Indian Wells: polscy tenisiści ze zmiennym szczęściem
- Dodał: Mateusz Czuchra
- Data publikacji: 13.03.2022, 23:10
Hubert Hurkacz rozpoczął od zwycięstwa nad Oscarem Otte turniej BNP Paribas Open. Jego kolejnym rywalem będzie Amerykanin Steve Johnson. Tego dnia w Indian Wells występował również Kamil Majchrzak, ale drugi z biało-czerwonych nie zapisze tego występu do udanych. 26-latek przegrał z Taylorem Fritzem w dwóch jednostronnych setach.
Dla Huberta Hurkacza niedzielny pojedynek był inauguracyjnym spotkaniem w tegorocznym Indian Wells. Polak, jako rozstawiony miał wolny los w pierwszej rundzie. Z kolei Oscar Otte w tej fazie pokonał doświadczonego Richarda Gasquet. Jak i Hurkacz, tak i Niemiec, udanie rozpoczęli pojedynek drugiej rundy, co nie można było uznać za niespodziankę, ponieważ obydwaj tenisiści są znani z dobrego serwisu. Niespodziewanie, to były półfinalista Wimbledonu był zmuszony do obrony brejkpointa już w trzeciej rozgrywce. Wówczas wyśmienicie uporał się z zagrożeniem, głównie dzięki fantastycznemu serwisowi.
W kolejnej części również i Hurkacz wykreował sobie okazję na przełamanie, co więcej wykorzystał drugą z takich szans. Szczególnie imponuje fakt, że Polak odwrócił losy gema i przełamał przeciwnika wracając ze stanu 0:40. Taka zaliczka okazała się wystarczająca, bo do końca seta wrocławianin nie dał najmniejszych szans rywalowi przy własnym podaniu. Początek drugiej odsłony był bardzo podobny do końcówki seta pierwszego, gdy serwujący gładko wygrywali własne podania.
Na pierwszą okazję przyszło czekać do szóstego gema, gdy serwował Hurkacz. Wtedy Otte wykazał próbkę swoich umiejętności i po raz pierwszy przełamał polskiego tenisistę. I tym razem jeden brejk zadecydował o losach setach. 28-latek odpowiedział takim samym rozmiarem wygranej, a zarazem wyrównał stan tego spotkania. Kwestia awansu do trzeciej rundy nadal pozostawała otwarta, a decydujący okazał się trzeci set. W nim od samego startu Hurkacz nie przypominał zawodnika z pierwszej dziesiątki rankingu, a co najmniej gracza z dolnej części pierwszej setki.
O ile udało się obronić w pierwszym gemie, o tyle w piątym już nie. Niemiec objął prowadzenie mając na swoim koncie przełamanie, co stawiało go w świetnej sytuacji. Na szczęście dla polskich kibiców, Hubi odpowiedział w następnej rozgrywce i nie dał szans odskoczyć rywalowi na dwugemowe prowadzenie. Od tego momentu gra niżej notowanego zawodnika się załamała, a w jego zagrania wkradła się duża niedokładność. Hurkacz seryjnie wygrywał kolejne punkty, a tym sposobem objął prowadzenie 5:3. Chwilę później zagwarantował sobie awans wygrywając własne podanie do zera.
O podobnej porze mecz rozpoczął inny z polskich tenisistów, Kamil Majchrzak. Jego mecz zakończył się dużo szybciej, a na nieszczęście dla Polaka, był on tylko tłem dla swojego rywala. Taylor Fritz był lepszy od pierwszej do ostatniej piłki i nie dał 26-latkowi najmniejszych szans. Ciężko znaleźć jakieś pozytywy w grze Majchrzaka, bo Amerykanin był lepszy w każdym tenisowym aspekcie. Po 58 minutach Fritz przypieczętował awans, wygrywając dwukrotnie 6:1.
Hubert Hurkacz (POL)[11] - Oscar Otte (GER) 6:3, 3:6, 6:3
Taylor Fritz (USA)[20] - Kamil Majchrzak (POL) 6:1, 6:1