PlusLiga: bezradna Skra, Jastrzębski Węgiel powalczy o obronę mistrzostwa!
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 26.04.2022, 22:00
Jastrzębski Węgiel postawił kropkę na „i”! Mistrzowie Polski po raz drugi pewnie pokonali drużynę PGE Skry Bełchatów i tym samym powalczą w wielkim finale o obronę tytułu.
Dla Skry Bełchatów wtorkowy pojedynek miał być meczem ostatniej szansy. Jednak aby zatrzymać rozpędzonych siatkarzy Jastrzębskiego Węgla, podopieczni Slobodana Kovaca musieli zagrać zdecydowanie lepiej niż w pierwszym półfinale.
Premierowa odsłona rozpoczęła się bardzo wyrównanie. Oba zespoły nie zwalniały ręki w ofensywie i do stanu 9:9 mogliśmy oglądać grę punkt za punkt. Wtedy jednak na zagrywce Jastrzębskiego Węgla pojawił się Benjamin Toniutti. Mocne serwisy francuskiego rozgrywającego zupełnie rozsypało przyjęcie bełchatowian. Skrze brakowało również skutecznego ataku z lewego skrzydła, gdzie nie radził sobie Milad Ebadipour. Gospodarze popełniali coraz więcej błędów, a Jastrzębski Węgiel pewnie zdobywał kolejne punkty, budując pokaźną przewagę - 9:15. Mistrzowie Polski różnicę robili mocną i odrzucającą zagrywką, o czym świadczą cztery asy serwisowe na przestrzeni całego seta. W szeregach gości świetnie działał również blok, a po świetnej serii Łukasza Wiśniewskiego w polu serwisowym tablica wyników pokazała 13:20 na korzyść Jastrzębskiego Węgla. Zespół z Górnego Śląska do końca dyktował warunki gry, a bełchatowianie nie pomagali sobie błędami. Tym samym seta zamknęła autowa zagrywka Mikołaja Sawickiego.
Kolejna odsłona ponownie rozpoczęła się od wyrównanych wymian i ponownie jako pierwsi kilkupunktową przewagę zbudowali jastrzębianie, prowadząc 8:5 po ataku Rafała Szymury. Tym razem jednak Skra nie dała rywalom powiększyć tej różnicy. Długo mogliśmy oglądać grę punkt za punkt, ale to wciąż goście byli na czele. Gospodarze przede wszystkim poprawili skuteczność w ataku, gdzie dominował Aleksander Atanasijevic. Na środku bardzo dobrze prezentował się też Karol Kłos, a gdy Atanasijević dołożył do tego asa serwisowego, przewaga rywali stopniała do jednego „oczka” - 17:18. Przyjezdni szybko odpowiedzieli bełchatowianom, odbudowując kilkupunktowe prowadzenie, ale nie ustrzegli się i błędów. Słabszy moment drużyny z Jastrzębia-Zdroju wykorzystali gospodarze, ponownie odrabiając cenne punkty - 20:21. W końcówce gra wyrównała się, ale mistrzowie Polski nie pozwolili Żółto-Czarnym odmienić losów tej partii i po ataku Fornala zapisali kolejną odsłonę na swoim koncie.
Ostatnia odsłona swoim przebiegiem bardzo przypominała premierową partię. Bełchatowianie na początku trzymali się wyniku, wymieniając się z drużyną przeciwną mocnymi uderzeniami. Szybko jednak to Jastrzębie przejęło stery. Skra znów bezradnie wyglądała na linii przyjęcia, a do tego nie pomagała sobie błędami własnymi. Z kolei mistrzowie Polski dyktowali warunki świetnym serwisem. Różnice robił też znakomicie działający blok i gdy Jan Hadrava zatrzymał uderzenie Dicka Kooya, tablica wyników pokazała pięciopunktowe prowadzenie Jastrzębskiego Węgla - 7:12. Imponującą serię gości przerwał atak Mateusza Bieńka, lecz na niewiele się to zdało. Podopieczni Nicoli Giolito kontynuowali swoją koncertową grę i po kolejnych efektownych zagraniach Szymury z lewej flanki jeszcze powiększyli swoją przewagę - 8:15. Gospodarze nie mieli żadnych argumentów, aby zatrzymać tak grających przeciwników. Z kolei jastrzębianie do samego końca przeważali na boisku, meldując się plus ligowym finale po ataku Boyera - 19:25.
PGE Skra Bełchatów - Jastrzębski Węgiel 0:3 (18:25, 22:25, 19:25)
Skra Bełchatów: Bieniek, Kooy, Łomacz, Atanasijevic, Kłos, Ebadipour, Piechocki (L) oraz Schulz, Sawicki
Jastrzębski Węgiel: Wiśniewski, Szymura, Toniutti, Hadrava, Gladyr, Fornal, Popiwczak (L) oraz Boyer, Tervaportti
MVP: Tomasz Fornal
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.