Piłka nożna – Bundesliga: Der Klassiker inny niż wszystkie [zapowiedź]
- Dodał: Jan Wagner
- Data publikacji: 08.10.2022, 13:58
W sobotę o godzinie 18.30 Borussia Dortmund podejmie na własnym stadionie swojego największego rywala – Bayern Monachium. Dzisiejsze derby Niemiec będą jednaj inne niż te, do których mogliśmy się przez ostatnie lata przyzwyczaić. Nie zagra w nich bowiem legenda obu zespołów – Robert Lewandowski, a zarówno Bawarczycy, jak i BVB sezon rozpoczęli przeciętnie i w konsekwencji, zamiast patrzeć na różnicę punktów między sobą, muszą przede wszystkim gonić liderujący w tabeli Union Berlin.
Po raz pierwszy od 12 lat bez Roberta Lewandowskiego
Robert Lewandowski piłkarzem Borussii Dortmund został 1 lipca 2010 roku. Od tego czasu przez dwanaście lat nieprzerwanie występował we wszystkich spotkaniach Bayernu z BVB. Najpierw cztery sezony mogliśmy podziwiać go w żółto-czarnej koszulce, a następie aż osiem w barwach Monachijczyków. Przez ten czas Polak zyskał sobie status prawdziwej legendy Der Klassiker. W derbach Niemiec strzelił on bowiem niewyobrażalne 36 bramek, co czyni go najskuteczniejszym piłkarzem w historii tych spotkań. Notabene Lewy drugiego w tej klasyfikacji Gerda Müllera wyprzedza aż o… 16 trafień!
Mecze Bayernu z Borussią zazwyczaj zapowiadane były zresztą jako starcia niezwykle bramkostrzelnych napastników obu zespołów. Tak było przecież w czasach, gdy w BVB grał Lewandowski, a w barwach Monachijczyków Mario Mandžukic. Później z kolei w żółto-czarnej koszulce przeciwko Polakowi występowali m.in. Pierre-Emerick Aubameyang czy wreszcie w ostatnich sezonach Erling Haaland. W letnim okienku transferowym z obu klubów odeszli jednak ich najlepsi strzelcy i obsada pozycji numer dziewięć stała się dla Juliana Nagelsamanna i Edina Terzicia sporym problemem.
O przełamanie w Bundeslidze
Po raz ostatni zespół inny niż Bayern i BVB mistrzem Niemiec został w sezonie 2008/2009. Kolejne trzynaście lat to już z kolei absolutna dominacja klubów z Monachium i Dortmundu. Jej skalę najlepiej oddaje fakt, że przez te wszystkie kampanie na podium Bundesligi choć jednej z omawianych drużyn zabrakło zaledwie trzykrotnie. Derby Niemiec z kolei niejednokrotnie odgrywały niezwykle istotną rolę w końcowym układzie tabeli, częstokroć rozstrzygając wręcz o losach mistrzowskiego tytułu, a sezonie 2012/2013 także o triumfie w Lidze Mistrzów.
Tym razem będzie jednak inaczej. Oba zespoły dość przeciętnie rozpoczęły rozgrywki ligowe – w ośmiu spotkaniach zgromadziły „zaledwie” piętnaście punktów i w niezwykle spłaszczonej tabeli tracą po dwa „oczka” do liderującego Unionu Berlin. Bayernowi zdarzyła się niespotykana wręcz seria czterech meczy bez wygranej w Bundeslidze. Z kolei forma BVB również faluje, czego najlepszym dowodem są porażki na krajowym podwórku z FC Koeln (2:3) i Werderem Brema (2:3) czy wreszcie klęska 0:3 w starciu z RB Lipsk.
Ostatnie dni były jednak dla obu zespołów całkiem udane. Bayern rozgromił bowiem 4:0 Bayer Leverkusen, a następnie w Lidze Mistrzów nie dał najmniejszych szans Viktorii Pilzno, triumfując 5:0. Borussia z kolei pokonała 4:1 Sevillę i bardzo zbliżyła się tym samym do awansu do 1/8 finału najważniejszych rozgrywek piłkarskich w Europie. W sobotę oba zespoły z pewnością będą chciały potwierdzić, że znajdują się na fali wznoszącej. Zwycięstwo w Der Klassiker da jednemu z nich pole position w pościgu za liderującymi Unionem i Freiburgiem, a także pozwoli wypracować sobie bezcenną przewagę nad najgroźniejszym rywalem.
Jak nie teraz, to kiedy?
Niezależnie od kilku bardzo widowiskowych triumfów i strzelenia przez Bayern w ośmiu meczach aż 23 goli, w zespole Monachijczyków widoczny jest brak Roberta Lewandowskiego. To właśnie on bowiem zapewniał wielokrotnie wygrane, gdy mecz nie układał się po myśli jego zespołu. Niemożliwym wydaje się wręcz wymienienie wszystkich spotkań, w których Lewy swoją bramką przechylał ostatecznie szalę zwycięstwa na korzyść Bayernu. W tym sezonie z kolei klub ze stolicy Bawarii regularnie traci punkty, remisując z Borussią Moenchengladbach, Stuttgartem i Unionem, a nawet przegrywając 0:1 z Augsburgiem. W takich spotkaniach wyraźnie widać brak Lewego i wiele wskazuje na to, że trenerowi Nagelsmannowi do końca sezonu trudno może być ukryć brak klasycznej dziewiątki – przede wszystkim w spotkaniach, które nie będą układały się po myśli Bawarczyków.
Oznacza to, że obok widowiskowych zwycięstw 7:0, 4:0 czy 6:1 Bayernowi w tym sezonie najprawdopodobniej zdarzać się będą niespodziewane wpadki. Te straty punktów BVB musi koniecznie wykorzystywać, jeżeli chce marzyć o przerwaniu dziesięcioletniej hegemonii Monachijczyków. Ten sezon może okazać się ku temu unikatową szansą, jednak póki co w Niemczech brak jest chętnych, aby z tej chwilowej słabości mistrza skorzystać.
Czy Borussię stać na pierwsze od 2019 roku zwycięstwo w Der Klassiker i jednoznaczne zasygnalizowanie tym samym, że w tym sezonie żółto-czarni będą liczyć się w walce o mistrzowski tytuł? O tym przekonamy się już w sobotni wieczór.