalistka tego turnieju z 2018 roku okazała się dla Polki zbyt trudną rywalką, choć nie był to zły mecz w wykonaniu naszej reprezentantki. Dużo lepszy niż starcie w Pradze w 2020 roku, gdy Łodzianka wygrała zaledwie dwa gemy.
Choć mecz zaczął się od breaka na korzyść Halep, to nie zniechęciło to Fręch do prób nawiązania wyrównanej rywalizacji. Już po chwili potrafiła odrobić tę stratę. Choć później Halep pewnie szła po swoje i prowadziła już 5:2, to nasza reprezentantka była w stanie przynajmniej zmniejszyć rozmiary porażki wygrywając jeszcze dwa gemy. Druga partia zaczęła się identycznie jak pierwsza, ale po kilkunastu minutach to Polka prowadziła 3:1. Niestety od tego momentu Rumunka podkręciła jeszcze tempo swojej gry i do końca meczu już tylko ona wygrywała gemy.
Simona Halep (ROU) [14] – Magdalena Fręch (POL) 6:4, 6:3