Roland Garros: zakończenie kariery Tsongi wydarzeniem dnia
Yann Caradec

Roland Garros: zakończenie kariery Tsongi wydarzeniem dnia

  • Dodał: Mateusz Czuchra
  • Data publikacji: 25.05.2022, 00:34

Podczas trzeciego dnia tegorocznych zawodów Roland Garrosa start w turnieju zaliczyli m.in. Danił Miedwiediew, Casper Ruud czy ubiegłoroczny finalista Stefanos Tsitsipas. Cała trójka zagwarantowała sobie udział w kolejnej rundzie, lecz szczególną uwagę zwrócił mecz wspomnianego Norwega z Jo-Wilfriedem Tsongą, dla którego był to ostatni mecz w karierze.

 

Pomimo, że dla Daniła Miedwiediewa wtorkowy mecz był dopiero drugim spotkaniem na mączce w tym sezonie, to były lider rankingu zaskakująco gładko poradził sobie ze swoim rywalem. Facundo Bagnis zazwyczaj prezentuje się dobrze na najwolniejszej nawierzchni, lecz tym razem nie zapisał występu do udanych. Rozstawiony z "dwójką" nie dał najmniejszych szans Argentyńczykowi i prowadził od pierwszej do ostatniej piłki meczu. Mecz zakończył się po trzech wygranych setach przez Miedwiediewa w stosunku 6:2 i trwał równe 100 minut. 

 

Popołudniem wzrok każdego kibica skierowany był na mecz Caspra Ruuda i Jo-Wilfrieda Tsongi. Mimo, że na pierwszy rzut oka pojedynek nie wydawał się najbardziej atrakcyjny, to był szczególnie wyjątkowy dla francuskiej publiczności. Główną przyczyną było zakończenie kariery przez ulubieńca Trójkolorowych, a z tego powodu mecz rozegrano na korcie głównym im. Philippe'a Chatrier. Mało kto spodziewał się wyrównanego spotkania, lecz Tsonga sprawił niespodziankę zwyciężając pierwszą odsłonę. Były numer pięć światowego rankingu miał okazję na podwyższenie prowadzenia, ale tym razem w tie-breaku lepszy okazał się Norweg. 37-latek po przegranej trzeciej partii nie powiedział ostatniego słowa i stanął przed szansą doprowadzenia do piątego seta. Wówczas kondycja Francuza odmówiła posłuszeństwa. Mimo to Tsonga opuszczał kort po raz ostatni przy olbrzymim aplauzie publiczności. 

 

W sesji wieczornej na korcie centralnym swój pierwszy mecz w tych zawodach rozegrał ubiegłoroczny finalista paryskiej imprezy. Stefanos Tsitsipas podejmował niezbyt wygodnego rywala, jak na pierwszą rundę imprezy wielkoszlemowej. Grek musiał stawić czoła Lorenzo Musettiemu, który już wielokrotnie udowodnił, że należy do bardzo niebezpiecznych graczy na tej nawierzchni. Wyniki Greka z ostatnich miesięcy wskazywały jednak, że nie powinien on mieć wielkich problemów, by przypieczętować awans do kolejnej rundy. Po udanym początku Tsitsipasa, sensacyjnie do głosu doszedł Włoch, który odwrócił losy pierwszej partii, a chwilę później objął dwusetowe prowadzenie. Od tego momentu obraz spotkania odmienił się diametralnie. 23-latek zdominował swojego rywala, któremu brakowało sporo do formy z pierwszej części meczu. Ostatecznie rozstawiony z "czwórką" mecz zakończył kilkadziesiąt minut po północy, oddając przeciwnikowi tylko siedem gemów w trakcie pozostałych trzech setów tego pojedynku.

 

Danił Miedwiediew (RUS)[2] - Facundo Bagnis (ARG) 6:2, 6:2, 6:2

Casper Ruud (NOR)[8] - Jo-Wilfired Tsonga (FRA)[WC] 6:7(6), 7:6(4), 6:2, 7:6(0)

Stefanos Tsitsipas (GRE)[4] - Lorenzo Musetti (ITA) 5:7, 4:6, 6:2, 6:3, 6:2