Piłka nożna kobiet: derby północnego Londynu dla Arsenalu, rekord frekwencji na The Emirates
Ank kumar

Piłka nożna kobiet: derby północnego Londynu dla Arsenalu, rekord frekwencji na The Emirates

  • Dodał: Wiktoria Kornat
  • Data publikacji: 28.09.2022, 00:08

Na Wyspach Brytyjskich rozegrano derby północnego Londynu, które przyciągnęły na trybuny rekordowe 47 tysięcy widzów. Na The Emirates kibice byli świadkami pewnego zwycięstwa Arsenalu nad Tottenhamem. W lidze hiszpańskiej FC Barcelona pokonała Villareal, a Real Sociedad podzielił się punktami z Realem Betis. W niemieckiej Frauen Bundeslidze piłkarki Bayernu Monachium ograły Werder Brema, a VfL Wolfsburg po niełatwej przeprawie uporał się z Hoffenheim. Polskie starcie we Francji na swoją korzyść rozstrzygnęła Paulina Dudek i jej klubowe koleżanki z PSG.

 

FA WSL (Anglia)

 

Druga kolejka sezonu przyniosła derby północnego Londynu. Arsenal na The Emirates podjął Tottenham. Spotkanie derbowe cieszyło się ogromnym zainteresowaniem, wyprzedało się ponad 51 tysięcy wejściówek, a ostatecznie na trybunach londyńskiego stadionu zasiadło rekordowe 47 tysięcy widzów. Oba zespoły w zeszłej serii gier udanie, od zainkasowania trzech punktów, rozpoczęły sezon. „Kanionierki” pewnie ograły Brighton&Hove Albion, a ich rywalki uporały się z Leicester. W sobotnie popołudnie piłkarki Tottenhamu były jednak bezradne wobec rozpędzonych podopiecznych trenera Jonasa Eidevalla. Wicemistrzynie Anglii szybko rozpoczęły strzelanie na The Emirates, a później tylko powiększały przewagę nad rywalkami. Autorką pierwszego gola była Beth Mead, która latem została wybrana najlepszą zawodniczką kobiecego EURO, rozgrywanego na Wyspach Brytyjskich. Angielka utrzymuje znakomitą formę, stanowiąc o sile ofensywnej drużyny z czerwonej części stolicy. Jeszcze przed końcem pierwszej odsłony dorobek bramkowy Arsenalu podwyższyła Vivanne Miedema, wykorzystując niefrasobliwość defensywy Tottenhamu. Holenderska napastniczka dopadła do piłki wywalczonej przez Caitlin Foord i z wielkim spokojem pokonała interweniującą Becky Spencer. W drugiej połowie „Kanonierki” nie zwolniły tempa, zadając przeciwniczkom jeszcze dwa ciosy. W 53. minucie swojego debiutanckiego gola w barwach Arsenalu zdobyła defensorka, Rafaelle Souza. Brazylijka wykorzystała precyzyjne dogranie z rzutu rożnego od Beth Mead i gospodynie prowadziły już różnicą trzech trafień. Ostateczny rezultat derbowego starcia trzynaście minut później ustaliła Miedema, zdobywając bramkę po uderzeniu głową. Arsenal pewnie pokonał Tottenham w obecności rekordowej frekwencji na The Emirates i niezmiennie zajmuje pozycję lidera angielskiej ekstraklasy.

 

Niedobrze ligowa kampania rozpoczęła się dla piłkarek Chelsea i Manchesteru City. Oba zespoły w pierwszej kolejce były faworytami do zwycięstwa w swoich starciach, ale musiały obejść się smakiem. Londynki nie sprostały beniaminkowi z Liverpoolu, a „Obywatelki” przegrały po zaciętym starciu z Aston Villą. Weekendowe bezpośrednie starcie było zatem okazją do zmazania plamy. Ta sztuka udała się gospodyniom ze stolicy Anglii. Obrończynie mistrzowskiego tytułu od początku mocno naciskały na rywalki, wykazując się większą determinacją do zdobycia otwierającego trafienia. Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy na prowadzenie ekipę „The Blues” wyprowadziła Fran Kirby. Jessie Fleming dostrzegła wbiegającą w pole karne Guro Reiten, a ta przytomnie wycofała do nabiegającej Kirby, której pozostało już tylko wykończyć okazję. W drugiej odsłonie do pracy zabrały się przyjezdne z Manchesteru, ale to Chelsea była tego dnia dużo bardziej skuteczna. Na domiar złego dla „Obywatelek” w 72. minucie ręką w polu karnym piłkę zatrzymywała Leila Ouahabi, co skłoniło arbiter główną meczu do wskazania na jedenasty metr boiska. Dogodnej szansy nie zmarnowała Maren Mjelde, pokonując Ellie Roebuck, tym samym pieczętując ważne punkty dla podopiecznych trener Emmy Hayes.

 

Primera Iberdrola (Hiszpania)

 

W zeszłej kolejce ligowej FC Barcelona zgodnie z planem pokonała Granadilla Tenerife, ale miała w tamtym meczu sporo problemów. W niedzielę Katalonki nie pozostawiły żadnych złudzeń ekipie Villareal, pewnie pokonując rywalki 4:1. Na pierwszego gola podopieczne trenera Jonatana Giraldeza czekały do 26. minuty. Wtedy to fenomenalnym strzałem z rzutu wolnego popisała się Mapi Leon. Stoperka Dumy Katalonii z okolic dwudziestego metra boiska uderzyła tak, że piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i zatrzepotała w siatce. Piłkarki ze stolicy Katalonii ruszyły po kolejne trafienia, na które musiały czekać do drugiej odsłony. Trzy minuty po zmianie stron na 2:0 prowadzenie podwyższyła Asisat Oshoala, która w efektownym stylu przelobowała golkiperkę Villareal. Miejscowe przyjęły dwa ciosy, ale nie zamierzały się poddać i w 56. minucie zdobyły bramkę kontaktową. Kosztowną stratę blisko własnej bramki zanotowała Patri Guijarro, rywalki przejęły futbolówkę i pokonały Sandrę Panos. Wydawało się, że gospodynie pójdą za ciosem, jednak to doświadczone i utytułowane Katalonki ponownie odskoczyły na różnicę dwóch trafień. Na kwadrans przed końcem spotkania rajdem prawą stroną boiska popisała się Caroline Graham Hansen, chwilę później Norweżka wyłożyła piłkę jak na tacy do niepilnowanej w polu karnym Claudii Piny, a ta dogodnej okazji nie zmarnowała. Kropkę nad „i” przyjezdne postawiły w końcówce, niefortunną interwencję zanotowała defensorka Villareal, Lara Mata, która przy próbie oddalenia zagrożenia od własnej bramki, głową wpakowała futbolówkę do siatki. Mistrzynie kraju pokonały Villareal 4:1 i po dwóch kolejkach zajmują fotel lidera ligi hiszpańskiej.

 

Pierwszy mecz domowy w tym sezonie rozegrały wicemistrzynie kraju, piłkarki Realu Sociedad. Na start rozgrywek podopieczne trener Natalii Arroyo pokonały Villareal, a tym razem przyszło im zmierzyć się z Realem Betis. Pierwsze dwa kwadranse przyniosły sporo walki na murawie baskijskiego stadionu, ale mimo ciekawych akcji kreowanych przez obie strony, piłka nie znalazła drogi do siatki. Wraz z upływem kolejnych minut zarysowywała się przewaga gospodyń, które naciskały rywalki, testując szczelność defensywy Realu Betis. W 35. minucie piłkarki z Kraju Basków objęły upragnione prowadzenie, trafiając po szybkim kontrataku. Lewym skrzydłem w pole karne przyjezdnych pomknęła Sanni Frannsi, chwilę później wyłożyła piłkę do Amaiur Sarriegi, a ta z bliskiej odległości skierowała futbolówkę do siatki. Siedem minut później odpowiedziała Angela Sosa, która sfinalizowała kombinacyjną akcję swojego zespołu i na tablicy wyników widniał remis. Po zmianie stron dość niespodziewanie to zawodniczki Realu Betis dołożyły drugiego gola, na listę strzelczyń wpisała się Leles, która najprzytomniej zareagowała w zamieszaniu podbramkowym. Radość przyjezdnych nie trwała długo, osiem minut po golu Leles do wyrównania doprowadziła Andreia Jacinto. Piłkę na wagę trzech punktów w samej końcówce na nodze miała Franssi, ale fińska napastniczka w dogodnej okazji uderzyła nad poprzeczką. Real Sociedad podzielił się punktami z Realem Betis po dobrym pojedynku na stadionie w San Sebastian.

 

Frauen Bundesliga (Niemcy)

 

Ewa Pajor i jej klubowe koleżanki na start niemieckiej Bundesligi wbiły cztery gole SGS Essen, a Hoffenheim dość niespodziewanie nie poradził sobie z FC Koln. Pomimo wpadki w minionej kolejce piłkarki Hoffenheim pokazały się z dobrej strony w starciu z mistrzyniami Niemiec, ale ostatecznie nie wywalczyły nawet punktu. W jedenastej minucie Gia Corley urządziła sobie slalom między dwoma defensorkami VfL Wolfsburga, ale jej uderzenie ostatecznie zostało zablokowane przez asekurującą Dominique Janssen. Następstwem tej sytuacji był rzut rożny, po którym mocno zakotłowało się w polu karnym przyjezdnych. „Wilczyce” wyszły z opresji obronną ręką, ale minutę później i tak dały sobie wbić bramkę bezpośrednio z rzutu rożnego. Wolfsburg miał spore problemy z kreowaniem dogodnych okazji do zdobycia bramki. To zmieniło się dopiero w drugiej połowie, w której golkiperka miejscowych miała już sporo pracy między słupkami. W 78. minucie zamykająca dośrodkowanie z prawej flanki Jule Brand obiła poprzeczkę bramki Hoffenheim. Sfrustrowane podopieczne trenera Tommy’ego Stroota parły naprzód i zdołały odwrócić losy meczu po dwóch trafieniach w końcówce. Najpierw w 85. minucie do remisu doprowadziła Jill Roord, która popisała się refleksem w polu karnym, a trzy minuty później równie szybką reakcję zanotowała Brand, bez chwili zawahania umieszczając w siatce futbolówkę odbitą od słupka. Znakomita końcówka dała „Wilczycom” komplet punktów, choć pierwsza połowa nie zwiastowała dla przyjezdnych nic dobrego.

 

Równie wiele do udowodnienia swoim kibicom miały piłkarki Bayernu, które w zeszłej kolejce po bezbarwnym meczu zaledwie podzieliły się punktami z Eintrachtem Frankfurt. W niedzielę na swoim terenie wicemistrzynie kraju podjęły Werder Brema. Dość długo gospodynie nie były w stanie zaskoczyć rywalek, z pomocą w doliczonym czasie pierwszej połowy przyszła Anneke Borbe. Golkiperka Werderu nie poradziła sobie z mocnym dośrodkowaniem z rzutu rożnego i zamiast wybić piłkę przed siebie, pozwoliła jej przelecieć pod rękawicami i wpaść do siatki. Bayern prowadził, ale skromnie, różnicą zaledwie jednego gola. O zmianę tego stanu rzeczy piłkarki ze stolicy Bawarii zadbały w drugiej odsłonie. Ponownie gospodynie kazały swoim sympatykom dość długo czekać na bramki, bowiem podwoić prowadzenie udało się dopiero na pięć minut przed końcowym gwizdkiem. Linda Dallmann przedryblowała rywalkę i wzdłuż bramki zagrała do zamykającej akcję na długim słupku Jovany Damnjanović. Ostateczny rezultat starcia w pierwszej minucie doliczonego czasu gry na 3:0 dla miejscowego Bayernu ustaliła Dallmann. Pomocniczka monachijskiej drużyny popisała się fenomenalnym uderzeniem z okolic osiemnastego metra boiska, golkiperka Werderu tylko odprowadziła wzrokiem futbolówkę zmierzającą w okienko bramki. Piłkarki Bayernu Monachium zanotowały pierwsze ligowe zwycięstwo, pokonując na własnym terenie Werder Brema.

 

Division 1 (Francja)

 

We Francji polski pojedynek, Paulina Dudek kontra dwie inne reprezentantki Polski – Ewelina Kamczyk i Dominika Grabowska. PSG ugościło rewelację ubiegłego sezonu, czyli ekipę Fleury 91. Paryżanki były faworytkami do zwycięstwa i nie zawiodły swoich sympatyków, choć mecz do samego końca trzymał w napięciu. Rozpoczęło się znakomicie dla przyjezdnych, to ekipa Fleury 91 dość niespodziewanie objęła prowadzenie po kwadransie zmagań. Do siatki PSG trafiła Batcheba Louis, a asystę przy tym golu zanotowała Dominika Grabowska. Paryżanki wyraźnie podrażnione takim obrotem spraw szybko zabrały się do ataków, podejmując wszelkie starania, by jeszcze przed przerwą doprowadzić chociażby do remisu. To udało się w 37. minucie za sprawą bramki Grace Geyoro. Druga połowa rozpoczęła się od indywidualnej szarży Geyoro, która w końcowej fazie akcji za daleko wypuściła sobie futbolówkę i ta padła łupem golkiperki ekipy Fleury 91. Wydawało się, że na stadionie w stolicy Francji będziemy mieć dość zaskakujący remis, ale zdeterminowane paryżanki zdołały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. Na minutę przed końcem podstawowego czasu gry z lewej flanki na nogę Kadidotou Diani dogrywała Ramona Bachmann, a snajperce PSG pozostało tylko skierować piłkę do siatki. PSG pokonało 2:1 ekipę Fleury 91, choć radość paryżanek przyćmiła poważna kontuzja Pauliny Dudek, której reprezentantka Polski nabawiła się w 52. minucie meczu. Przeprowadzone dzień później badania potwierdziły najgorsze przypuszczenia, ostoja paryskiej defensywy zerwała więzadła krzyżowe w prawym kolanie, co wyklucza ją z gry na długi czas.

 

Wyniki najciekawszych spotkań:

Arsenal – Tottenham 4:0 (2:0)

Chelsea – Manchester City 2:0 (1:0)

Villareal – FC Barcelona 1:4 (0:1)

Real Sociedad – Real Betis 2:2 (1:1)

Hoffenheim – VfL Wolfsburg 1:2 (1:0)

Bayern Monachium – Werder Brema 3:0 (1:0)

Paris Saint-Germain – Fleury 91 2:1 (1:1)

Montpellier – Olympique Lyonnais 1:3 (0:1)

Wiktoria Kornat – Poinformowani.pl

Wiktoria Kornat

Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.