PlusLiga - finał: ZAKSA znowu ograła Jastrzębie!
PLS

PlusLiga - finał: ZAKSA znowu ograła Jastrzębie!

  • Dodał: Aleksandra Suszek
  • Data publikacji: 04.05.2022, 19:15

Pierwsze z przynajmniej trzech starć gigantów w finale mistrzostw Polski odbył się w Kędzierzynie-Koźlu. Własna hala sprzyjała podopiecznym Gheorgha Cretu, którym udało się zakończyć to spotkanie bez dodatkowych setów. Jedno z trzech koniecznych zwycięstw trafiło więc na konto (jeszcze) aktualnych wicemistrzów Polski.

 

Powoli wdrażały się w to spotkanie obie ekipy, ale już od pierwszych akcji trwał pokaz mocnych zagrywek. Gdy asem serwisowym popisał się Gladyr, było 6:5 dla Jastrzębia, ale zaraz na siatce wyrównał Huber. I tak też toczyła się ta gra przez większość seta. Przyjezdni bardzo dobrze radzili sobie na linii blok-obrona, jednak wynik cały czas oscylował w granicy remisu, bo kędzierzynianie często kończyli z kontrataku. Dwupunktowe prowadzenie ZAKSA osiągnęła po świetnej zagrywce Semeniuka - 14:12. Ten moment był początkiem dominacji gospodarzy, bo od tego czasu różnica punktowa nie malała, a wręcz przeciwnie - mocna ręka Śliwki tylko polepszyła sytuację. Wicemistrzowie kraju prowadzili już czterema "oczkami", a na zagrywce cały czas stał kapitan drużyny. Udaną serię przerwał dopiero atak Szymury z lewej flanki, ale pierwszego seta jastrzębianie i tak mogli spisać na straty.

 

Jakby od początku rozpędzały się drużyny w kolejnym secie - na wstępie zepsute zagrywki po obu stronach, a wynik również nie wskazywał na prowadzenie żadnej z ekip. Zarówno kędzierzynianie, jak i jastrzębianie musieli się natrudzić, by zbudować jakiekolwiek prowadzenie. Na długiej akcji na 11:10 szansę wykorzystał Semeniuk, ale więcej punktów na prowadzenie nie udało się zdobyć. Najważniejszą rolę odgrywała więc końcówka. W doskonałym momencie zaskoczył Fornal. Wszystko ważyło się na przewagi, ale walkę nerwów wygrali kędzierzynianie.

 

W trzeciej partii ZAKSA grała już pewnie od samego początku. Szymura nie mógł sobie poradzić z blokiem gospodarzy, a skrzydłowi z Kędzierzyna-Koźla robili, co chcieli. W konsekwencji odskoczyli na 8:4, a o czas musiał poprosić trener Gardini. Rady szkoleniowca trochę chyba pomogły, bo przewaga gospodarzy z czasem stopniała do dwóch "oczek", jednak wciąż to jastrzębianie byli w potrzasku. Na domiar złego dla gości wreszcie przypomniał o sobie Kaczmarek, który do tej pory był trochę niewidoczny - 21:18. Nagle nastąpiło przebudzenie przy zagrywkach Gladyra i zrobiło się ciekawie, bo na tablicy pojawił się remis. To jednak niespecjalnie poruszyło ZAKSĘ. Kędzierzynianie wiedzieli, jak wychodzić z takich sytuacji i tym razem również potrafili to rozwiązać. Przy piłce meczowej Hadrava został zablokowany i pewne zwycięstwo stało się faktem.

 

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle - Jastrzębski Węgiel 3:0 (25:21, 27:25, 25:23)

 

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Śliwka, Smith, Kaczmarek, Semeniuk, Huber, Janusz, Shoji (libero) oraz Kluth

 

Jastrzębski Węgiel: Wiśniewski, Hadrava, Szymura, Gladyr, Toniutti, Fornal, Popiwczak (libero) oraz Tervaportti, Biniek, Clevenot, Boyer

 

MVP: Aleksander Śliwka

Aleksandra Suszek – Poinformowani.pl

Aleksandra Suszek

Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.