PGLMajor: ENCE żegna się z turniejem
- Dodał: Jan Szadkowski
- Data publikacji: 21.05.2022, 23:28
W sobotni wieczór dowiedzieliśmy się kto zmierzy się w finale PGL Major Antwerp 2022. Niestety nie ujrzymy tam Polaków - hades i dycha odpadli ze swoim ENCE w pojedynku z Natus Vincere. Drugim finalistą został FaZe Clan, po pokonaniu Team Spirit.
FaZe Clan 2:0 Team Spirit
(de_mirage 16:13; de_dust2 25:23; de_nuke)
Starcie rozpoczęliśmy na wybranym przez FaZe Mirażu. W pistoletówce karrigan zarządził wejście na B, ale Spirit odczytało zamiary rywala i zaliczyło pierwsze zwycięstwo. Eco bez niespodzianek i przeszliśmy do pierwszego full vs full - tutaj spokojne rozczytywanie zamiarów ekipy broniącej pozwoliło odbić się graczom FC. Następnie świetna kontra podejścia na rampę od prowadzącego amerykańskiej organizacji dała dwuosobową przewagę, dzięki której zamknięcie A było tylko formalnością i znów ujrzeliśmy wynik remisowy. Przy eco Rosjanie nie zagrozili, co pozwoliło międzynarodowemu składowi wyjść na prowadzenie. TS nie odpuszczało jednak i świetne odbijanie większej strefy detonacji dało nam wyrównanie. FaZe nie odpuszczało i runda po rundzie znajdywało luki w defensywie, zapewniając sobie siedem punktów. To wtedy Spirit odpowiedziało - jednak był to tylko jednorazowy "wypadek" przy pracy - już po chwili karrigan poprowadził swoich zawodników z powrotem na zwycięską ścieżkę. Rosjanom udało się dopisać jeszcze zaledwie jeden punkt na swoje konto - w ostatniej rundzie zaprezentowali świetne odbijanie strefy A i zakończyli pierwszą połowę wynikiem 10:5. Druga pistoletówka pomimo świetnego startu FC obróciła się na korzyść zawodników TS - Patsi i chopper dzięki genialnej postawie strzeleckiej i komunikacji wygrali sytuację 2v5! Rosjanie poszli za ciosem wygrywając antyforce i antyeco, ale przeciwko pełnemu wyposażeniu nie mieli już szans - międzynarodowy skład na swoje konto dopisali trzy kolejne punkty. Gdy wydawało się, że wszystko jest pod kontrolą podopiecznych robbana, zawodnicy zza naszej wschodniej granicy zaczęli wracać - dwa punkty na ich konto - w tym jeden ponownie z sytuacji 2v5! Prowadzący musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Ulubieniec kibiców - Finn 'karrigan' Andersen ugrał niemal niemożliwe 1v3, dopisując czternaste oczko swojej drużynie. Pomimo tak dużego ciosu, Rosjanie nie poddali się - odpowiedzieli w dwóch kolejnych starciach. Wtedy to drużyna dowodzona przez Duńczyka spięła się i domknęła pierwszą mapę tego pojedynku rezultatem 16:13.
Po przerwie przenieśliśmy się na piaszczysty Dust2. W pierwszej pistoletówce, po nieudanym zajęciu długiej, TS zdecydowało się wejść shortem - na ich nieszczęście świetne ustawienie i szybka rotacja zawodników FaZe nie pozwoliły nawet podłożyć bomby. Nieskuteczne eco i w pierwszej rundzie z pełnym wyposażeniem S1ren został sam na trzech rywali na bsie B. Nie potrzebował jednak pomocy - młody Rosjanin zachował spokój i wygrał clutcha 1v3. Europejska formacja szybko odpowiedziała, znów odskakując. O tej mapie możemy powiedzieć wiele, ale na pewnie nie to, że była jednostronna. Oba zespoły wymieniały się punktami runda za rundę. Warto wspomnieć o starciu dwunastym - FaZe dość szybko zdobyło podwójne entry, ale niesamowita postawa magixxa i ace od niego pozwoliła przekształcić tak niekorzystną sytuację w punkt. Dzięki temu ekonomia amerykańskiej formacji została przełamana - musieliśmy obejrzeć eco. Później już nie było zawahania - FC domknęło tę połówkę wynikiem 9:6. Pistoletówka to świetna obrona longa i trzy eliminacje S1rena. Również nieudane eco, i wtedy maszyna uruchomiła się - przez najbliższe trzy rudny FaZe przycisnęło przeciwnika, a ropz kontrował degstera. Snajper TS musiał w końcu wziąć sprawy w swoje ręce i w 21. starciu wygrał clutcha 1v1 przeciwko brokyemu. To był bodziec uruchamiający Rosjan - tym razem to oni mieli dobrą passę - zdobyli czternasty punkt i znaleźli się zaledwie o krok od skierowania nas ku trzeciej mapie. FC odpowiedziało jeszcze raz, przerywając zwycięską serię, Piętnaste oczko wpadło na konto Rosjan już w następnej potyczce, kiedy to międzynarodowy zespół ponownie odpowiedział i pomimo noża na gardle doprowadził do wyrównania i dogrywek. Spirit rozpoczęło w defensywie i pierwsze dwie rundy zdobyło bez znacznych problemów. Wydawało się, że będzie tak również z trzecią - po stronie atakującej został jedynie broky i Twistzz. Łotysz jednak zabrał ze sobą do grobu dwóch rywali, a Kanadyjczyk dokończył dzieła i ugrał clutcha 1v3. Po zmianie stron to znów Rosjanie rozpoczęli punktowanie, ale podopieczni robbana najwyraźniej najlepiej czują się z nożem na gardle - wygrali dwie pozostałe rundy doprowadzając do drugiej OT. Tym razem to na konto europejskiej drużyny wpadł pierwszy punkt, ale pozostałe w tej połowie potyczki zwyciężone zostały przez rosyjską-serbską organizację. Po zmianie stron najpierw otrzymaliśmy wyrównanie, potem po raz kolejny Spirit otrzymało szansę na zakończenie tej mapy, ale znów FaZe się wybroniło. Trzecia tura dogrywek rozpoczęła się dobrze dla FC - pierwszy punkt pewnie zdobyty i sytuacja 4v1 z podłożoną bombą. Co mogło pójść nie tak? Tym jedynym przeciwnikiem przy życiu był magixx, który zachował spokój i po eliminacji wszystkich czterech rywali dopisał kolejny punkt na konto swojej drużyny. Ostatnie starcie przed zmianą stron to świetna defensywa Rosjan. Tym razem jednak to amerykańska formacja dostała wiatru w żagle. Na początek świetne odbijanie A, w następnym starciu idealne wyczucie karrigana, który na ślepo, jednym full-auto zatrzymał dwóch przeciwników atakujących bs B. Wszystko zakończyliśmy na strefie A - idealne przeczytanie przeciwników, eliminacje po kolei, a ostatni frag, wykonany nożem przez prowadzącego Faze Clan, przypieczętował zwycięstwo FC.
ENCE 0:2 Natus Vincere
(de_nuke 7:16; de_dust2 12:16; de_mirage)
Pojedynek, na który wszyscy czekaliśmy! Po raz pierwszy od dawna pojawiła się okazja aby kibicować Polakom w półfinale Mistrzostw Świata. Na początku przenieśliśmy się na wybrany przez ENCE Nuke. Snappi zarządził rush A, który został niestety skontrowany przez przeciwników. W rundzie drugiej postanowił zrobić to samo i wydawało się, że właśnie tak samo się to zakończy, ponieważ na palcu boju pozostała jedynie dwójka graczy fińskiej organizacji - nic bardziej mylnego! Spinx wziął ze sobą do grobu dwóch graczy, a sam prowadzący dokończył dzieła, ugrywając clutcha 1v3. Niestety Na'Vi odpowiedziało już po chwili, również rozgrywając rundę ze słabszym wyposażeniem. Osłabiona w ten sposób ekonomia dała o sobie znać przez co ekipie Polaków udało się przerwać passę rywali dopiero po trzech rundach. ENCE nie szło niestety za ciosem, przez co co chwila musieli się borykać z problemami natury pieniężnej. Świetnie strzelecko prezentował się dycha, ale niemal każde działanie "naszej" drużyny było kontrowane przez przeciwników. Z drugiej strony serwera niesamowicie strzelał Boombl4 - to z nim podopieczni sAw mieli największe problemy. Do końca pierwszej połowy zapisali na swoje konto tylko 4 punkty. Druga pistoletówka miała dużo lepszy dla nas przebieg. Wygrana i następujący po niej antyforce - również zwyciężony. Kolejny force Na'Vi nieudany, ale gdy ekipa S1mpla już wzięła w swoje ręce karabiny, nie dali nam szans. Pierwsza mapa zakończyła się wynikiem 16:7 dla ukraińskiej organizacji.
Po przerwie przenieśliśmy się na Dusta2. Ponownie dobrze naszym rodakom poszła pistoletówka po ct - skuteczne odparcie ataku środkiem. ENCE wygrało także antyforce i antyeco, ale po raz kolejny przy pierwszym fullu dyspozycja Na'Vi okazała się lepsza - b1t ugrał 1v3, kierując ukraiński zespół na zwycięskie tory. Drużyna dychy próbowała forsować, ale nie była to najlepsza decyzja - skutkiem były dwie kolejne rundy stracone. Czwarty punkt jako pierwszy wpadł na nasze konto, ale odpowiedź przyszła już po chwili. Drużyny wymieniały się zwycięstwami do wyniku 6:6, lecz wtedy ukraińsko-rosyjski skład spiął się i nie oddał przeciwnikom już ani jednej potyczki - 9:6 dla Na'Vi. Druga pistoletówka to totalne zgniecenie - ENCE nawet nie wyszło z dolnego tunelu - zostali tam zatrzymani przez electronica i s1mpla. Fińska organizacja nie była w stanie znaleźć żadnej kontry na Mistrzów Świata. Natus Vincere grało swoje, robiło co chciało niemal do końca - sposób na przeciwników znalazł się dopiero gdy rywale mieli już 14 punktów. Jeden punkty dla nas i wtedy przeciwnicy zdobyli piętnaste oczko, będąc zaledwie o krok od wygranej. Ekipa dychy i hadesa nie poddawała się, walczyła dzielnie i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją stronę jeszcze pięciokrotnie. Dwudziesta ósma potyczka okazała się niestety ostatnią - odparcie szybkiego wjazdu na B i finałowa eliminacja na midzie postawiły sprawę jasno - Natus Vincere awansowało do finału Mistrzostw Świata pokonując ENCE na ostatniej mapie 16:12.
To już koniec Polskiej przygody na Majorze w Antwerpii. Jedno jest pewne - hades, dycha i Trochu napisali piękną historię. Po raz pierwszy od pięciu lat mogliśmy oglądać naszych reprezentantów w półfinale Mistrzostw Świata. I z całą pewnością musimy im podziękować. Za piękne momenty, za walkę, za świetne strzały, za emocje, za samą możliwość kibicowania! Mamy nadzieję, że dalsze losy Polaków będą równie piękne, z wieloma radościami!
Nie możemy się jednak smucić - ENCE udowodniło, że ich trzecia pozycja w rankingu HLTV nie jest przypadkowa i znalazło się w najlepszej czwórce Mistrzostw Świata! Możemy być jedynie dumni!
Panowie! Gratulacje! Dziękujemy!
Jan Szadkowski
Studiuję kierunek Lekarski na łódzkim UMedzie, interesuję się koleją i profesjonalną sceną Counter Strike'a, śpiewam w zespole The Singing Heads. W wolnych chwilach śpię ;)