
PlusLiga: wygrana ZAKSY i rozczarowujący start Indykpolu
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 01.10.2022, 17:00
Broniąca tytułu mistrza Polski Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle od zwycięstwa rozpoczęła sezon 2022/2023. Kędzierzynianie mimo nieobecności z powodu problemów zdrowotnych Marcina Janusza w pierwszym meczu pokazała się z bardzo dobrej strony, pokonując na wyjeździe 3:1 Indykpol AZS Olsztyn.
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle do nowego sezonu przystępuje w roli obrońcy tytułu. Mistrzów Polski oraz Klubowych Mistrzów Europy nie ominęły jednak zmiany. Pieczę nad drużyną objął Tuomas Sammelvuo, zastępując na stanowisku Gheorghe Cretu. Drużynę opuścił też lider Kamil Semeniuk, który przeniósł się włoskiej Perugii. W związku z tym obok Aleksandra Śliwki na linii przyjęcia będziemy mogli zobaczyć dwudziestolatka z Bułgarii - Denisa Karjagina.
Więcej zmian dokonał AZS Indykpol Olsztyn, który po bardzo dobrym szóstym miejscu w poprzednim sezonie na pewno ma chrapkę na więcej. W tej edycji plusligowych rozgrywek kreatorem gry Indykpolu będzie Josua Tuaniga.
Już w pierwszej akcji sobotniego spotkania mogliśmy oglądać dłuższą wymianę. Pierwszy punkt na swoje konto po ataku Davida Smitha zapisali kędzierzynianie, jednak długo nie musieliśmy czekać na odpowiedź rywali. Oba zespoły szły ramię w ramię, wymieniając się efektownymi uderzeniami oraz szczelnymi blokami. Jako pierwsi dwupunktową przewagę zbudowali gospodarze, wychodząc na prowadzenie po zatrzymaniu uderzenia Łukasza Kaczmarka - 11:9. Mistrzowie Polski bardzo szybko odpowiedzieli rywalom, doprowadzając do remisu. Goście solidnie grali w przyjęciu i bardzo dobrze prezentowali się obronie. Z kolei w ekipie Olsztyna pojawiało się sporo nerwowości, tym samym po autowym uderzeniu Bartłomieja Lipińskiego tablica wyników pokazała 14:12 dla ZAKSY. Olsztynianie zdołali odrobić tę stratę, ale nie zrażeni tym faktem podopieczni trenera Sammelvuo ponownie przystąpili do ataku. Kędzierzynianie uciekali, a gospodarze gonili i o wyniku seta zadecydowała sama końcówka. W niej wyraźnie lepsi okazali się siatkarze ZAKSY, którzy zapisali partię na swoim koncie po ataku Karjagina - 21:25.
Pierwsze akcje kolejnego seta należały do zespołu z Olsztyna. AZS już na samym początku wypracował sobie dwa punkty przewagi, jednak ZAKSA szybko zdołała odrobić straty. W tej partii to gospodarze nadawali tempo gry, a kędzierzynianie występowali w roli goniącego. Podopieczni Javiera Webera jednak nie ustrzegli się pomyłek i łatwo tracili wypracowaną wcześniej przewagę. To zmieniło się, gdy w Indykpolu ciężar gry na swoje barki wziął Karol Butryn. Atakujący nie tylko nie zawodził w ofensywie, ale też robił różnicę świetną dyspozycją w polu serwisowym - 15:12. ZAKSA cały czas uparcie goniła wynik, a po punktowej zagrywce Wojciecha Żalińskiego w końcówce znów zrobiło się gorąco. Indykpol miał problemy z organizacją swoich akcji, ale wtedy ponownie w polu serwisowym AZS-u pojawił się Butryn. Seria atakującego rozstrzygnęła losy tego seta, a blok Szymona Jakubiszaka dał dwudziesty piąty punkt gospodarzom.
Trzecia odsłona rozpoczęła się od wymiany ciosów obu zespołów. Zarówno Indykpol, jak i ZAKSA pokazywały siłę ataku i gra toczyła się punkt za punkt. To zmieniło się przy stanie 6:6. Wtedy na zagrywce w szeregach gości pojawił się Przemysław Stępień, a AZS przestał istnieć w ofensywie. Niedokładne wystawy Tuanigi nie powalały, a zarówno skrzydłowi, jak i środkowi nie byli w stanie dobić się do boiska rywali. Po serii błędów olsztynian ZAKSA prowadziła już 11:6. Kędzierzynianie świetnie prezentowali się na linii zagrywki. Bardzo dobrze działała też obrona oraz blok i to goście rozstrzygali na swoją korzyść dłuższe akcje - 11:17. Zawodnicy Indykpolu z czasem mieli coraz większe problemy ze zdobywaniem kolejnych punktów, a podopieczni trenera Sammelvuo ze spokojem rozgrywali swoje akcje. Swoją dominację kędzierzynianie potwierdzili w końcówce, wygrywając seta po efektownym bloku na Lipińskim.
Postawieni pod ścianą olsztynianie fantastycznie rozpoczęli kolejną partię. Na zagrywce bardzo dobrze sprawował się Mateusz Poręba, a po ataku Karlitzeka AZS prowadził już 6:0. ZAKSA zupełnie nie zraziła się takim początkiem i stopniowo odrabiała straty. Świetnie działa kędzierzyński blok, a Karjagin i Kaczmarek dokładali kolejne punkty w ataku. O sporym pechu może jednak mówić bułgarski przyjmujący, który nabawił się kontuzji przy jednej z akcji i został zniesiony z boiska. Wymuszona zmiana nie zmieniła gry mistrzów Polski, którzy cały czas deptali rywalom po piętach. Gdy Dmytro Paszycki zapunktował zagrywką, ZAKSA doprowadziła do remisu, a gdy jego wyczyn powtórzył Wojciech Żaliński, tablica wyników pokazała już 13:12 dla gości. Od tego momentu na boisku istniała już tylko jedna drużyna. Kędzierzynianie przeważali w każdym elemencie gry, a sam Karol Butryn nie był w stanie pociągnąć drużyny. Zwycięski punkt dla ZAKSY zdobył Wojciech Żaliński.
Indykpol AZS Olsztyn - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 1:3 (21:25, 25:22, 16:25, 16:25)
Indykpol AZS Olsztyn: Karlitzek, Poręba, Butryn, Lipiński, Averill, Tuaniga, Ciunajtis (L) oraz Jakubiszak, Andringa, Jankiewicz, Król, Hawryluk
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Paszycki, Stępień, Żaliński, Smith, Kaczmarek, Karjagin, Shoji (L) oraz Śliwka, Kluth
MVP: Łukasz Kaczmarek

Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.