Roland Garros: porażka Majchrzaka w pięciu setach, pierwszy Polak poza turniejem
- Dodał: Mateusz Czuchra
- Data publikacji: 23.05.2022, 18:30
Kamil Majchrzak przegrał w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju Rolanda Garrosa 4:6, 6:2, 6:4, 6:7(3), 2:6 z Brandonem Nakashimą. Dla Polaka nie był to udany rewanż za porażkę przed dwoma tygodniami podczas kwalifikacji do prestiżowych zawodów w Rzymie. Kolejnym przeciwnikiem reprezentanta USA będzie Holender Tallon Griekspoor.
Wyśmienicie spotkanie 1. rundy Roland Garrosa otworzył Kamil Majchrzak. Polak był górą w wyrównanym, a przede wszystkim serwisowym gemie Nakashimy. Euforia nie trwała zbyt długo, bo po chwili jego rywal miał trzy szansę z rzędu na przełamanie powrotne. Wtedy piotrkowianin doprowadził do równowagi i właśnie przy tym stanie, z powodu mocnych opadów deszczu, przerwano mecz na blisko dwie godziny. Po powrocie na kort Amerykanin zaliczył udany start. Najpierw wyrównał, a po kilku udanych akcjach z rzędu objął prowadzenie 3:1. Odpowiedź Majchrzaka była natychmiastowa, który doprowadził do stanu 3:3, lecz to Nakashima zadał decydujący cios samej końcówce, wygrywając ostatecznie 6:4.
Druga odsłona była popisem w wykonaniu biało-czerwonego. Wyraźnie rozgoryczony Majchrzak przejął inicjatywę na korcie, a zarazem był stroną dominującą przez większość tego fragmentu. 26-latek utrzymał czterogemowe prowadzenie z początku seta i finalnie przypieczętował partię wynikiem 6:2. Początek trzeciego seta wskazywał, że reprezentant Polski będzie chciał szybko przechylić szale na swoją korzyść, lecz tym razem nie udało się przełamać rywala w inauguracyjnym gemie. W kolejnym etapie rywalizacja bardzo się wyrównała, a obydwaj bardzo solidnie prezentowali się przy swoich podaniach. Przy wyniku 3:3 ponownie do głosu doszedł piotrkowianin, który wygrał gema serwisowego Nakashimy, który okazał się kluczowy dla losów całej partii, zakończonej rezultatem 6:4.
Czwarty epizod tego pojedynku nie zaczął się po myśli reprezentanta Polski. Tym razem to Nakashima zainaugurował seta w imponujący sposób. Osiem z rzędu wygranych punktów przy własnym podaniu, przewaga jednego przełamania, a w dodatku breakpoint na 4:0 dla reprezentanta Stanów Zjednoczonych wzbudziły niepokój u kibiców Kamila Majchrzaka. Ćwierćfinalista niedawno zakończonych zawodów w Genewie popisał się stoickim spokojem i ekspresowo wyszedł z opresji. Po kolejnych kilku minutach gry, wynik na tablicy wskazywał remis w tej odsłonie, a wszystko rozpoczęło się od nowa. Końcówka seta należała do serwujących, a w związku z tym losy partii rozstrzygnął tie-break. Końcówka decydującego gema okazała się wyjątkowa niekorzystna dla Majchrzaka, który zakończył seta czterema z rzędu niewymuszonymi błędami.
Kwestia awansu do następnej rundy rozstrzygnęła się w piątym secie. W nim kluczową rolę odegrały nie tylko aspekty czysto tenisowe, ale także przygotowanie fizyczne. Decydująca odsłona rozpoczęła się od długiego gema serwisowego Majchrzaka, niestety przegranego przez Polaka. Nakashima przełamał jeszcze na 4:1 i do samego końca utrzymał własne podanie. Ostatecznie zakończył spotkanie po wykorzystaniu trzeciej piłki meczowej. Kamil Majchrzak jest pierwszym Polakiem, który pożegnał się z singlową rywalizacją, ale zagra jeszcze w deblu.
Kamil Majchrzak (POL) - Brandon Nakashima (USA) 4:6, 6:2, 6:4, 6:7(3), 2:6