PKO Ekstraklasa: świetny mecz w Białymstoku, Legia wiceliderem!

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 29.10.2022, 19:36

Mnóstwo bramek, jeszcze więcej niewykorzystanych sytuacji, anulowana bramka, odwołany karny. Czego tam nie było w ekstraklasowym starciu Jagiellonii i Legii. Warszawianie pewnie wygrali i awansowali na drugą pozycję w tabeli.

 

Drugi sobotni mecz PKO Ekstraklasy odbył się na wypełnionym stadionie w Białymstoku. Nic dziwnego, wszak Jagiellonia podejmowała Legię, która w wypadku zwycięstwa awansowałaby na pozycję wicelidera. Gospodarzom zależało na punktach, by przesunąć się w górę tabeli, bo ich przewaga nad gronem zespołów walczących o utrzymanie nie była bezpieczna. Mecz zapowiadał się na dobre widowisko, ale już na początku Damian Sylwestrzak musiła je na kilka minut przerwać z powodu zadymienia po odpaleniu rac przez kibiców gospodarzy.

 

Początek meczu należał do Jagiellonii. Piłkarze w żółto-czerwonych strojach uzyskali sporą przewagę, stworzyli kilka sytuacji, świetną okazję miał Imaz, jego strzał w 13 minucie z trudem obronił Tobiasz. W 16. minucie było już 1:0. Z prawej strony piłkę wrzucił Pospisil, Cernych zgrał ją głową na 16 metr prosto pod nogi Guala, który potężnym strzałem pokonał warszawskiego bramkarza. Jagiellonia nie zamierzała na tym poprzestać, strzelali Nene, Cernych, ale Tobiasz bronił bez zarzutu. Legia grała dotąd sałbo, ale w ciągu trzech minut... wyszła na prowadzenie. Najpierw celnym strzałem z 30 metrów popisał się Josue, kilka chwil później Wszołek podał do nieobstawionego Mladenovica, a ten umieścił piłką w siatce. Trzeba przyznać, że w obu sytuacjach lepiej mógł się zachować Alomerovic. Mecz rozkręcił się na dobre, toczony był na wysokim tempie, co kilka chwil bramkarze po jednej i drugiej stronie mieli powody do interwencji, choć bez maksymalnego wysiłku. Jednak w 40. minucie było już 3:1. Wymianę piłki między Carlitosem i Josue wykończył skuteczną podcinką ten ostatni. Legia prowadziła do przerwy i wydawało się, ze ma duże szanse na pierwszą od 6 lat wygraną w Białymstoku. Pamiętać jednak należało, że w ostatnich latach w takich meczach padały remisy.

 

Drugą połowę od kolejnego skutecznego ciosu zaczęła Legia. Piłkę z prawej strony na dalszy słupek wrzucił Carlitos, tam najwyżej wyskoczył Nawrocki i główką pokonał Alomerovica.  W 53' minucie sędzia Sylwestrzak podyktował rzut karny dla Legii, ale po analizie VAR swoją decyzję zmienił. Kontakt obrońcy Jagiellonii z Rosołkiem nie był wystarczający na podyktowanie jedenastki. Kilkadziesiąt sekund później do siatki trafił Imaz, ale bramka nie została uznana z powodu spalonego (decyzję asystenta Bartosza Kaszyńskiego potwierdzał VAR). Widowisko zrobiło się naprawdę dobre, obie drużyny dążyły do zmiany wyniku. Bliski kolejnej bramki był Nawrocki, ale na drodze stanęła mu poprzeczka, szanse mieli Carlitos, a po drugiej stronie Lewicki. Jak bramki nie strzelił Imaz w 69. minucie, to wie chyba tylko on sam, dwa metry od bramki, Tobiasz po drugiej jej stronie, a piłka po główce minęła słupek z niewłaściwej strony. W 72. minucie Josue skompletował hat-tricka po wzorowej kontrze Legii. Trzy minuty później później powinien strzelić swoją czwartą bramkę, ale tym razem świetnie zachował się Alomerovic. Niewykorzystane szanse... W 77 minucie drugą bramkę dla gospodarzy strzelił wprowadzony kilkanaście minut wcześniej 17-letni Kowalski, przy bramce świetną asystę zaliczył Imaz. Szanse na zmianę wyniku mieli jeszcze Josue i Gual. Jednak licznik zatrzymał się na siedmiu, choć w doliczonym czasie gry poprzeczka uratowała Legię przed stratą trzeciej bramki.

 

Legia awansowała na drugie miejsce w tabeli, ale do Rakowa, który me jeszcze przed sobą jutrzejszy mecz z Lechem, traci 4 punkty. Jagiellonia chwilowo na 10. pozycji.

 

Jagiellonia Białystok - Legia Warszawa 2:5 (1:3)

Bramki: Gual 16', Kowalski 77' - Josue 28', 40', 72' Mladenovic 30', Nawrocki 48'

Jagiellonia: Alomerovic - Prikryl (65 Kupisz), Skrzypczak, Puerto (46 Matysik), Nastic, Lewicki - Pospisil (46 Wojciechowski), Imaz, Nene - Gual, Cernych (65 Kowalski)

Legia: Tobiasz - Nawrocki, Jędrzejczyk (46 Kharatin), Rose - Wszołek, Ślisz, Josue, Kapustka (65 Sokołowski), Mladenovic (83 Ribeiro) - Carlitos (83 Pich), Rosołek (65 Kramer)

Żółte kartki: Puerto, Pospisil, Cernych, Matysik, Nene, Wojciechowski, Gual - Mladenovic
Sędziował: Sylwestrzak (Wrocław)

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.