PlusLiga: pewne zwycięstwo Indykpolu nad bezradnym Projektem
- Dodał: Przemysław Flis
- Data publikacji: 28.03.2022, 19:11
W 25. kolejce PlusLigi doszło do konfrontacji sąsiadów w ligowej tabeli. Zajmujący aktualnie szóste miejsce Indykpol AZS Olsztyn mierzył się z siódmym Projektem Warszawa. Olsztynianie już przed tym spotkaniem byli pewni udziału w fazie play-off, natomiast stołeczny zespół musiał jeszcze walczyć o miejsce w najlepszej "ósemce". Podopieczni Javiera Webera zaprezentowali się z bardzo dobrej strony i ostatecznie pokonali warszawską drużynę 3:0.
Siatkarze Projektu przystępowali do meczu w Iławie po trzech ligowych porażkach z rzędu, a szkoleniowiec warszawskiej drużyny Andrea Anastasi miał do dyspozycji zaledwie 10 zawodników na to starcie. Pomimo kłopotów kadrowych stołeczny zespół rozpoczął poniedziałkowy pojedynek od prowadzenia 2:0. Odpowiedź reprezentantów Warmii i Mazur była natychmiastowa. Przy zagrywce Mateusza Poręby biało-zieloni zanotowali dobrą serię, doprowadzając do wyniku 5:2 na swoją korzyść. Brązowi medaliści mistrzostw Polski z poprzedniego sezonu mieli ogromne kłopoty z wykańczaniem akcji, a wskutek złego zagrania Piotra Nowakowskiego ekipa z Olsztyna prowadziła 9:5. Po zablokowanym ataku Igora Grobelnego przewaga gospodarzy wzrosła do sześciu punktów (13:7). Podopieczni Javiera Webera bardzo dobrze prezentowali się na siatce, a wskutek kontrataku wykończonego przez Karola Butryna na tablicy wyników widniał rezultat 17:10 dla Indykpolu. Zespół z Warszawy nie zamierzał składać broni i dzięki przechodzącej piłce wykorzystanej przez Piotra Nowakowskiego zmniejszył różnicę do trzech "oczek" (19:16). Natomiast w kluczowym momencie olsztynianie zachowali zimną krew i nie pozwolili przeciwnikom na doprowadzenie do wyrównanej końcówki. Ostatecznie miejscowi wykorzystali drugą piłkę setową, wygrywając premierową odsłonę 25:19. Pierwszą partię zwieńczyła nieudana zagrywka Dušana Petkovicia.
Na początku drugiego seta obie ekipy podejmowały ryzyko w polu serwisowym, co skutkowało dużą liczbą błędów. Przez dłuższy fragment tej partii żadna z drużyn nie potrafiła przejąć inicjatywy, a wynik oscylował wokół remisu. Jako pierwsi ten impas przełamali olsztynianie, a po długiej akcji wykończonej przez Toreya DeFalco prowadzili 16:14. Podopieczni Javiera Webera poszli za ciosem i wskutek błędu Jaya Blankenau powiększyli różnicę do trzech punktów (18:15). Zdecydowanym liderem ofensywy Indykpolu w tym fragmencie meczu był Torey DeFalco. Dzięki kolejnemu skutecznemu zagraniu Amerykanina na tablicy wyników widniał rezultat 22:18. Gospodarze utrzymali przewagę do końca i zwyciężyli 25:21. Drugą odsłonę zakończył mocny atak Taylora Averilla.
W pierwszych akcjach trzeciej partii obserwowaliśmy walkę punkt za punkt. Przy zagrywce Taylora Averilla miejscowi odskoczyli przeciwnikom, a dzięki przechodzącej piłce wykorzystanej przez Mateusza Porębę prowadzili 7:4. Później stołeczny zespół zniwelował różnicę do jednego punktu (9:8), lecz podopieczni Javiera Webera dosyć szybko odbudowali korzystny rezultat, doprowadzając do wyniku 11:8. W kolejnym fragmencie przyjezdni popełnili kilka prostych błędów, przez co po nieudanym ataku Igora Grobelnego reprezentanci Warmii i Mazur mieli czteropunktową przewagę (16:12). Gospodarze kontrolowali grę, a wskutek efektownego zagrania z trudnej pozycji Toreya DeFalco prowadzili 21:16. W końcówce warszawianie nie potrafili nawiązać równorzędnej walki. Siatkarze Indykpolu wygrali trzeciego seta 25:20, a cały mecz 3:0. Dla zespołu z Olsztyna to było czternaste ligowe zwycięstwo w sezonie 2021/2022.
W następnej kolejce PlusLigi Indykpol AZS Olsztyn zagra na wyjeździe z Treflem Gdańsk (3 kwietnia, 17:30). Natomiast Projekt Warszawa podejmie PSG Stal Nysa (1 kwietnia, 20:30).
Indykpol AZS Olsztyn - Projekt Warszawa 3:0 (25:19, 25:21, 25:20)
Indykpol AZS Olsztyn: Andringa, Poręba, Firlej, DeFalco, Averill, Butryn, Gruszczyński (L) oraz Jakubiszak, Siwczyk
Projekt Warszawa: Petković, Grobelny, Wrona, Trinidad De Haro, Kwolek, Nowakowski, Wojtaszek (L) oraz Blankenau, Superlak, Kowalczyk
MVP: Jan Firlej