PGE Ekstraliga: 3,2,1... jazda! Sezon 2022 czas zacząć
- Dodał: Liwia Waszkowiak
- Data publikacji: 06.04.2022, 16:48
Jazda! PGE Ekstraliga czeka tuż za rogiem, a już tylko kilkadziesiąt godzin dzieli nas od rozpoczęcia pierwszej kolejki sezonu 2022. Wypadałoby się zatem oficjalnie z nadchodzącą kampanią przywitać.
Czymże byłby świat sportu bez żużla? Dla wielu ten dziwny, nie do końca zrozumiały sport nie ma większego znaczenia. Mimo tego z każdym rokiem zyskuje on na popularności. Po kilku miesiącach przerwy z powrotem otwarte zostaną bramy stadionów, ryk silników będzie rozbrzmiewał w niemal każdy weekend, a my w roli obserwatorów będziemy śledzić poczynania drużyn w najlepszej lidze żużlowej na świecie. Kolejną żużlową przygodę zaczynamy już za kilka dni – co nas czeka w PGE Ekstralidze w 2022 roku?
Przede wszystkim brak wielkich derbów lubuskich. Falubaz Zielona Góra zmagał się z wieloma demonami w sezonie 2021 i ostatecznie z nimi przegrał, tym samym notując spadek do 1. ligi żużlowej. Utrzymała się natomiast Stal Gorzów, od której rozpoczniemy w niniejszym tekście.
MOJE BERMUDY STAL GORZÓW
Stal poprzedni sezon zakończyła z brązowym medalem. Ekipa żółto-niebieskich liczyła na coś więcej, jednakże silniejsi okazali się przeciwnicy, którzy walczyli ze sobą o tytuł Drużynowego Mistrza Polski. Pocieszyć musiała się walką o trzecie miejsce, gdzie pewnie pokonała Unię Leszno. W sezonie 2022 to jednak gorzowianie stoją na nieco bardziej „uprzywilejowanej” pozycji. W przeciwieństwie do Sparty Wrocław, Apatora Toruń, Motoru Lublin czy GKM-u Grudziądz, Stal nie musiała dokonywać specjalnych roszad w składzie. To właśnie w wyżej wymienionych klubach nie będą mogli wystartować Rosjanie, którzy zostali wykluczeni z rozgrywek z powodu agresji i ataku Rosji na Ukrainę. Najmocniejszą postacią w tegorocznej kampanii będzie zapewne dwukrotny Indywidualny Mistrz Świata, Bartosz Zmarzlik. To właśnie jego zadaniem będzie poprowadzenie drużyny do zwycięstwa. Wspomagany będzie przez Martina Vaculika, Szymona Woźniaka i Andersa Thomsena.
Nie zapominajmy również o zawodniku U-24. Tutaj mamy do czynienia z Patrickiem Hansenem (reprezentującym wcześniej barwy Arged Malesa Ostrów), Danielem Klima, Matthiasem Pollestadem, Andersem Rowe, Timim Salonenem oraz Wiktorem Jasińskim, który pozostał w zespole. Ciekawie natomiast zapowiada się w formacji juniorskiej. Tuż przed startem sezonu kontuzji nabawił się Oskar Hurysz sprowadzony ze Startu Gniezno. Młodego zawodnika nie zobaczymy zatem w najbliższym czasie, a wszystko przez uraz obojczyka. Duże nadzieje pokładane są także w Oskarze Paluchu. Nim jednak Paluch pojawi się na torze w rozgrywkach ligowych, musi najpierw ukończyć 16 lat. Oprócz tego z wypożyczenia wrócił również Mateusz Bartkowiak.
Stal stoi przed ogromną szansą zdobycia Drużynowego Mistrza Polski w sezonie 2022. Nim jednak zaczniemy rozdawać medale, poczekajmy na wyniki. Pierwszy sprawdzian gorzowskiej ekipy zapowiedziany jest na piątek 8 kwietnia, o godzinie 20:30.
ARGED MALESA OSTRÓW
Od tego momentu przedstawianie kolejnych drużyn rozpoczniemy od końca. Ostrowianie po doskonałej walce oraz świetnej postawie w finale 1. ligi i wysokim zwycięstwie na terenie gości zapewnili sobie awans do PGE Ekstraligi. Trudno powiedzieć co dokładnie z tego wyniknie. Na wzmocnienie liczą ze strony Chrisa Holdera, który po 15. sezonach spędzonych w Apatorze Toruń, zdecydował się zmienić barwy na ostrowskie. Jak skuteczny okaże się w 2022 roku, przekonamy się już niebawem. Wspomóc ma Grzegorza Walaska, Tomasza Gapińskiego, Nicolaia Klindta oraz Oliviera Berntzona. To właśnie oni skupiać mają siłę seniorską.
W przypadku zawodników U-24 mamy trzy zagraniczne nazwiska – Matias Nielsen, Filip Hjelmland oraz Tim Sorensen, a także jednego Polaka – Mateusza Błażykowskiego. Jeśli chodzi o młodzieżowców mowa o całkiem niezłym wsparciu pozostałej części zespołu. Ważne oczka w poprzednim sezonie dorzucali przede wszystkim Sebastian Szostak oraz Jakub Krawczyk i to zapewne oni będą największą siłą formacji juniorskiej.
Beniaminek pierwszy mecz zaliczy ze swoim „największym” rywalem o utrzymanie, czyli GKM-em Grudziądz. Wynik będzie istotny w perspektywie dalszej części sezonu. Spotkanie odbędzie się w niedzielę 10 kwietnia, o godzinie 16:00.
ZOOLESZCZ GKM GRUDZIĄDZ
Niełatwe zadanie mają przed sobą zawodnicy GKM-u Grudziądz. W PGE Ekstralidze utrzymali się rzutem na taśmę i w tym sezonie będą chcieli zapewnić sobie pewne utrzymanie, bez drżenia do ostatniego wyniku celem poznania spadkowicza. W składzie nastąpiło kilko roszad, jednakże trzon drużyny w postaci: Krzysztofa Kasprzaka, Przemysława Pawlickiego i Nickiego Pedersena pozostał. To właśnie na nich spoczywać będzie obowiązek realizacji planu minimum. Największą trudność sprawi zapewne Nicki Pedersen, który choć zdobywa sporo punktów, jednocześnie nie zaskarbia sobie sympatii działaczy i kibiców. Już przed startem sezonu, podczas finału Mistrzostw Polski Par Klubowych, dał o sobie znać mocny charakter Duńczyka. W pierwszym biegu zwyciężył razem z Przemysławem Pawlickim, jednakże Polak na jednym z łuków nieco ostrzej podjechał pod Pedersena. Ten po biegu miał ogromne pretensje do Pawlickiego i na torze ani nawet na dekoracji więcej się już nie pojawił. Jeśli Duńczyk ma stanowić solidną wartość dodaną, będzie trzeba nad jego wybuchowością zapanować.
Kadra U-24 w Grudziądzu jest szeroka, gdyż zakontraktowano sześciu zawodników: Nicklasa Aagaarda, Emila Breum Arkensena, Rasmusa Pedersena, Chrisa Waenerstroema oraz Jasona Edwardsa. Z klubem nie rozstał się również Norbert Krakowiak. Formacja juniorska także liczebnością nie odstaje. W skład wchodzą: Kacper Łobodziński, Seweryn Orgacki, Wiktor Rafalski, Kacper Warduliński i Michał Wysocki. Większość z nich jest bardzo młoda, dlatego początkowo będzie to bardziej łapanie doświadczenia niż faktyczna walka o punkty. Mimo tego determinacji chłopcom odmówić nie można, a oni sami będą chcieli dać od siebie jak najwięcej.
Pierwsze starcie GKM-u w tegorocznej kampanii będzie miało miejsce z beniaminkiem z Ostrowa. Mecz na wyjeździe, zatem ewentualne zwycięstwo dałoby naprawdę wiele w kontekście rewanżu i walki o utrzymanie. Początek już niedzielę 10 kwietnia, o godzinie 16:00.
APATOR TORUŃ
W zeszłym roku to właśnie Apator znajdował się na miejscu Ostrowa. Planem było się utrzymać i plan ten został wykonany. W tym roku cele nie są jasno określone, ale zdecydowanie aspiracje przewyższają te z poprzedniego sezonu. Z pewnością jedną z najważniejszych rzeczy jest to, że skład zasilił Patryk Dudek. Jeśli forma pozwoli, a na razie nie ma ku temu przeciwwskazań, to wychowanek zielonogórskiej drużyny będzie stanowił jedno z najważniejszych ogniw zespołu. Oprócz Dudka seniorską obsadę wypełnią Paweł Przedpełski, dobrze radzący sobie w poprzednim sezonie oraz Jack Holder, wielokrotnie pokazujący jak dużą wartością dodaną jest dla drużyny. Schody zaczynają się przy czwartym seniorze, a konkretnie Rosjaninie – Emil Sajfutdinow wraz z pozostałym solidnym składem, miał dać możliwość Aniołom walki o medale, tymczasem jednak nie będzie miał możliwości startu. Możliwe będzie stosowane tzw. ZZ-tki, czyli zastępstwa zawodnika, wiąże się to jednakże z obciążeniami dla pozostałych żużlowców.
Na pozycji U-24 jeszcze przez rok jeździć może Robert Lambert. W składzie pozostał też Petr Chlupac, a z nowych nabytków mamy do czynienia z Zachiem Cookiem oraz Bastianem Pedersenem. Delikatne zmiany nastąpiły również w młodzieżówce. Do Apatora powrócił Denis Zieliński i będzie on rywalizował o miejsce w podstawowym składzie wraz z Karolem Żupińskim. Liderem juniorów będzie zapewne Krzysztof Lewandowski.
Torunian już na starcie czeka trudne zadanie, gdyż w niedzielę, 10 kwietnia, o godzinie 19:15 zmierzą się z obrońcą tytułu DMP Betard Spartą Wrocław.
ELTROX WŁÓKNIARZ CZĘSTOCHOWA
Włókniarz zainauguruje w tym roku PGE Ekstraligę na własnym torze. Śmiało można określić Lwy największymi przegranymi sezonu 2021. Skład na papierze wyglądał naprawdę solidnie i miał zagwarantować częstochowianom łatwe wejście do fazy play-off. Tymczasem Włókniarz zakończył na piątej pozycji i musiał obejść się smakiem. Mimo tego zespół nie przeszedł mocnych zmian. Jedyną roszadą było odejście Bartłomieja Kowalskiego do Sparty Wrocław, wokół którego zrobiło się spore zamieszanie (o czym później). Poza tym seniorskie szeregi pozostały w niezmienionej formie: Leon Madsen, który świetnie spisywał się zeszłym roku, Fredrik Lindgren, który przespał większość sezonu, Kacper Woryna potrzebujący dużo czasu na złapanie odpowiedniego rytmu oraz Bartosz Smektała nie do końca umiejący znaleźć sposób na samego siebie.
Licznie prezentuje się też grupa zawodników U-24. Ze „starych” pozostał Jonas Jeppesen (chyba największy zeszłoroczny zawód), a zakontraktowano Mitchella Cluffa, Jordana Jenkinsa i Andriya Rozaliuka. Również i w Częstochowie pojawił się problem dotyczący pozyskania Rosjanina. Kapitalnie zapowiadającego się Maksima Sirotkina zdołali zdobyć w okienku transferowym. Jednakże po wybuchu wojny na Ukrainie wywołanej przez Rosję, bardzo mocno swoje stanowisko zaznaczył prezes klubu Michał Świącik. Włókniarz jako pierwszy z klubów zdecydowanie sprzeciwił się jeździe Rosjanom w PGE Ekstralidze, stąd rosyjski talent ostatecznie we Włókniarzu się nie pojawi.
Niezmieniony pozostanie również skład juniorski. W barwach Częstochowy ponownie zobaczymy Jakuba Miśkowiaka oraz Mateusza Świdnickiego, którzy, a szczególnie Miśkowiak, spisywali się naprawdę dobrze.
Inauguracja PGE Ekstraligi z Włókniarzem Częstochowa i Unią Leszno odbędzie się w piątek 8 kwietnia, o godzinie 18:00.
FOGO UNIA LESZNO
Ależ to był sezon dla leszczynian. Bezwzględna dominacja w ostatnich latach została brutalnie przerwana, a Byki zakończyły rozgrywki tuż poza podium, z którego wyrzuciła je gorzowska Stal. Imponujący skład miał być gwarantem sukcesu, tymczasem forma zawodników nie zawsze była tak wysoka, jak wcześniej. Regres zaliczyli Piotr Pawlicki, Emil Sajfutdinow czy Jaimon Lidsey. Po sezonie drużynę opuścił Sajfutdinow, na którego miejsce sprowadzono bardzo dobrze zapowiadającego się Davida Bellego. Francuz radził sobie naprawdę dobrze i ma w najlepszy możliwy sposób wypełnić lukę po Rosjaninie, dołączając do Piotra Pawlickiego, Janusza Kołodzieja, Jasona Doyle i wspomnianego wyżej Jaimona Lidseya, który będzie przede wszystkim jeździł na pozycji zawodnika U-24. Jeśli Bellego podoła trudnej roli, może się okazać, że leszczynianie jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa.
Przechodząc do formacji U-24, nowych zawodników jest czterech: Jonas i Jasper Knudsenowie oraz James Pearson i Keynan Rew. To, co najbardziej istotne, a czym do poprzedniego sezonu mogła cieszyć się Unia Leszno, to juniorzy. Damian Ratajczak nabrał sporo doświadczenia, potrafił zanotować naprawdę dobre występy i z pewnością to właśnie on będzie młodzieżowym liderem, choć przed nim jeszcze sporo pracy, by móc ponownie powiedzieć, że Unia Leszno juniorami stoi. Piotr Baron będzie miał również do dyspozycji Oliviera Buszkiewicza, Huberta Jabłońskiego oraz Antoniego Mencela. Sporo będzie zależało właśnie od młodzieżowców.
Pierwszym rywalem Unii będzie wspomniany wyżej Włókniarz Częstochowa. Początek meczu już w piątek 8 kwietnia, o godzinie 18:00.
MOTOR LUBLIN
W zeszłym roku Koziołki były o krok od zdobycia historycznego tytułu Drużynowego Mistrza Polski. Ostatecznie jednak to Sparta Wrocław okazała się lepsza, przez co Motor musiał zadowolić się „tylko” srebrnym medalem. Mimo tego lublinianie nie zniechęcają się i w tym sezonie będą walczyć o najwyższe cele w dość niezmienionym składzie. W drużynie pozostali świetnie prezentujący się Mikkel Michelsen, Dominik Kubera, który na odpowiednie obroty wskoczył w połowie sezonu, a także Jarosław Hampel, dla którego główną walką w 2021 roku była ta ze swoją formą. Dobre występy przeplatał słabszymi, ale jeśli uda mu się to ustabilizować w nadchodzącej kampanii, z pewnością zrobi się ciekawie. Tym bardziej, że po rocznej banicji na salony powróci Maksym Drabik. Jeśli Drabik będzie dobrze punktował (a pamiętamy, że w zeszłym roku Krzysztofowi Buczkowskiemu, który swoją drogą przeszedł do Falubazu Zielona Góra, wychodziło to dość przeciętnie), wówczas rodzi się skład, który może wiele zawojować.
Wśród kadry zawodników U-24 mowa o kilku nazwiskach zagranicznych, którymi są: Marius Hillebrand, Sebastian Kössler oraz Miran Praznik i Jakub Valković. Oprócz tego do dyspozycji będą także pozyskany z Rybnika Mateusz Tudzież, który potrafił dorzucić kilka oczek od siebie oraz Kamil Wieczorek. Nie zobaczymy natomiast Marka Kariona, zawieszonego na tych samych zasadach jak pozostali Rosjanie. Co ważne, mocna para juniorów wciąż będzie stanowiła o sile Koziołków. Mateusz Cierniak i Wiktor Lampart będą doskonałym wsparciem dla starszych kolegów, a ponadto, jeśli uda im się utrzymać, a nawet poprawić formę z zeszłego sezonu, jednym z najlepszych duetów młodzieżowych w PGEE.
Motor Lublin stoi przed szansą powtórzenia kapitalnego wyczynu z poprzedniej kampanii, gdzie nie zaliczyli nawet jednej porażki na własnym stadionie. Najniebezpieczniejsze oblężenie, które ostatecznie zakończyło się remisem, miało miejsce już w samym finale z Wrocławiem. Nim jednak twierdza ponownie będzie odpierać ataki przyjezdnych, Koziołki w pierwszym meczu zmierzą się na wyjeździe ze Stalą Gorzów w piątek, 8 kwietnia, o godzinie 20:30.
BETARD SPARTA WROCŁAW
Przechodzimy już do ostatniego akcentu, czyli zeszłorocznego Drużynowego Mistrza Polski. Sparta Wrocław po 15 latach ponownie wróciła na tron, a o wyjątkowości tego wydarzenia można mówić również w kontekście tego, iż to właśnie oni przerwali czteroletnią hegemonię Unii Leszno. Dość mówić, że wrocławianie zwyciężyli w 15 spotkaniach, przegrali w zaledwie dwóch na początku sezonu oraz zanotowali jeden remis. O indywidualnych zdobyczach nie ma co się rozwodzić, chociaż były równie imponujące. Z tego tytułu skład nie uległ wielkim zmianom. Wśród seniorów nadal zobaczymy Macieja Janowskiego, który z poziomu raczej nie schodził, podobnie jak Tai Woffindena. Warto wspomnieć także o Danielu Bewleyu — Brytyjczyk odjechał naprawdę dobry sezon, wielokrotnie pokazując się z niezwykle walecznej i oddanej drużynie strony. Mocne zamieszanie zrobiło się natomiast wokół Rosjan. Niekwestionowanym liderem Sparty był Artiom Łaguta, który zdobył nie tylko Drużynowego Mistrza Polski, ale także tytuł Indywidualnego Mistrza Świata. Nie zobaczymy go jednakże w tym sezonie z tego samego powodu co pozostałych. Problematyczna okazała się natomiast kwestia Gleba Czugunowa, choć dla niektórych rozwiązanie mogłoby być tylko jedno. Czugunow ma polskie obywatelstwo, a ponadto jeździ z polską licencją. Co istotne i co różni go od pozostałych Rosjan również posiadających polską licencję, Gleb w zawodach międzynarodowych startował pod flagą Polski. Z tego tytułu jest jedynym Rosjaninem, który otrzymał prawo startu w PGE Ekstralidze.
Formacja U-24 składa się z wielu zawodników. Z wieku juniora „wyrósł” Przemysław Liszka, który przeskoczył na wspomniane wcześniej U-24. Oprócz tego zakontraktowano Daniela Silana, Jacka Andrew Smitha, Sandro Wassermanna oraz Francisa Gustsa, ten jednakże został wypożyczony do drugoligowego SPECHOUSE PSŻ Poznań. W młodzieżówce pozostał Michał Curzytek, a najciekawszą historię transferową zafundował światu żużlowemu Bartłomiej Kowalski, który ostatecznie to właśnie we Wrocławiu spędzi najbliższy sezon. Wokół Kowalskiego zrobił się nie lada szum, gdy pewne było, że w Częstochowie nie zostanie. Największe poruszenie wywołało jednakże słynne zdjęcie z prezesem Stali Gorzów – Markiem Grzybem, które wypłynęło do sieci, zanim sam zawodnik podpisał kontrakt. Kowalski ostatecznie odrzucił propozycję zarówno Gorzowa, jak i Torunia i ostatecznie wybrał Wrocław.
Sparta bardzo mocno wierzy w umiejętności młodzieżowca, skoro tak zacięcie o niego walczyła, a czy gra była warta świeczki, okaże się już niedługo.
Pierwszy mecz Sparty odbędzie się na Stadionie Olimpijskim już w niedzielę, 10 kwietnia, o godzinie 19:15. Jej rywalem będzie Apator Toruń.
Na tym tak naprawdę można zakończyć krótkie przybliżenie drużyn i tego, co może nas czekać w tegorocznej kampanii. Wrocławianie strzelają w obronę tytułu, chrapkę na złoto mają także inni, część z kolei chciałaby się po prostu w PGE Ekstralidze utrzymać. Z pewnością wiele rzeczy nas jeszcze zaskoczy, a na pierwsze podsumowania przyjdzie czas już niebawem. Tymczasem cieszmy się, że po miesiącach przerwy żużel wraca na salony i aż do jesieni nas nie opuści. Rozpoczynamy już w piątek!
Liwia Waszkowiak
20-letnia studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, aspirująca na dziennikarkę sportową. Od dzieciństwa pasjonatka żużla i piłki nożnej, związana niegdyś z siatkówką, tańcem, a także przez dłuższą chwilę z lekkoatletyką.