Premier League: Derby Północnego Londynu dla Kanonierów!
- Dodał: Dawid Wolny
- Data publikacji: 01.10.2022, 15:21
Podopieczni Mikela Artety absolutnie zdominowali zespół Tottenhamu i pewnie zgarnęli pełną pulę. Derby były popisem kolektywu hiszpańskiego szkoleniowca, przed którym drużyna Kogutów okazała się bezradna. W pierwszej połowie Kanonierom brakowało skuteczności, jednak drugie 45 minut nie pozostawiło sympatykom ekipy Antonio Conte żadnych złudzeń.
Przed 192. Derbami Północnego Londynu Arsenal zasiadał dumnie na fotelu lidera angielskiej ekstraklasy. Zarówno pozycja w ligowej stawce, jak i jakość gry wskazywała na Kanonierów, jako na faworytów starcia na The Emirates. Spotkania takie jak to generują jednak mnóstwo emocji i wzmacniają determinację po obu stronach. Koguty dzielnie walczyli o każdy metr boiska, jednak faworyt na papierze, potwierdził formę na murawie. Gospodarze kontrolowali spotkanie i zasłużenie zgarnęli komplet oczek, pozostając na szczycie tabeli.
Gdy tylko rozbrzmiał pierwszy gwizdek arbitra obie ekipy usiłowały przejąć inicjatywę, jednak większą skutecznością w tym aspekcie wykazali się gracze Artety. Pomimo przewagi kanonierów centrum starcia na The Emirates miało miejsce głównie w środku pola, a poczucie zagrożenia nie doskwierało obu blokom defensywnym. Obraz gry odmieniła bramka Thomasa Parteya w 20. minucie. Ghańczyk otrzymał futbolówkę na dwudziestym metrze od Bena White'a i bez przyjęcia bajecznym uderzeniem umieścił ją w siatce obok bezradnego Hugo Llorisa. Temperatura spotkania gwałtownie wzrosła, a podopieczni Conte rzucili się do odrabiania strat. Efekty pościgu gości nadeszły na kwadrans przed zakończeniem pierwszej odsłony gry. W polu karnym gospodarzy Richarlison został nieprzepisowo zatrzymany przez Gabriela, sędzia wskazał na wapno, a z jedenastu metrów nie pomylił się Harry Kane. Remisowy rezultat ostudził nieco ofensywne zapędy drużyny przyjezdnej, a do głosu ponownie doszli zawodnicy Arsenalu. Nie zdołali jednak wyjść na prowadzenie przed zejściem do szatni.
Kibice Kanonierów nie mogli wymarzyć sobie lepszego początku drugiej połowy. Zaledwie 5 minut po wznowieniu gry Bukayo Saka oddał strzał z prawej strony pola karnego gości, uderzenie zdołał wybronić Lloris, jednak odbił futbolówkę niefortunnie i po kuriozalnym zamieszaniu w polu karnym dopadł do niej Gabriel Jesus, który dał ponowne prowadzenie Arsenalowi. Gracze z Emirates nie osiedli na laurach i wciąż dominowali nad ekipą z Tottenham Hotspur Stadium. Gospodarze w pełni kontrolowali boiskowe wydarzenia, skupiając się na ataku pozycyjnym, przy jednoczesnej czujności w defensywie w wypadku kontrataku. W 62' kibice zgromadzeni na Emirates byli świadkami aktu brutalności i braku rozsądku Emersona Royala, który bez pardonu sfaulował Gabriela Martinellego. W efekcie Brazylijczyk obejrzał czerwony kartonik, pozostawiając swój zespół w dramatycznej sytuacji. Grę w przewadze Kanonierzy spuentowali już pięć minut później. Po rajdzie Martinellego futbolówkę przejął Granit Xhaka, który wpadł w pole karne i zdobył bramkę numer trzy dla Arsenalu. Do ostatniego gwizdka derbowego spotkania to Arsenal był zdecydowanie bliżej podwyższenia rezultatu, niż Koguty wyrównania, jednak ostatecznie bramka Szwajcara ustaliła wynik Derbów Północnego Londynu.
Arsenal – Tottenham 3:1(1:1)
Bramki: 20' Partey, 49' Jesus, 67' Xhaka – 31' Kane (K)
Arsenal: Ramsdale – White (89' Tomiyasu), Saliba, Gabriel, Zinchenko (73' Tierney) – Partey (73' Lokonga), Xhaka – Saka, Odegaard (80' Vieira), Martinelli - Jesus (80' Nketiah)
Tottenham: Lloris – Romero, Dier, Lenglet (71' Sanchez) – Emerson, Hojbjerg (76' Skipp), Bentancur, Perisic (71' Bissouma) – Richarlison (71' Sessegnon), Son (72' Doherty), Kane
Żółte kartki: Saliba
Czerwone kartki: Emerson, Martinelli, Dier
Sędzia: Anthony Taylor