Siatkówka - Liga Narodów: Włoszki i Turczynki uzupełniają grono półfinalistek
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 14.07.2022, 19:45
Włoszki oraz Turczynki uzupełniły grono półfinalistek siatkarskiej Ligi Narodów kobiet. Mistrzynie Europy uporały się z Chinkami, natomiast gospodynie okazały się lepsze od reprezentacji Tajlandii, jednak obie drużyny musiały wyszarpać awans do półfinału.
W pierwszym czwartkowym spotkaniu ćwierćfinałowym zmierzyły się ze sobą Włoszki i Chinki. Początek inaugurującej partii zdecydowanie należał do zawodniczek z Azji, które kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. Od pierwszych piłek wypracowały sobie kilkupunktową przewagę, prowadząc na przerwie technicznej już 12:8. Co więcej, Chinki w pewnym momencie prowadziły już 17:11, jednak właśnie wtedy coś w ich grze się zacięło. Znamienne jest to, że właśnie od tego stanu zawodniczki z Włoch zdobyły siedem oczek z rzędu i wyszły na prowadzenie! Końcówka była bardzo emocjonująca, jednak więcej zimne krwi zachowały siatkarki z Półwyspu Apenińskiego, które zwyciężyły 25:22.
Na początku drugiej partii Chinki ponownie wyszły na prowadzenie, jednak mistrzynie Europy nie popełniły ponownie błędu z poprzedniej partii i na przerwie technicznej to one prowadziły 12:10. Kolejne akcje to wzajemna wymiana ciosów, jednak Włoszki decydujący cios „wyprowadziły” cios, zdobywając w jednym ustawieniu pięć „oczek”, wychodząc na prowadzenie 21:16. Aktualne wicemistrzynie świata nie mogły zmarnować, pozwalając Chinkom zdobyć do końca partii zaledwie trzy punkty.
Zawodniczki z Państwa Środka nie zamierzały jednak składać łatwo broni, bowiem trzecia partia padła ich łupem. Co więcej, podczas całego seta Włoszki ani razu nie znalazły się na prowadzeniu, co nie znaczy, że nie brakowało emocji. Azjatki bowiem ponownie miały sytuację pod kontrolą, prowadząc już 20:13, jednak zawodniczki z Europy ponownie ruszyły w pogoń, dzięki czemu rozstrzygnięcie padło dopiero w grze na przewagi. Pomimo szaleńczego pościgu mistrzynie Europy musiały uznać wyższość rywalek, przegrywając 24:26.
Mocno mogą sobie pluć w brodę Chinki, bowiem w czwartym secie ponownie przez długi czas prowadziły. W pewnym momencie miały już trzypunktową przewagę, prowadząc 17:14, jednak Włoszki pokazały dlaczego są czołową reprezentacją świata. Podopieczne Davide Mazzantiego włączyły „piąty” bieg i głównie za sprawą fenomenalnej Ogechi Egonu (aż 36 punktów w meczu!) zwyciężyły 25:22 i całe spotkanie 3:1.
Włochy – Chiny 3:1 (25:22, 25:19, 24:26, 25:22)
W Ankarze czekano jednak na ostatni mecz tej fazy rozgrywek, w którym gospodynie mierzyły się z reprezentacją Tajlandii. Zaczęło się zgodnie z planem Turczynek, bowiem szybko „odjechały” one rywalkom, prowadząc już 8:3. Tajki jednak nie przestraszyły się i mozolnie odrabiały straty i pokazując niesamowitą wolę walki, zwłaszcza w obronie. Kiedy na tablicy wyników pojawił się remis po 17, nikt nie mógł przypuszczać, co wydarzy się w następnych kilku minutach. Azjatki po raz pierwszy wyszły na prowadzenie 21:20 po punktowym bloku, co zwiastowało emocje. Co więcej, chwilę później Turczynki po raz drugi nadziały się na blok, co okazało się przełomowym momentem. Grające na luzie Tajki zwyciężyły 25:23 i nieoczekiwanie objęły prowadzenie.
Znany w Polsce Giovanni Guidetti musiał wstrząsnąć swoimi zawodniczkami, bowiem w drugiej partii gra wyglądała nieco inaczej. Co prawda to zawodniczki z Azji ponownie rozpoczęły bez kompleksów, wychodząc na prowadzenie 6:4, jednak to okazało się za mało. Gospodynie wskoczyły na wyższe obroty i zaczęły regularnie punktować, już na przerwie technicznej prowadząc 12:9. Kolejne piłki to ciągłe powiększanie przewagi, czego efektem było pewne zwycięstwo Turczynek 25:15 i wyrównanie stanu meczu.
Początek trzeciej partii był spokojniejszy niż poprzednich. Do przerwy technicznej oglądaliśmy dość wyrównane widowisko, jednak gospodynie odskoczyły rywalkom na pięć punktów przewagi przy stanie 14:9. Wtedy jednak Tajki poprawiły swój serwis (dwa asy z rzędu), co poskutkowało zniwelowaniem przewagi do jednego „oczka”. Na nic jednak zdał się ich wysiłek, bowiem kolejne błędy poskutkowały kolejną serią punktową siatkarek Giovanniego Guidettiego, dzięki której na tablicy pojawił się rezultat 19:15. Tym razem Turczynki zachowały koncentrację do końca, zwyciężając 25:18, wychodząc na prowadzenie w spotkaniu.
Czwarta odsłona od pierwszych piłek była bardzo wyrównana. Wynik przez dłuższy czas oscylował w okolicach remisu, a obie drużyny co chwilę zmieniały się na prowadzeniu. Przełom nastąpił w środkowej fazie, kiedy Turczynki wygrały cztery akcje z rzędu i odskoczyły na 17:13. Niedługo później ponownie mógł być remis, bowiem taką samą serią popisały się rywalki, które były o krok od wyrównania. Faworytki wytrzymały jednak napór Tajek i nie dały się dogonić, wygrywając seta 25:21. Tym samym zawodniczki Guidettiego zwyciężyły w całym spotkaniu 3:1, awansując do półfinału Ligi Narodów, w którym zagrają z Włoszkami. Największy wkład w pokonanie Tajek mały Eda Erdem i Ebrar Karakurt, które zdobyły po 17 punktów.
Turcja – Tajlandia 3:1 (23:25, 25:15, 25:18, 25:21)