Premier League: Młoty rozbijają Wisienki na koniec 13. kolejki
- Dodał: Kacper Kołat
- Data publikacji: 24.10.2022, 23:00
West Ham wygrywa z Bournemouth 2:0 w meczu zamykającym 13. kolejkę Premier League. Wynik mógł być dużo wyższy, ale mało skuteczni byli dzisiaj podopieczni Davida Moyesa. Zespół Garry'ego O'Neila przechodzi przez trudny okres, bo było to dla nich drugie spotkanie z rzędu bez puntków i bez zdobytej bramki.
Mecz drużyn, które w tej kampanii zamieniły oczekiwania z rzeczywistością. West Ham, po dobrym zeszłym sezonie, był stawiany jako pewniak do walki o europejskie puchary. Bournemouth natomiast to drużyna, która skazywana była na spadek, bądź trudną walkę o pozostanie w angielskiej elicie. Po 13 kolejkach Młoty odbijają się od strefy spadkowej, a Wisienki do niedawna były drużyną najdłużej niepokonaną w lidze. Przed pierwszym gwizdkiem można było spodziewać się emocji, bo obie drużyny lubią w tym sezonie bramki tracić, więc napastnicy na pewno chcieli skorzystać z okazji i swoje statystyki podkręcić. W pierwszym kwadransie ani jednym, ani drugim nie można było odmówić determinacji, bo piłka cały czas wędrowała między polami karnymi. Brakowało jednak tego ostatniego dotknięcia, który pozwoliłby cieszyć się z gola którejś z drużyn. Dla widza neutralnego było to spotkanie warte uwagi i wielu liczyło, że dynamika i tempo gry zostaną utrzymane do końca meczu. W 19. minucie dobrą okazję miał West Ham, ale najpierw uderzenie Downesa zostało zablokowane, a potem Neto świetną interwencją obronił próbę Cresswella. Był to przełomowy moment dla podopiecznych Moyesa , bo West Ham zaczął stopniowo budować swoją przewagę i zamknął gości na ich połowie. Nie przynosiło to jednak upragnionego efektu i na tablicy wyników wciąż widniał bezbramkowy remis. Na minutę przed przerwą Wisienkom bardzo skomplikowała się sytuacja. Mowa tu o kontuzji Solanke'a, który musiał opuścić boisko. Młoty cały czas napierały i w końcu udało im się wyjść na prowadzenie. Po rzucie rożnym i sporym zamieszaniu Zouma wbił piłkę głową do bramki i strzelił gola do szatni. Po doliczonych czterech minutach David Coote zakończył pierwszą część spotkania i odesłał zawodników do szatni.
Jeśli kibice gości myśleli, że limit pecha na ten mecz się wyczerpał, to spotkali się z wielkim rozczarowaniem. Na drugą połowę nie wyszedł już bramkarz Neto, ponieważ jego uraz z 33. minuty okazał się na tyle poważny, że nie pozwolił mu kontynuować gry. W jego miejsce pojawił się Travers. West Ham nie ustępował i tworzył sytuację za sytuacją, dając tym samym nadzieję swoim kibicom, że w końcu nadchodzą te słoneczne dni na London Stadium. Młotom jednak cały czas brakowało pomysłu na to, co zrobić z piłką pod bramką golkipera gości. Strzały z dystansu nie stwarzały bowiem żadnego zagrożenia. Kolegom Łukasza Fabiańskiego brakowało typowego kilera, który skutecznie wykończyły akcję. Do 74. minuty takim zawodnikiem próbował być Scamacca, ale Włoch regularnie znajdował się pod presją obrońców i nie miał miejsca, żeby się rozpędzić. W 92. minucie Benrahma postawił kropkę nad i, strzelając z rzutu karnego drugą bramkę. Wynik już się do końca meczu nie zmienił i gospodarze mogli dopisać komplet punktów na swoje konto. West Ham, dzięki ściskowi w tabeli awansował do pierwszej dziesiątki i już w czwartek czeka ich pojedynek w Lidze Konferencji Europy z Silkeborgiem. Bournemouth natomiast z drugą porażką z rzędu spadł na 14. miejsce i w sobotę czeka ich nie lada wyzwanie, bo na Vitality Stadium przyjedzie Spurs pod wodzą Antonio Conte.
West Ham - Bournemouth (1:0)
Bramki: 45+1' Zouma
West Ham: Fabiański - Cresswell, Kehrer, Zouma, Johnson - Benrahma, Rice, Soucek, Downes (88' Fornals) - Scamacca (74' Antonio), Bowen (88' Coufal)
Bournemouth: Neto (46' Travers) - Senesi, Mepham, Smith - Fredericks (57' Zemura), Lerma, Cook, Tavernier - Billing, Christie (57' Anthony) - Solanke (45' Moore)
Żółte kartki: 55' Lerma, 71' Mepham
Sędzia: David Coote