EBL: King bez zwycięstwa u siebie, Śląsk wciąż liderem
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 15.10.2022, 17:25
Liderzy tabeli w swoim siódmym spotkaniu mierzyli się ze szczecińskim Kingiem. Początkowo gra wyglądała na wyrównaną, ale faworyci nie zaprzepaścili swojej szansy na wyjeździe i bardzo wysoko pokonali gospodarzy z zachodniopomorskiego. Świetny mecz rozegrał Łukasz Kolenda, zdobywając dla drużyny ze Śląska aż 30 punktów.
Jako pierwszy w koszu rywali zameldował się rzut Cuthbertsona. Dzięki niemu chwilę później King prowadził już 7:2, bo przyjezdni nie mogli odnaleźć złotego środka w swoich rozegraniach. Na cztery minuty przed końcem pierwszej kwarty wreszcie trafienia zaczęły wpadać częściej i też wtedy zdecydowanie inaczej wyglądał przebieg gry. Świetnie spisywał się Mazurczak, ale wynik 23:15 wcale nie był bezpieczny. Wystarczyła zaledwie minuta, by Kolenda zagrał krótki, ale jakże skuteczny koncert. Ze straty 20:25 wyrównał wynik i tak też zakończyła się premierowa odsłona. Po powrocie na boisko wciąż przypominał o sobie Mazurczak, ale widać było lepszą skuteczność wrocławian. Gościom ze Śląska bardzo dobrze wychodziły rzuty za "trzy" i wreszcie udało im się wyjść na prowadzenie w 15. minucie. Kolenda grał na świetnej skuteczności i głównie dzięki niemu przyjezdni mogli cieszyć się przewagą po pierwszej połowie meczu - 47:52.
Po powrocie na boisko liderzy tabeli kontynuowali dobrą grę, choć tym razem Kolenda ustąpił miejsca Dziewie i Martinowi. Śląsk miał przewagę tego, że po ich stronie zdecydowanie większa część zawodników była skuteczna w ataku. Szczecinian pogrążały nieudane "trójki" i w większości swoje punkty zdobywali dzięki rzutom osobistym. Gdy Martin popisał się lay upem, Wrocław miał w zapasie aż 14 punktów. Z taką ilością błędów King nie miał co liczyć na wygraną, szczególnie że w trzeciej kwarcie aż dwa razy tyle punktów zdobyli przeciwnicy. Sytuację próbował jeszcze ratować Cuthbertson, ale ta przewaga była już za duża, by udało mu się samemu to odrobić. Szczecin zaledwie pięć razy trafiał za trzy punkty przy aż 24 próbach - zaledwie jedno podejście więcej mieli goście, a trafiali dziewięć razy. To zdecydowanie miało wpływ na ostateczny rezultat.
King Szczecin - WKS Śląsk Wrocław 78:103 (27:27, 20:25, 16:30, 15:21)
Szczecin: Cuthbertson 23, Mazurczak 18, Meier 10, Fayne 8, Szymański 5, Matczak 5, Borowski 4, Eads Lii 4, Kostrzewski 1, Rosiński, Żmudzki
Wrocław: Kolenda 30, Martin 19, Dziewa 18, Morgan 15, Parachouski 6, Mindowicz 5, Nizioł 5, Adamczak 2, Wiśniewski 2, Gołębiowski 1, Bender
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.