PKO Ekstraklasa: przełamanie Śląska po pełnej emocji końcówce
- Dodał: Kacper Adamczyk
- Data publikacji: 10.09.2022, 17:14
Po pełnym emocji meczu przyjaźni na trybunach Śląsk Wrocław pokonał na własnym stadionie Lechię Gdańsk 2:1. Wrocławianie w drugiej połowie pokazali, że potrafią dobrze grać w piłkę i przełamali passę trzech spotkań bez wygranej. Za to gdańszczanie ugrzęźli na dnie tabeli i są w coraz większym kryzysie.
W spotkaniu dziewiątej kolejki polskiej PKO BP Ekstraklasy doszło do potyczki dwóch zespołów w kryzysie, Śląska Wrocław i Lechii Gdańsk. Gospodarze przed tym starciem mieli serię trzech ligowych meczów bez wygranej, a w dwóch poprzednich z Rakowem (1:4) i Stalą (0:2) zaprezentowali się wręcz kompromitująco i spadła na nich fala krytyki. Ostatnie wyniki spowodowały, że wrocławianie znajdowali się w strefie spadkowej, na szesnastym miejscu w tabeli, ale z identycznym dorobkiem dziewięciu punktów, jak trzy poprzedzające ich drużyny. W jeszcze gorszej sytuacji była Lechia, która smaku zwycięstwa nie zaznała od pięciu meczów. Przed tygodniem gdańszczanie zdołali zremisować bezbramkowo z Wartą, co można było uznać za delikatny promyk nadziei. Przed tą kolejką lechiści zamykali ligową tabelę z dorobkiem zaledwie czterech oczek. Za taki stan rzeczy oraz nie najlepszą atmosferę w szatni posadą już przed tygodniem zapłacił Tomasz Kaczmarek, a jego obowiązki sprawuje tymczasowy szkoleniowiec, Maciej Kalkowski. Sytuacji klubu z Trójmiasta nie poprawia, przedłużające się zamieszanie z zmianą właściciela, które wpłynęło na słabe okienko transferowe w wykonaniu Lechii.
Trener Ivan Djurdjević w porównaniu z potyczką z Stalą dokonał czterech roszad w wyjściowej "jedenastce": Victora Garcię zastąpił John Yeboah (Niemiec wystąpił na skrzydle, na prawej stronie defensywy Martin Konczkowski, a na lewej Patryk Janasik), kontuzjowanego Petra Schwarza Patrick Olsen, Javiera Hyjka Adrian Bukowski, a Adriana Łyszczarza Dennis Jastrzembski. Po ilości zmian można było wywnioskować, że niezadowolony z postawy swoich podopiecznych Serb cały czas poszukuje optymalnego zestawienia.
Za to na większą stabilizację w podstawowym składzie zdecydował się Maciej Kalkowski i dokonał w nim tylko jednej zmiany, Flavio Paixao zastąpił Joeri de Kamps. Roszada ta wskazuje na to, że tymczasowy szkoleniowiec gdańszczan chciał lepiej zabezpieczyć środkową strefę boiska, nie wystawiając tam typowego ofensywnego pomocnika, tylko piłkarzy dobrych w odbiorze piłki.
Od początku spotkania stroną przeważającą byli goście, którzy próbowali zaskoczyć przeciwników przede wszystkim podaniami prostopadłymi za ich linię obrony. W szóstej minucie takie zagranie od Conrado doszło do Kacpra Sezonienko, ale gracz Lechii w sytuacji sam na sam z Michałem Szromnikiem nieczysto trafił w piłkę. W szesnastej minucie Maciej Gajos z Rafałem Pietrzakiem krótko rozegrali rzut rożny, a następnie pierwszy z nich uderzył pięknie na bramkę Szromnika sprzed linii pola karnego i zdobył pięknego gola. Nie został on jednak uznany. Po wideoweryfikacji sędzia Łukasz Kuźma odgwizdał faul w ofensywie Michała Nalepy na Diogo Verdasce, ponieważ obrońca Lechii nieprzepisowo odepchnął przeciwnika w jego polu karnym w trakcie rozgrywania rzutu rożnego.
Ta sytuacja nie zraziła jednak Lechii, która nadal przeważała i w dwudziestej dziewiątej minucie już nikt bramki gdańszczanom nie mógł zabrać. Płaskie podanie z lewego skrzydła między linię obrony, a bramkarza rywali wykonał Conrado. Zagranej przez niego futbolówki nie sięgnął, ani Łukasz Zwoliński, ani Maciej Gajos. Tego ostatniego ubiegł Patryk Janasik, który nieszczęśliwie wpakował piłkę do własnej siatki. Następne minuty nie obfitowały w sytuacje bramkowe, ale nadal wydarzenia na boisku kontrolowali goście. W czterdziestej drugiej minucie piłkę z lewej strony pola karnego na długi słupek dośrodkował Gajos. Tam akcję zamykał Nalepa, ale uderzeniem przy bliższym słupku nie dał zaskoczyć się Szromnik. Gospodarze przebudzili się dopiero pod koniec pierwszej części gry, oddając w trzeciej minucie doliczonego czasu pierwszy strzał na bramkę Dusana Kuciak. Wówczas na silne uderzeni z około dwudziestu pięciu metrów zdecydował się Patrick Olsen, ale pewnie odbił je na rzut rożny Słowak.
Na przerwę Lechiści schodzili z zasłużonym prowadzeniem, chociaż ich przewaga nie wiązała się, ani z dużą liczbą strzałów na bramkę, ani z wysokim posiadaniem piłki, tylko z dominacją środkowej strefy boiska i agresywnością po stracie futbolówki. Śląsk całkowicie przegrał rywalizację o środek pola, nie radząc sobie z pressingiem przeciwnika. W pierwszej połowie wrocławianie pod bramką Kuciaka byli praktycznie bezzębni, a w ofensywie zawodziło dosłownie każde ogniwo.
Podopieczni Ivana Djurdjevicia wyszli na drugą część gry z zupełnie innym nastawieniem i nową energią, od samego początku starając się przejąć inicjatywę. W czterdziestej dziewiątej minucie do odbitej futbolówki przed polem karnym gości dopadł Olsen i bez przyjęcia z półwoleja próbował zaskoczyć Kuciaka, lecz pojedynek Duńczyka z Słowakiem ponownie wygrał ten drugi, dzięki efektownej robinsonadzie. W pięćdziesiątej szóstej minucie swój rajd wykonał John Yeboah. Skrzydłowy gospodarzy zszedł z piłką do środka i z lewej nogi sprzed pola karnego huknął na bramkę rywala. Także z jego uderzeniem poradził sobie jednak Kuciak.
W następnym fragmencie spotkania do głosu ponownie doszli goście, odpychając rywali od własnego pola karnego. Wówczas, gdy na bramkę dla wrocławian nie za bardzo się zanosiło, to ci właśnie ją zdobyli. W siedemdziesiątej pierwszej minucie piłkę do Erika Exposito zgrał Yeboah, Hiszpan pomimo presji rywali zdołał oddać płaski, precyzyjny strzał z lewej nogi, z ponad dwudziestu metrów i pokonać Kuciaka. Gospodarze chcieli pójść za ciosem, a ponownie aktywna była para Yeboah-Exposito. W siedemdziesiątej siódmej minucie ten pierwszy dograł piłkę w pole karne do Hiszpana, a napastnik wrocławian w idealnej sytuacji, stojąc kilka metrów przed bramką rywala, nie trafił czysto w piłkę.
Następnie ponownie inicjatywę przejęli goście, ale to gospodarze znienacka otrzymali rzut karny. W osiemdziesiątej piątej minucie bardzo nieodpowiedzialnie zachował się dobrze, broniący dzisiaj Kuciak. Słowacki bramkarz przy dośrodkowaniu z rzutu roznego w własnej "piętce" powalił na ziemię bez piłki za szyję Johna Yeboah, a sędzia Łukasz Kuźma przy pomocy systemu VAR podyktował rzut karny. Dusan Kuciak chwilę później odkupił swoje winy i obronił strzał z jedenastu metrów Erika Exposito.
W dziewięćdziesiątej minucie ponownie w głównej roli wystąpił słowacki goalkeeper. Piłkę z lewej strony dośrodkował Victor Garcia, przy próbie piąstkowania minął się z nią Kuciak. Następnie futbolówkę uderzył głową Konrad Poprawa, odbiła się ona jeszcze od Davida Steca i wpadła do opuszczonej przez Kuciaka bramki, dając Śląskowi trzy punkty. W doliczonym czasie wśród piłkarzy pojawiło się wiele nerwów i emocji, a najgorzej poradził sobie z nimi Mario Maloča, który w wyniku bezsensownego kopnięcia rywala, nie mając szans przejąć piłki, został odesłany przedwcześnie do szatni. Chwilę później Łukasz Kuźma zakończył spotkanie.
Kibice, zgromadzeni na Tarczyński Arena we Wrocławiu oglądali dwie całkowicie różne połowy. W pierwszej wszystko kontrolowali goście, a gospodarze prezentowali się fatalnie. Na drugą podopieczni Ivana Djurdjevicia wyszli zupełnie odmienieni, stali się agresywniejsi oraz dużo bardziej konkretni. Dzięki takiej postawie zdołali pokonać Lechię, która jednak jest sama sobie winna. W końcu obu, straconych przez nią bramek dało się uniknąć. Gdańszczanie pogrążają się w coraz większym kryzysie, a najgorsze jest to, że dzisiaj walnie przyczynił się do tego kapitan zespołu Dusan Kuciak. Słowak był fantastycznie dysponowany, ale końcówki spotkania nie wytrzymała jego głowa, co doprowadziło do porażki jego zespołu.
Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk
Bramki: 71', Exposito, 90' Poprawa - 29' Janasik (samobój)
Śląsk: Janasik - Konczkowski, Poprawa, Verdasca, Janasik - Olsen, Bukowski - Yeboah (88' Łyszczarz), Leiva (90+4' Gretarsson), Jastrzembski (64' Garcia)- Exposito
Lechia: Kuciak - Stec, Nalepa (66' Tobers), Maloča, Pietrzak - Gajos (78. Terrazzino), de Kamps (66' Kałuziński), Kubicki - Sezonienko (64' Clemens), Zwoliński (66' Paixao), Conrado
Żółte kartki: 39' Konczkowski, 88' Yeboah, 90' Verdasco - 24' de Kamps, 35' Stec, 85' Kuciak, 90' Conrado
Czerwona kartka: 90+3' Maloča
Sędzia: Łukasz Kuźma