Piłka nożna kobiet: Górnik stracił punkty, Śląsk pokonał Czarne
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 16.10.2022, 23:30
Po przerwie reprezentacyjnej wróciły zmagania na boiskach rodzimej Ekstraligi. Historyczną wygraną nad Czarnymi Sosnowiec zanotowały piłkarki Śląska Wrocław. Górnik Łęczna dość niespodziewanie zgubił punkty w starciu z AP Orlen Gdańsk, a Pogoń Szczecin rozbiła bydgoski Sportis. SMS Łódź jeszcze wygodniej rozsiadł się w fotelu lidera po zwycięstwie w Koninie.
Śląsk Wrocław - Czarni Antrans Sosnowiec
W niedzielne przedpołudnie Śląsk liczył na historyczne zwycięstwo nad Czarnymi Sosnowiec. Wprawdzie doświadczenie stało po stronie gości, ale ten sezon jak na razie nie jest dla podopiecznych trenera Roberta Stanka udany. Zupełnie inaczej sytuacja ma się we Wrocławiu, Śląsk dobrze się prezentuje, a letnie transfery okazały się strzałem w dziesiątkę. Pierwsza połowa przyniosła tylko jednego gola, jego autorką była pomocniczka Czarnych, Katarzyna Jaszek. Piłkarka z Sosnowca wykorzystała błąd Joanny Węcławek, która zbyt długo zwlekała z wybiciem piłki z własnego pola karnego i uprzedziła rywalkę, pokonując bezradną Monikę Sowalską. Kwadrans przerwy wyszedł miejscowym na dobre, gdyż na drugą odsłonę ekipa ze stolicy Dolnego Śląska wyszła kompletnie odmieniona. Podopieczne trenera Piotra Jagieły doprowadziły do wyrównania nieco ponad dziesięć minut po zmianie stron, a do siatki Czarnych drogę znalazło uderzenie głową Aleksandry Dudziak. Rozpędzone wrocławianki kilka minut później objęły prowadzenie w meczu, a na listę strzelczyń wpisała się Natalia Sitarz, która najprzytomniej zareagowała w polu karnym sosnowiczanek i pokonała Martynę Małysę. Kropkę nad „i” postawiła Joanna Wróblewska, Śląsk Wrocław ograł Czarne Sosnowiec 3:1, potwierdzając swoją świetną dyspozycję w trwającym sezonie. Wrocławianki zajmują czwarte miejsce w ligowej tabeli, natomiast sosnowiczanki plasują się na lokacie numer sześć.
Medyk POLOmarket Konin - TME SMS Łódź
Do Konina przyjechała jedyna jak dotychczas niepokonana drużyna w lidze. TME SMS Łódź z kompletem punktów i bilansem 21 bramek strzelonych przy zaledwie dwóch straconych lideruje w tabeli. Obrończynie mistrzowskiego tytułu były faworytkami do zwycięstwa z mocno w tym sezonie odmłodzoną ekipą z Wielkopolski. Koninianki po sześciu kolejkach mają na koncie dziewięć oczek i zajmują lokatę numer siedem. Niedzielny pojedynek dostarczył wielu emocji, przynosząc ostatecznie aż sześć goli. Dobrze to spotkanie rozpoczęło się dla przyjezdnych, mistrzynie kraju objęły prowadzenie po dziesięciu minutach gry. Nieco zdrzemnęła się defensywa konińskiego Medyka przy wrzucie z autu łodzianek, Anna Rędzia wpadła w pole karne i wycofała do Pauliny Filipczak, a ta z dużym spokojem wykorzystała okazję. Siedem minut później podopieczne trenera Marka Chojnackiego prowadziły już różnicą dwóch trafień, tym razem Oliwię Szymczak pokonała Nadia Krezyman. Jeszcze w pierwszej połowie rozmiar strat nieco zmniejszyła Nikoleta Pitsiou, z bliskiej odległości finalizując indywidualny rajd klubowej koleżanki. Dwadzieścia minut po starcie drugiej połowy popis umiejętności zaprezentowała Krezyman, która zabrała się z piłką do środka boiska i zza linii pola karnego uderzyła precyzyjnie przy samym słupku poza zasięgiem Szymczak. Na 4:1 dla SMS-u w 77. minucie podwyższyła Gabriela Grzybowska. Kapitan łódzkiego zespołu pewnie egzekwowała „jedenastkę” podyktowaną po faulu na Annie Rędzi. Gospodynie nie zdołały już odwrócić losów pojedynku, udało się jedynie zmniejszyć nieco dystans do przeciwniczek, o co na dziesięć minut przed upływem podstawowego czasu gry zadbała Karlina Miksone. Ostatecznie Medyk Konin musiał uznać wyższość lidera z Łodzi, który po raz kolejny zgarnął komplet punktów w ligowym starciu.
GKS Górnik Łęczna - AP Orlen Gdańsk
Górnik był zdecydowanym faworytem do zgarnięcia kompletu punktów w starciu z ekipą AP Orlen Gdańsk, która przed tym spotkaniem nie miała na swoim koncie nawet punktu, ale z tej roli się nie wywiązał. „Górniczki” mecz rozpoczęły wprawdzie od odważnych ataków, od początku prezentując ofensywny futbol. Szybko rezultat pojedynku mogła otworzyć Klaudia Lefeld, jednak czujnie między słupkami przyjezdnych interweniowała Emilia Krajewska, przenosząc piłkę nad poprzeczką. Sześć minut później futbolówka zatrzepotała w siatce po dobitce z bliskiej odległości Marianny Litwiniec, ale radość gospodyń trwała bardzo krótko, sędzia liniowa bez chwili zawahania podniosła chorągiewkę i trafienie nie mogło zostać uznane. Wicemistrzynie Polski były cierpliwe, konsekwentnie konstruując kolejne ataki na połowie przeciwniczek. W 24. minucie spotkania ekipa z Lubelszczyzny zrobiła użytek ze stałego fragmentu gry, na głowę wbiegającej w pole karne Lefeld dośrodkowała Milena Kazanowska, a pomocniczka Górnika uderzeniem głową zmieściła piłkę tuż przy słupku obok interweniującej Krajewskiej. Osiem minut później o ogromnej dawce szczęścia mówić mogła bramkarka „Górniczek” Sandra Urbańczyk, która w pozornie niegroźnej sytuacji zbyt długo zwlekała z wybiciem piłki z własnego pola karnego i została zablokowana przez napastniczkę AP Orlen Gdańsk. Na szczęście dla miejscowych odbita piłka nie leciała w światło bramki, a ponawiająca okazję Julia Włodarczyk nie zdołała precyzyjnie dograć do klubowej koleżanki. Pierwsza odsłona zakończyła się skromnym prowadzeniem aktualnych wicemistrzyń kraju. Po zmianie stron fenomenalny start zanotowała gdańszczanki. Z prawego skrzydła w pole karne dogrywała Klaudia Dymińska, a bierna postawa defensywy Górnika sprawiła, że Zuzanna Grzywińska miała wystarczająco dużo czasu, by skierować futbolówkę do siatki. Przyjezdne doprowadziły do remisu i poczuły się na murawie stadionu w Łęcznej o wiele pewniej. Druga połowa nie przyniosła wielu emocji, oba zespoły próbowały przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale tej sztuki nie udało im się dokonać. Z podziału punktów dużo bardziej zadowolone mogły być przyjezdne z Pomorza, dla których to pierwszy punkt w trwającym sezonie kobiecej Ekstraligi.
Pogoń Szczecin - Sportis KKP Bydgoszcz
W Szczecinie kibice miejscowej Pogoni liczyli na pierwsze punkty na własnym terenie. Piłkarki z Pomorza nie zawiodły licznie zgromadzonych na trybunach sympatyków i w efektowny sposób ograły bydgoski Sportis. Zwycięstwo nad ekipą znad Brdy pozwoliło szczeciniankom wydostać się ze strefy spadkowej. Strzelanie w szesnastej minucie rozpoczęła Weronika Szymaszek, która z jedenastego metra boiska na raty pokonała Natalię Piątek. Cała sytuacja bramkowa zrodziła się z doskonałego podania prostopadłego Roksany Ratajczyk, która otworzyła drogę do bramki Aleksandrze Kuśmierczyk, a ta była faulowana w polu karnym przez golkiperkę Sportisu. Gospodynie poszły za ciosem, niedługo później do siatki przyjezdnych trafiła Ratajczyk, ale chorągiewka sędziny liniowej powędrowała w górę i gol nie mógł zostać uznany. Dwie minuty później miejscowe dopięły swego, na 2:0 podwyższyła Natalia Oleszkiewicz, która w sytuacji sam na sam z Piątek minęła rywalkę i skierowała futbolówkę do pustej bramki. Jeszcze przed przerwą trzeci cios bydgoszczankom zadała Oleszkiewicz, wykorzystując niefrasobliwość jednej z defensorek drużyny przeciwnej, pewnie finalizując akcję. Po zmianie stron obraz gry nie ulegał zmianie, to piłkarki ze Szczecina dominowały na murawie, a swoją dobrą dyspozycję pieczętowały kolejnymi golami. W 58. minucie na 4:0 podwyższyła Zofia Giętkowska, uderzając precyzyjnie po ziemi obok interweniującej Piątek. Pewne zwycięstwo Pogoni na kwadrans przed końcem spotkania przypieczętowała Nikola Dębińska. Szczecinianki w dobrym stylu ograły Sportis Bydgoszcz 5:0, notując pierwsze zwycięstwo w domowym meczu w tym sezonie.
W pozostałych dwóch spotkaniach AZS UJ Kraków pokonał beniaminka z Tczewa, a GKS Katowice uporał się z drugim z debiutantów, ekipą Hydrotruck Radom. Krakowianki potwierdziły, że zasłużenie zajmują fotel wicelidera rozgrywek, notując jak dotychczas jeden z najlepszych startów w lidze. Równie znakomicie spisujący się w trwającym sezonie GKS Katowice, aktualnie plasujący się na najniższym stopniu podium, wbił cztery gole beniaminkowi z Radomia. Dublet w tym spotkaniu zanotowała Amelia Bińkowska, a po jednym trafieniu dołożyły Katerina Vojtkowa i Nicola Brzęczek.
Wyniki 7. kolejki Ekstraligi kobiet:
Śląsk Wrocław - Czarni Antrans Sosnowiec 3:1 (0:1)
Medyk POLOmarket Konin - TME SMS Łódź 2:4 (1:2)
GKS Górnik Łęczna - AP Orlen Gdańsk 1:1 (1:0)
AZS UJ Kraków - Pogoń Dekpol Tczew 2:0 (1:0)
GKS Katowice - HydroTruck Radom 4:1 (3:0)
Pogoń Szczecin - Sportis KKP Bydgoszcz 5:0 (3:0)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.