US Open: kolejna niewykorzystana szansa Linette [WIDEO]
- Dodał: Kacper Adamczyk
- Data publikacji: 30.08.2022, 19:54
Niestety Magda Linette po pełnym zwrotów akcji spotkaniu pożegnała się z wielkoszlemowym US Open już w pierwszej rundzie. O wszystkim zadecydował emocjonujący super tie - break.
W pierwszym spotkaniu rozgrywanym na korcie numer sześć w ramach drugiego dnia wielkoszlemowego US Open zmierzyły się reprezentantka Polski, Magda Linette (WTA 73) z Czeszką Karoliną Pliskovą (WTA 22). Poznanianka najwyżej była klasyfikowana na 33. pozycji w światowym rankingu, a miało to miejsce w lutym 2020 roku. Dotychczasowe wyniki Polki z ostatniego okresu gry na kortach twardych są dość przyzwoite, lecz brak w nich wyraźnej kropki nad i. 30-latka była w ćwierćfinale w Pradze (WTA 250) i w finale w Kozerkach (ITF 100), a następnie przegrała w decydującym pojedynku kwalifikacji w Cincinnati, potem zaś znalazła się w najlepszej "ósemce" imprezy w Cleveland (WTA 250), gdzie uległa późniejszej zwyciężczyni turnieju, Ludmile Samsonowej. Linette w każdym z wielkich szlemów przynajmniej raz zameldowała się w trzeciej rundzie. W Nowym Jorku dokonała tego w 2020 roku, ulegając na tamtym etapie Estonce Anett Kontaveit, wówczas 21. zawodniczce światowego rankingu.
Karolina Pliskova, to znacznie bardziej utytułowana rówieśniczka Polki. Czeszka jest byłą liderką światowego rankingu (2017 rok), finalistką turnieju rozgrywanego na kortach Flushing Meadows z 2016 roku i jego ćwierćfinalistką sprzed dwunastu miesięcy. Ten sezon 30-latka rozpoczęła z powodu kontuzji dopiero w marcu i na razie nie przebiega on w pełni po jej myśli, a najlepszy rezultat w nim osiągnęła nieco ponad dwa tygodnie temu w Toronto (WTA 1000), gdzie przegrała dopiero w półfinale. Poza tym po Wimbledonie Pliskova odpadała w drugich rundach w San Jose (WTA 500) i Cincinnati (WTA 1000). Właśnie w wyniku straty punktów za zeszłoroczny finał w Londynie Czeszka zajmuje lokatę dopiero w trzeciej "dziesiątce" rankingu WTA.
Obie tenisistki sześciokrotnie spotykały się na zawodowych kortach. Do tej pory bilans tych potyczek wynosił 5:1 dla Pliskovej. Linette wygrała z dobrze serwującą Czeszą w ich jedynym trzysetowym starciu, ale miało to miejsce w 2012 roku. Ostatni raz panie rywalizowały w turnieju w Tokio pięć lat temu. Faworytką tego starcia była oczywiście Czeszka, ale każdy fan tenisa w Polsce wie, że poznanianka lubi rywalizować z wyżej notowanymi przeciwniczkami i sprawiać z nimi niespodzianki.
Na początku meczu obie zawodniczki wygrały własne gemy serwisowe. W trzecim gemie Linette straciła jednak własne podanie i była liderka rankingu wyszła na prowadzenie 2:1. Miała na to wpływ bardzo dobra dyspozycja returnowa Pliskovej oraz trochę zbyt bezpieczne serwowanie poznanianki. Za to podanie Czeszki od startu spotkania było dla Linette niedostępne, mimo dwóch szans na przełamanie w drugim i czwartym gemie. Po raz kolejny Polka została przełamana w siódmym gemie. Poznanianka postanowiła w nim trochę zaryzykować, ale zaowocowało to aż trzema podwójnymi błędami serwisowymi i prowadzeniem przeciwniczki 5:2. Chwilę później Pliskova zakończyła seta, wygrywając go po trzydziestu pięciu minutach 6:2. W wymianach z głębi kortu Polka również ustępowała swej rywalce, która skutecznie korzystała z swojego silnego forehandu. Linette zaś zbyt rzadko przejmowała w wymianach inicjatywę i popełniała zbyt dużo niewymuszonych błędów (aż piętnaście przy zaledwie ośmiu winnerach).
Od początku drugiej partii Polka poprawiła jakość swojej gry, zwłaszcza w własnych gemach serwisowych. Nasza reprezentantka podawała na wyższym poziomie, niż w pierwszej odsłownie spotkania, zaliczając nawet kilka asów. Jednocześnie nadal zbyt dobrze dla poznanianki serwowała Czeszka. Linette miała, co prawda dwie szanse na przełamanie w szóstym gemie, lecz wówczas skutecznymi serwisami ratowała się była liderka rankingu. Bez przełamań obie panie dotarły do stanu 4:4. Wówczas problemy przy swoim podaniu miała Polka, musiała bronić break pointa, lecz wyszła z opresji obronną ręką, obejmując prowadzenie 5:4. W kolejnym gemie serwowała Pliskova. Oglądaliśmy w nim wcześniej niewidziany stan, czyli 0:40 od strony podającej. Oznaczało to trzy piłki setowe dla Polki. Linette wykorzystała drugą z nich i przypieczętowała swoją lepszą dyspozycję, a gorszą Czeszki, wygranym setem 6:4. W drugiej partii poznanianka posłała cztery asy, wygrała 64% punktów po pierwszym podaniu i zaliczyła dziesięć uderzeń kończących przy zaledwie pięciu niewymuszonych błędach. Te liczby dobrze oddają, to jak Linette solidnie zagrała w drugiej odsłonie spotkania.
W decydującym secie obie panie wygrywały własne podania tylko do czwartego gema. Wówczas popełniająca coraz więcej błędów Czeszka została przełamana do zera przez Polkę. Z byłej liderki rankingu ewidentnie po przegranej drugiej partii uszło powietrze, co objawiało się w poruszaniu po korcie i mowie ciała. Chwilę później poznanianka "na sucho" wygrała własny gem serwisowy i objęła prowadzenie 4:1. Pliskovą stać było jednak na jeszcze zryw i w siódmym gemie przełamała Linette. Poznanianka w tym gemie jakby straciła trochę czujność, a Czeszka returnowała na poziomie zbliżonym do tego z pierwszego seta. W następnym gemie reprezentantka naszych południowych sąsiadów utrzymała własne podanie i wyrównała stan decydującej partii na 4:4. Kolejny zwrot akcji nastąpił w gemie numer jedenaście. Wówczas Pliskova zagrała trochę agresywniej na returnie, skorzystała z błędów Polki i wyszła na prowadzenie 6:5. Chwilę później tenis ponownie pokazał swoje nieprzewidywalne oblicze. Serwująca po awans do drugiej rundy Czeszka nie wykorzystała nadarzającej się okazji i o wszystkim miał rozstrzygnąć super tie - break. Decydująca rozgrywka również była prawdziwym rollercoasterem. Pliskova prowadziła już 7-2, następnie z przodu była Linette, która liderowała 8-7, a jej rywalka podpierała się ze zmęczenia po każdej wymianie. Ostatnie trzy piłki wygrała jednak Czeszka i to ona zameldowała się w drugiej rundzie gry pojedynczej.
Trudno rozsądnie podsumować to spotkanie i wytłumaczyć porażkę poznanianki, ponieważ był to kolejny mecz w karierze Linette, którego w pewnym momencie nie miała już prawa przegrać, a jednak zeszła z kortu pokonana. Nasza reprezentantka nie wykorzystała problemów natury fizycznej rywalki, narastających od początku decydującej partii. Polka miała wiele okazji, ale za każdym razem w kluczowych momentach czegoś zabrakło. Można próbować odpowiedzieć sobie na pytanie czego poprzez analizę czysto tenisową poczynań Linette, lecz tak naprawdę po raz kolejny zawiodła ją sfera mentalna.
Karolina Pliskova (CZE) [22] - Magda Linette (POL) 6:2, 4:6, 7:6 (8)
Skrót meczu: