
Siatkówka: bardzo zły początek i set na otarcie łez w Neapolu
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 15.09.2022, 19:10
Ostatnie dni sparingowe nie były udane dla reprezentacji Polski kobiet. W trzecim meczu turnieju towarzyskiego w Neapolu Biało-Czerwone mierzyły się z mocnymi Turczynkami. Podopieczne Stefano Lavariniego przegrały swoje ostatnie spotkanie 1:3.
Pierwszy punkt na swoje konto zanotowały Turczynki przez zepsutą zagrywkę Szlagowskiej. Już na początku Biało-Czerwone zaczęły mieć poważne problemy w przyjęciu i tym samym przegrywały już 0:4. Rywalki świetnie czytały zamiary naszej drużyny i stawiały blok w prawie każdej akcji. Momentalnie prowadzenie Turcji wzrosło do 12:1, a Polek kompletnie nie było widać w tym meczu. Z każdą kolejną stratą punktu pojawiała się bezsilność, nie tylko w oczach naszych siatkarek. Przeciwniczki robiły bardzo dużą krzywdę polskiej defensywie swoim serwisem. Wreszcie ten impas przełamała Korneluk ze środka, ale wynik wyglądał wręcz tragicznie - 15:2. Kilka punktów udało się jeszcze zdobyć, ale przy takiej grze to naprawdę wydawało się aż niemożliwe. Brązowe medalistki Mistrzostw Europy 2021 pierwszego seta wygrały bardzo wysoko - 25:10.
Biało-Czerwone rozpoczęły drugą partię od udanego bloku, czego zdecydowanie brakowało wcześniej. Do tego Górecka dołożyła skuteczny serwis i 2:0 pojawiło się na koncie Polski. Biało-Czerwone pewniej grały w ataku, ale przede wszystkim zagrywka zrobiła swoje. Wyrównana gra punkt za punkt pozwoliła utrzymać to prowadzenie dłużej. Przy stanie 7:5 Turczynki jednak podjęły kilka lepszych decyzji i przejęły pałeczkę, a Stefano Lavarini musiał zareagować przerwą. Co ważne, po polskiej stronie wreszcie lepiej wyglądało przyjęcie. I choć wciąż nasze zawodniczki musiały gonić rywalki to można było patrzeć na tę grę bez bólu. Z 13:17 drużyna Stefano Lavariniego zbliżyła się na jedno "oczko" przewagi i wszystko miało się rozstrzygać w końcówce. Tam Polki okazały się odrobinę lepsze i wyrównały stan tego spotkania po ataku ze skrzydła na 25:23.
Cały czas Polki utrzymywały kontakt z Turczynkami, które już nie grały tak dobrze, jak w pierwszej partii. Po udanym poprzednim secie na boisku pozostała Gałkowska, a po skutecznym zbiciu Różański z lewego skrzydła było po 5. Później jednak to rywalki odskoczyły na kilka "oczek" i przerwę na żądanie wykorzystał trener Lavarini. Na niewiele się to zdało, bo Turcja cały czas miała po swojej stronie dość sporą przewagę - 12:7. Nie było asekuracji i to pogrążało Biało-Czerwone. Długa akcja zakończona szczelnym podwójnym blokiem pozwoliła odrobić straty do trzech punktów, ale nadal były momenty, gdzie Turczynki powracały z seriami dobrych akcji. Rezultat końcowy również był korzystniejszy dla nich - 18:25.
Podobnie zaczęła się czwarta partia, ale tym razem w polu serwisowym poszalała Karakurt. Turczynki odskoczyły na 6:3, natomiast Polki potrafiły grać kontaktowo z rywalkami. Najlepiej wciąż prezentowała się Górecka, a z akcji na akcję pewniej czuła się Różański. Biało-Czerwone niejednokrotnie miały świetną okazję, by odskoczyć na kilka "oczek", ale niestety ataki nie były kończone w pierwszym tempie. Na półmetku był remis 15:15, a dalsza część partii obfitowała w zmienne wyniku. Turczynki lepiej zagrały w końcówce i postawiły ostatni krok w stronę zwycięstwa - 20:25.
Polska - Turcja 1:3 (10:25, 25:23, 18:25, 20:25)
Polska: Korneluk, Witkowska, Stysiak, Wołosz, Szlagowska, Różański, Stenzel (L) oraz Wenerska, Gałkowska, Alagierska-Szczepaniak, Fedusio
Turcja: Sahin, Ozbay, Baladin, Gunes, Karakurt, Erdem Dundar, Akoz (L) oraz Aydin, Ismailoglu

Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.