
Liga Mistrzów: szalona końcówka w Madrycie!
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 07.09.2022, 23:04
Athletico Madryt po dramatycznej końcówce wygrało w pierwszym meczu nowego sezonu Ligi Mistrzów z FC Porto 2:1. Wszystkie trzy bramki padły w dolivczonym czasie gry!
Starcia drużyn z Hiszpanii i Portugalii są niemal zawsze gwarancją wielu emocji, twardej walki, po prostu pięknego piłkarskiego widowiska. Tak też było dziś, kiedy w Madrycie Athletico podejmowało w pierwszej kolejce Ligi Mistrzów FC Porto. W tym meczu było wszystko, o czym marzyli kibice prze długie miesiące rozbratu z najlepszą z piłkarskich lig. Mnóstwo sytuacji pod obiema bramkami, liczne strzały, parady bramkarskie na najwyższym światowym poziomie. Tempo zawrotne, akcja za akcję. Co ciekawe w pierwszych 45 minutach więcej z gry miała drużyna z Portugalii, jej akcje częściej niosły za sobą zalążek bramki. Jednak Evanilsonowi i jego kolegom zabrakło spokoju w decydujących momentach, dobrze spisywał się też Oblak. Z drugiej strony gospodarze też mogli objąć prowadzenie, ale Morata i Felix pudłowali.
Diego Simeone w przerwie dokonał dwóch zmian, kolejne roszady zastosował po kwadransie drugiej połowy. Przyniosło to efekty, ciężąr gry przeniósł się zdecydowanie pod bramkę Costy. Athletico strzeliło nawet bramkę, ale nie została ona uznana przez polski zespół sędziowski pod wodzą Szymona Marciniaka - i bardzo słusznie. Spalony był jednoznaczny. W 80 minucie kompletnie bezmyślnie zachował się Taremi, który miał już żółtą kartkę. Próbował wymusić na Marciniaku podyktowanie rzutu karnego, a że czynił to w sposób kompletnie oderwany od rzeczywistości musiał opuścić boisko z czerwoną kartką w efekcie dwóch napomnień. W sposób oczywisty Porto od tego momentu walczyło o utrzymanie bezbramkowego remisu, wszelkimi możliwymi środkami. Madrytczycy się denerwowali, co wcale nie sprzyjało precyzji. I tak oto bardzo dobry mecz w ostatnich 20 minutach był trudny do oglądania.
W doliczanym czasie gry Hermoso wprawił kibiców Athletico w euforię. Piłkę otrzymał na 16 metrze, uderzył na bramkę niezbyt mocno, ale piłka odbiła się od obrońcy Porto i przelobowała Costę. To nie był jednak koniec emocji. Ten sam Hermoso po 180 sekundach zagrał piłkę ręką we własnym polu karnym. Pomimo żywiołowych protestów graczy Madrytu polski sędzia (po raz kolejny słusznie!) pozostał nieugięty i podyktował rzut karny, zamieniony na bramkę przez Uribe. To nie był jednak koniec emocji. Bramkę na 2:1 w potwornym zamieszaniu podbramkowym wbił w ostatnich dosłownie sekundach (11 doliczona minuta) Griezmann. Ależ to była końcówka!
Athletico Madryt - FC Porto 1:1 (0:0)
Bramka: Hermoso 90+2', Griezmann 90+11' - Uribe 90+6 (karny)
Athletico: Oblak - Molina (46 Lemar), Gimenez, Witsel, Reinildo, Carrasco (46 de Paul) - Llorente, Koke, Saul (61 Griezmann)- Morata (68 Hermoso), Felix (71 Correa)
Porto: Costa - Zaidu, Pepe, Carmo, Pepe - Galeno (88 Veron), Uribe, Eustaquio, Otavio (77 Costa) - Taremi, Evanilson (77 Martinez)
Żółte kartki: Koke, Hermoso - Pepe, Uribe, Taremi
Czerwona kartka: Taremi (79' za dwie żółte)
Sędziował: Szymon Marciniak
W drugim meczu grupy B Club Brugge pokonał Bayer Leverkusen 1:0 po bramce Sylli. W grupie A Napoli niespodziewanie wysoko pokonało Liverpool, o tym meczu piszemy TUTAJ. Cztery bramki zdobyli także piłkarze Ajaxu Amsterdam w meczu z Glasgow Rangers i są pierwszymi liderami tej grupy. W grupie C w Barcelonie mieliśmy Lewandowski-show oraz zwycięstwo Bayernu Monachium w Mediolanie po bramkach Sane i samobójczej Ambrosio. Wreszcie w grupie D Tottenham pokonał Marsylię 2:0, a Sporting Lizbona rozbił na wyjeździe Eintracht Frankfurt 3:0 po bramkach Edwardsa, Trioncao i Nuno Santosa.
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.