La Liga: Benzema kontra Lewandowski, czyli czas na El Clasico!
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 15.10.2022, 23:27
Są takie mecze, którymi żyje cały świat. Są takie spotkania, które elektryzują nawet „niedzielnych” kibiców. Są tacy zawodnicy, którzy błyszczą w wielkich spotkaniach. Już w niedzielę pierwsze w tym sezonie starcie Realu Madryt i Barcelony. Po raz pierwszy Karim Benzema i Robert Lewandowski staną naprzeciw siebie w starciu ligowym.
O tym, że Francuz i Polak to światowy top, jeśli chodzi o napastników, wiadomo od dawna. Obaj mają niesamowity wpływ na grę swojej drużyny. O jednym w Madrycie mówiło się co roku, drugi gra w nim już ładnych parę lat. Obaj także czekają na odebranie swojej pierwszej Złotej Piłki, bo każdy z nich na to zasługuje. Bardzo możliwe, że Benzema dostąpi tego zaszczytu już w najbliższy poniedziałek, bowiem po zmianie zasad decyduje dyspozycja wyłącznie za poprzedni sezon. W niedzielne popołudnie to wszystko zejdzie jednak na drugi plan. Nadejdzie to, na co czeka tak wiele osób.
Spotkania Realu Madryt z Barceloną od zawsze elektryzują kibiców na całym świecie. Kibiców nad Wisłą może inspirować za sprawą Roberta Lewandowskiego. „Lewy”, który zamienił Niemcy na Hiszpanię tego lata może w końcu udowodnić, że jest tym zawodnikiem, na którego można liczyć w ważnych meczach. Po ostatnich spotkaniach w Lidze Mistrzów wiele głosów przyjęło właśnie taką narrację. Czas to zmienić.
A warunki pracy Xaviego nie są łatwe. Hiszpańskie media rozpisują się na tematu kryzysu oraz rozłamu w szatni i „buncie” przeciwko trenerowi. Owszem, przygoda w Champions League zapewne zakończy się na początku listopada, jednak niejeden szkoleniowiec chciałby mieć taki problem. Barcelona przyjeżdża na Santiago Bernabeu jako lider tabeli, z zaledwie straconą jedną bramką w ośmiu meczach! Hiszpański szkoleniowiec „Barcy” ma jednak spore braki kadrowe, co może mieć znaczenie w niedzielę. Fakt, że Katalończycy wyprzedzają swoich niedzielnych rywali wyłącznie różnicą bramek nic nie daje. Co więcej, to właśnie drużyna z Barcelony może mieć lekką przewagę psychologiczną. Ostatni wyjazd „Blaugrany” do Madrytu na mecz z Realem miał miejsce w połowie marca bieżącego roku i zakończył się blamażem gospodarzy. Thibout Courtois, nieobecny w niedzielę, musiał wyciągać z siatki piłkę aż czterokrotnie, a kibice zasiadający na trybunach zapewne przeżyli spory szok. Tym bardziej „Królewscy” będą pałali żądzą rewanżu.
A co słychać w Madrycie? Zgoła inne nastroje niż u rywali. Stabilna sytuacja w lidze, praktycznie pewny awans do fazy pucharowej Ligi Mistrzów brzmi całkiem przyzwoicie. Mimo to Carlo Ancelotti ma spory ból głowy dotyczący jednego problemu. Brzmi on… Karim Benzema. Tak, francuski napastnik popadł w sporą niemoc strzelecką. Co prawda w kilku meczach nie był w składzie meczowym ze względu na drobny uraz, jednak nie zmienia to faktu, że ostatniego gola napastnik Realu zdobył w końcówce sierpnia. W międzyczasie nie wykorzystał rzutu karnego w meczu z Mallorką, więc możliwe, że wszystkie oczy będą zwrócone na niego.
Wróćmy jeszcze na chwilę do „Lewego”. Dla niego będzie to mecz wyjątkowy. Nie chodzi o pierwsze „El Clasico” jako piłkarz, nie ma znaczenia to, że przez kilka okienek był on wpychany przez dziennikarzy do Madrytu. Zabrzmi to paradoksalnie, ale dla Roberta Lewandowskiego Real Madryt został oknem wystawowym. Brzmi dziwnie? W sezonie 2012/2013, kiedy kapitan reprezentacji Polski był jeszcze nie do końca ukształtowanym piłkarzem, cztery bramki strzelone „Królewskim” w półfinale Ligi Mistrzów było czymś, o czym mówili wszyscy. Lewandowski pokazał wtedy, że Realowi umie strzelać bramki, więc dajmy mu cieszyć się grą i robić swoje.
Początek starcia Realu Madryt z Barceloną zaplanowany jest na niedzielę, 16 października, na godzinę 16:15.