
CEV Liga Mistrzyń: sensacja w Rzeszowie stała się faktem - Developres pokonał giganta
- Dodał: Liwia Waszkowiak
- Data publikacji: 08.03.2022, 20:24
Niesamowita sensacja stała się faktem - heroiczna walka Developresu Rzeszów przyniosła efekty. VakifBank Stambuł został pokonany na pełnym dystansie 3:2. MVP została Anna Stencel.
Początek spotkania nie należał do najprostszych. Zawodniczkom Developresu brakowało nieco koncentracji, przez co wynik meczu otworzył VakifBank. Gospodynie pozostawały jednakże w kontakcie i już po chwili wyszły na prowadzenie 2:1. Drużyny wymieniały punkt za punkt, wówczas Gabi nie dała szans obronie rzeszowianek i wyprowadziła drużynę ze Stambułu na prowadzenie 7:6. Od tego momentu rozpoczął się spory problem gospodyń, które popełniały błędy w przyjęciu przy zagrywce Chiaki Ogbogu. Przyjezdne zdołały wyjść na sześciopunktowe prowadzenie, aż Ogbogu zepsuła serwis. Rzeszowianki zdołały odrobić dwa oczka, dzięki czemu na tablicy widniało 8:12, ale Zenha Gunes dobrze poradziła sobie w ataku ze środka. Podopieczne Stephane'a Antigi urwały jeszcze jeden punkt, wtedy VakifBank Stambuł rozpoczął serię, wobec której gospodynie okazały się całkowicie bezbronne. Michelle Bartsch-Hackley dobrze pracowała w ataku i bloku, Zehra Gunes zaserwowała asa, dodatkowo rzeszowiankom odgwizdano dotknięcie siatki. 9:21 i 12 punktów straty było już nie do odrobienia w tym secie. Zawodniczkom Developres Rzeszów udało się wywalczyć jeszcze cztery punkty atakiem Jeleny Blagojevic i błędami przeciwniczek, ostatecznie jednakże, bez zaskoczenia, VakifBank Stambuł bezwzględnie wypunktował gospodynie 13:25.
W drugiej odsłonie rzeszowianki wyglądały nieco lepiej. Mimo początkowych trudów Jelena Blagojevic dobrym atakiem starała się tchnąć ducha walki w drużynę. Przyniosło to pozytywne skutki – po kilku kolejnych akcjach zdołały wyjść na prowadzenie 7:6, a następnie skutecznym podwójnym blokiem, dobrymi atakami dotąd niewidocznej na boisku Karemy Bajemy oraz potknięciami przeciwniczek powiększyły przewagę, a wynik uległ zmianie na 11:7. Na odpowiedź drugiej strony nie trzeba było długo czekać – przyjezdne miały zdecydowanie lepszy serwis, Michelle Bartsch-Hackley i Gabi potrafiły skutecznie zaatakować, a swoje trzy grosze do dyskusji dorzuciła również Chiaka Ogbogu. 15:14 i gościnie znów były w kontakcie. Rzeszowianki znajdowały się jednakże w bardziej komfortowej sytuacji, a prowadzenia, nawet minimalnego, nie zamierzały oddać. Chiaka Ogbogu i Meryem Boz popełniły błędy serwisowe, z drugiej strony w boisko nie trafiła Jelena Blagojevic, spudłowała również Bruna Honorio, przez co doszło do wyrównania 19:19. Dalsza walka przypominała starcie herosów, żadna ze stron nie zamierzała odpuszczać. Szybciej piłkę setową wywalczyły przyjezdne, ale nawet to nie powstrzymało rzeszowianek przed dalszymi próbami sięgnięcia po zwycięstwo w tej odsłonie. Po wyniku 23:24 czterokrotnie potrafiły wywalczyć remis. Przy wyniku 27:27 najpierw rozgrywająca VakifBanku popełniła błąd, a później Michelle Bartsch-Hackley nie trafiła w boisko po przekątnej. Nastąpił remis w setach.
Akt trzeci rozpoczął się bardzo wyrównaną walką. Rzeszowianki wyszły na prowadzenie 3:2 i wówczas przez długi czas broniły tego jednego punktu przewagi, mimo wielu prób ze strony VakifBanku Stambuł. Trzeba jednak przyznać, że punkty zdobywane przez drużyny często wynikały z błędów przeciwniczek. Przyjezdne odzyskały prowadzenie po skutecznym ataku Isabelle Haak, a autowym zagraniu Bruny Honorio. Na boisku panował lekki chaos, który nie pomagał gospodyniom. Mocno kontrowersyjna sytuacja miała miejsce przy wyniku 14:16. Szczygłowska utrzymywała, że dłonią zdołała sięgnąć piłki spadającej na podłogę, Stephane Antigi poprosił o challenge. Ujęcie nie pokazywało dokładnie czy piłka ostatecznie dotknęła podłogi, sędzia zdecydowała jednakże na podtrzymanie swojej decyzji o przyznaniu punktu VakifBankowi Stambuł. Wywołało to ogromne wzburzenie i protesty zawodniczek, a szczególnie kapitan Developresu, Jeleny Blagojevic, która przetestowała cierpliwość sędzi i otrzymała żółtą kartkę. Wytrąciło to nieco z równowagi i koncentracji gospodynie, które zaczęły się mylić częściej. Przy wyniku 18:22 i asie serwisowym Isabelle Haak trener Developresu poprosił o przerwę. Wskazówki Stephane Antigi nie przyniosły rezultatów – rzeszowianki uszczknęły zaledwie jedno oczko, natomiast Chiaka Ogbogu i Gabi skutecznymi atakami zdołały doprowadzić do piłki setowej. Wówczas nie powiódł się atak z drugiej linii, a gospodynie w setach przegrywały 1:2.
Czwarty set rzeszowianki otworzyły świetnym atakiem Kary Bajemy oraz błędem po stronie przyjezdnych. Przeciwniczki szybko je dogoniły i wyrównały na 2:2. Wówczas Bruna Honorio zdołała wcisnąć piłkę pomiędzy blok VakifBanku a siatkę. W kolejnej akcji zawodniczki ze Stambułu kompletnie się pogubiły. Mimo ponownego prowadzenia, tym razem 4:2, rzeszowianki nie potrafiły wykorzystać kolejnych szans, co szybko się na nich zemściło. Nie zamierzały się jednak poddawać i odzyskały przewagę. Utrzymywały ją i powiększały sukcesywnie, aż do momentu, w który Kara Bajema pomyliła się dwa razy i zatrzymana została Anna Stencel. Emocje sięgały zenitu, gdy kolejne punkty wędrowały raz na stronę gospodyń, raz na stronę gościń i żadna z drużyn nie zamierzała odpuścić. Remis 22:22 nastąpił między innymi po dobrych atakach Jeleny Blagojevic, błędzie Kremy Bajemy, skutecznej akcji zakończonej przez Isabelle Haak czy finalnie skutecznym bloku przyjezdnych. Piłkę meczową chwilę później wywalczyła Isabelle Haak, ale rzeszowianki nie odpuszczały. Zdołały nadrobić, a także wywalczyć chwilę później asem serwisowym Kary Bajemy piłkę setową. Mimo tego wymiana punkt za punkt trwała dalej. Heroiczna walka opłaciła się. Anna Stencel wykorzystała trzecią z kolei piłkę setową, tym samym Developres Rzeszów doprowadził do wyrównania.
Ostatnia odsłona, a konkretnie jej przebieg i końcowy wynik, miała zadecydować o tym, czy Developres Rzeszów zdoła pokonać giganta. Po tak heroicznej walce rzeszowianek, to nie był już tylko zwykły mecz. Była to walka Dawida z Goliatem. Pytanie pozostawało jedno - czy i tym razem ten potężniejszy ulegnie? Początek był bardzo wyrównany, chociaż po wyjściu VakifBanku na prowadzenie 2:1, to zawodniczki Developresu musiały gonić za wynikiem. Nie udawało się to zbyt dobrze, Gabi zaatakowała bardzo mocno po bloku gospodyń i choć chwilę później Kara Bajema poradziła sobie z nie do końca przygotowanym blokiem, Anna Stencel popełniła błąd serwisowy - tablica wyników wskazywała 5:7. Rzeszowianki zdołały zebrać w sobie jeszcze trochę siły i po błędach przyjezdnych i skutecznym bloku Developres Rzeszów wyszło na prowadzenie 10:9. Isabelle Haak zaatakowała z prawego skrzydła doprowadzając do wyrównania, ale odpowiedziała Jelena Blagojević, wciskając piłkę między blok a siatkę. Walka trwała dalej, Anna Stencel najpierw bardzo skutecznie zaatakowała, jednakże później popełniła błąd serwisowy. Nie zraziło to gospodyń - Kara Bajema utrzymała nerwy na wodzy i zdołała wywalczyć piłkę meczową. Błąd przeciwniczek w ostatniej akcji zadecydował o ostatecznym zwycięstwie Developresu Rzeszów.
Developres Rzeszów - VakifBank Stambuł 3:2 (13:25, 29:27, 19:25, 29:27, 15:13)
MVP: Anna Stencel
Liwia Waszkowiak
20-letnia studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, aspirująca na dziennikarkę sportową. Od dzieciństwa pasjonatka żużla i piłki nożnej, związana niegdyś z siatkówką, tańcem, a także przez dłuższą chwilę z lekkoatletyką.