WTA Miami: Iga Świątek w trzecim finale z rzędu!
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 01.04.2022, 05:44
Iga Świątek (2. WTA) po trudnym spotkaniu pokonała Jessicę Pegulę (21. WTA) 6:2, 7:5 w półfinale turnieju WTA Masters 1000 w Miami. Tym samym Polka zapewniła sobie awans do czwartego finału „tysiąca” w karierze, w którym jej rywalką będzie Naomi Osaka (77. WTA).
Początek meczu to dwa pewnie zdobyte gemy przez tenisistki serwujące, które łącznie wygrały 8 z 9 piłek, po których mieliśmy wynik 1:1. Z kolei w trzeciej odsłonie zawodniczki stoczyły fantastyczną, kilkunastominutową walkę przy podaniu Peguli, podczas której Iga zaprezentowała kilka fenomenalnych uderzeń i ostatecznie wykorzystała czwartego break-pointa, doprowadzając do przełamania. Chwilę później Świątek potwierdziła przewagę, utrzymując serwis na 3:1, a następnie wypracowała aż potrójną szansę na powiększenie prowadzenia przy podaniu Amerykanki. Niestety Pegula zdołała się podnieść z trudnej sytuacji i utrzymać gema, zbliżając się na 2:3. Kolejne dwa gemy to ponownie wzloty i upadki raszynianki, która dwukrotnie obejmowała wysokie prowadzenie w gemie, by później po dość prostych błędach utracić całą przewagę, dopuszczając przeciwniczkę do stanu równowagi. Najważniejszy był jednak fakt, że obie odsłony padły łupem naszej tenisistki, która tym samym prowadziła już 5:2 i serwowała na zakończenie seta. W ostatnim gemie Polka przegrywała już 0:30, ale kolejne cztery wymiany padły jej łupem, podobnie jak cały set 6:2.
Początek drugiej części spotkania to identyczna sytuacja do tej z pierwszego seta, kiedy returnujące uzbierały łącznie jeden punkt w dwóch pierwszych gemach. Trzecia odsłona wyłamała się jednak z tego schematu, a Jessica utrzymała serwis na 2:1 po kilku niewymuszonych błędach Igi. Z kolei w czwartym gemie przy wyniku 15:30 mieliśmy minutową przerwę związaną z fatalnym zachowaniem paru kibiców na trybunach, co nie jest niczym nowym na amerykańskich kortach. Niestety ta sytuacja nie pomogła mającej od kilku gemów problemy Polce, która po wznowieniu gry utraciła własne podanie po raz pierwszy w meczu. Na szczęście reakcja naszej zawodniczki była bardzo dobra i Świątek już w piątej odsłonie odrobiła stratę, odłamując podanie Peguli na 2:3. Chwilę później raszynianka popełniła jednak kolejną serię niewymuszonych błędów, po której raz jeszcze utraciła serwis i przegrywała 2:4. Z kolei siódmy gem był już całkowicie niezrozumiały — Iga w pięknym stylu wygrała dwie pierwsze piłki, by następnie po koszmarnych błędach przegrać trzy wymiany z rzędu, a zaraz potem zakończyć całego gema trzema fenomenalnymi zagraniami, dającymi odłamanie na 3:4. Być może tego właśnie najlepsza polska tenisistka potrzebowała, ponieważ w następnej odsłonie Polka wyrównała na 4:4, a chwilę później przełamała rywalkę na 5:4 i miała swój serwis na zakończenie meczu. Niestety w dziesiątym gemie raszynianka ponownie wyrzuciła kilka banalnych uderzeń i pomimo dwóch piłek meczowych utraciła podanie na 5:5, co odrobiła już w następnej odsłonie, przełamując Jessicę raz jeszcze po kilku świetnych wymianach. Na szczęście tym razem w gemie serwisowym Iga nie miała już najmniejszych problemów i po blisko 2-godzinnej rywalizacji zamknęła mecz, zapewniając sobie awans do czwartego finału turnieju rangi WTA 1000 w karierze. W nim rywalką naszej tenisistki będzie Japonka, Naomi Osaka.
Iga Świątek (POL) [2] — Jessica Pegula (USA) [16] 6:2, 7:5
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.