PlusLiga: GKS lepszy od Cuprum po pięciosetowym pojedynku
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 06.02.2022, 23:10
Na koniec niedzielnej porcji plusligowej siatkówki sporo emocji przyniosło starcie GKS-u Katowice i Cuprum Lubin. W hali w Szopienicach mogliśmy oglądać wyrównany pięciosetowy pojedynek, jednak w tie-breaku lepsi okazali się gospodarze, wygrywając cały mecz 3:2.
Premierową odsłonę bardzo dobrze rozpoczęli podopieczni Grzegorza Słabego, prowadząc 3:0 po asie serwisowym Micaha Ma’a. Gospodarze przede wszystkim świetnie prezentowali się na linii zagrywki, a do tego dokładali pewnie skończone ataki. Tym samym to GKS długo utrzymywał się na prowadzeniu. W szeregach Cuprum za to ręki nie zwalniał Kamil Maruszczyk i to jego uderzenia pozwoliły lubinianom odrobić straty - 11:10. Wtedy jednak gościom nie udało się doprowadzić do remisu, ale na kolejną próbę nie trzeba było długo czekać. Tym razem Maruszczyk dał popis w polu serwisowym, a gdy do tego punktowy atak dołożył Waliński, to goście obrócili wynik na swoją korzyść - 14:15. Od tego momentu to Cuprum narzuciło warunki gry. Podopieczni Pawła Ruska świetnie grali w obronie i bloku, a na środku popisywał się Florian Krage. Tym samym, gdy Niemiec po raz kolejny udanie zaatakował, lubinianie mieli aż sześć punktów przewagi - 16:22. Katowiczanie nie potrafili skończyć swoich akcji, z kolei z tym problemu nie mieli goście, którzy zapisali premierową partię na swoim koncie po uderzeniu Marcina Walińskiego.
Kolejny set rozpoczął się od wymiany ciosów, ale szybko na kilka punktów odskoczyli gospodarze. Lubinianie przez chwilę trzymali się blisko, ale sytuacja zmieniła się przy świetnych zagrywkach Jarosza, a prowadzenie GKS-u wzrosło do pięciu „oczek” - 10:5. Tym razem jednak nie powtórzyła się sytuacja z poprzedniej odsłony i katowiczanie nie pozwolili odebrać sobie wypracowanej przewagi. Podopieczni Grzegorza Słabego byli skuteczniejsi w zagrywce i ataku oraz świetnie ustawiali blok. Problemy natomiast zaczęli mieć goście, którzy słabo przyjmowali i popełniali błędy własne. Tym samym, gdy Ma’a skutecznie uderzył z drugiej piłki, wynik wynosił 20:13. Gospodarze do samego końca dyktowali warunki gry i ani na moment nie tracąc koncentracji, zakończyli seta po ataku Rousseaux.
Trzecia partia prezentowała się najbardziej wyrównanie. Oba zespoły wymieniały się zarówno udanymi atakami, jak i niestety sporą ilością błędów i szarpanych akcji. Katowiczanie jako pierwsi spróbowali odskoczyć rywalom, obejmując trzypunktowe prowadzenie po ataku Thomasa Rousseaux z lewej flanki - 11:8. Lubinianie jednak szybko zmniejszyli tę stratę, aż w końcu po uderzeniach Kapicy i Walińskiego doprowadzili do remisu. Oba zespoły kilkukrotnie wymieniały się na prowadzeniu, ale żadna z nich nie potrafiła dłużej utrzymać wypracowanej zaliczki - 18:18. Mimo wyrównanej walki, widowisko nie było zachwycające, a oba zespoły często myliły się ofensywie oraz na linii zagrywki. W końcówce jednak to gospodarze potrafili odskoczyć na kilka punktów, czego siatkarze Cuprum nie potrafili już odrobić. Tym samym zepsuta zagrywka Ferensa zakończyła seta na korzyść drużyny z Katowic - 25:23.
Również kolejna odsłona rozpoczęła się od wyrównanych wymian, lecz autowe ataki Marcina Walińskiego pozwoliły wypracować delikatną przewagę drużynie GKS-u - 9:7. Przyjmujący z Lubina jednak szybko zrehabilitował się na linii zagrywki, doprowadzając do remisu, a świetne bloki Pawła Pietraszki dały trzypunktowe prowadzenie gościom - 10:13. Katowiczanie również nie zwalniali tempa i wytrwale gonili rywali. Tym samym po błędzie wystawy Wojciecha Fernesa na tablicy wyników widniał remis - 16:16. Przy takim wyniku siatkarze Cuprum ponownie zaatakowali, a decydująca okazała się dyspozycja bloku. W tym elemencie świetnie prezentował się Waliński, a katowiczanie nie potrafili przebić się przez jego „ścianę”. Tym samym lubinianie prowadzili już 22:16 i pewnie zmierzali po zwycięstwo w secie. Ich triumf przypieczętował atak Kapicy, a o losach meczu miał zadecydować tie-break.
W decydującą odsłonę lepiej weszli gospodarze, którzy nie pierwszy raz w tym meczu zaskoczyli rywali zagrywką i po świetnej serii Micaha Ma'a prowadzili 4:0. Lubinianie próbowali odrabiać straty, ale solidna gra Remigiusza Kapicy to było za mało na doprowadzenie do remisu. Tym samym na półmetku to katowiczanie wciąż utrzymywali kilkupunktową przewagę - 8:5. Cuprum walczyło do końca, ale nie zdołało odmienić losów zarówno tego seta, jak i całego meczu. Tym samym to GKS cieszył się ze zwycięstwa po autowej zagrywce Kapicy, a podopieczni Pawła Ruska musieli się zadowolić jednym punktem - 15:11.
GKS Katowice - Cuprum Lubin 3:2 (18:25, 25:17, 25:23, 19:25, 15:12)
GKS Katowice: Hain, Rousseaux, Jarosz, Ma’a, Kania, Quiroga, Mariański (libero) oraz Drzazga, Szymański, Kogut, Nowosielski, Domagała
Cuprum Lubin: Waliński, Kapica, Gunia, Krage, Maruszczyk, Sekita, Szymura (libero) oraz Ferens, Bociek, Pietraszko, Gierżot, Stępień
MVP: Gonzalo Quiroga
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.