Liga Mistrzów: awans Eintrachtu i Tottenhamu z grupy D

Liga Mistrzów: awans Eintrachtu i Tottenhamu z grupy D

  • Dodał: Bartosz Szafran
  • Data publikacji: 01.11.2022, 22:55

Eintracht Frankfurt i Tottenham zajęły dwa pierwsze miejsca w grupie D Ligi Mistrzów i zagrają wiosną w fazie pucharowej. Sporting Lizbona powalczy w Lidze Europy. Olympique Marsylia kończy europejską przygodę w tym sezonie. Takie oto rozstrzygnięcia zapadły w dwóch dzisiejszych emocjonujących meczach.

 

W grupie D Ligi Mistrzów w ostatniej kolejce każdy scenariusz był możliwy, każda drużyna miała w zasadzie taką samą szansę na awans do fazy pucharowej. Zasada była dość prosta - zwycięstwo w dzisiejszych meczach zapewniało wyjście z grupy niezależnie od wyniku w drugim meczu. Przy remisie sprawa się komplikowała, taki wynik w Marsylii dawał awans Tottenhamowi i jednej z dwóch drużyn rywalizujących w stolicy Portugalii, wynik nierozstrzygnięty w Lizbonie dawał kilka możliwych scenariuszy, zależnie os starcia francusko - angielskiego. Kibice zainteresowanych drużyn z zapartym tchem mieli obserwować wydarzenia na obu stadionach, UEFA delegowała na te mecze arbitrów z grona tych najlepszych i najbardziej doświadczonych - Szymona Marciniaka i Slavko Vincica.

 

W momencie rozpoczęcia obu meczów, przy dwóch bezbramkowych remisach, do fazy pucharowej Ligi Mistrzów wirtualny awans miały Tottenham i Sporting, Eintracht grałby w Lidze Europy. Sytuacja zaczęła się zmieniać dopiero w ostatnich minutach pierwszych części gry. Najpierw bramkę dla Sportingu strzelił w Lizbonie Gomes o błędzie Sowa. Portugalskiej drużynie dawało to awans z pierwszego miejsca w grupie, w Lidze Mistrzów pozostawał także Tottenham. Jednak w dodatkowym czasie gry w Marsylii (Szymon Marciniak doliczył aż 7 minut w związku z długą przerwą przy kontuzji głowy Hueng-Mina) dośrodkowanie z krótko rozegranego rzutu rożnego potężnym strzałem głową wykończył Mbemba wprawiając marsylską publiczność w ekstazę. Po 45 minutach w tabeli prowadził Sporting przed Marsylią i Tottenhamem.

 

Trzeba przyznać, że był to sprawiedliwy układ. Marsylczycy swoją postawą zasłużyli na prowadzenie. W pierwszej połowie rywali z Anglii w zasadzie zamknęli w strefie obronnej, nękając ich nieustannymi strzałami i wrzutkami w pole karne. Każda sytuacja była okazją do sprawdzania Lloris, ten jednak spisywał się bez zarzutu, przy straconej bramce też zresztą nie ponosi winy. Najblizej bramki dla Olympique byli wcześniej Sanchez i Veretout. W Lizabonie spotkanie było bardziej wyrównane, choć to niemieckiej drużynie zależało bardziej na strzelaniu bramek. Poza kilkoma niegroźnymi strzałami Adan nie miał wiele pracy. Sporting też tempa nie forsował, wyczekiwał raczej na poczynania rywala i bezwzględnie wykorzystał jedyną szansę, którą miał.

 

Naturalnie gracze Tottenhamu od pierwszych sekund drugiej połowy rzucili się do odrabiania strat. Dopięli swego już w 54 minucie, kiedy piłkę dośrodkowaną z rzutu wolnego przez Perisica głową do bramki Pau Lopeza wbił Lenglet. Niemal w tym samym czasie padło wyrównanie w Lizbonie. Rzut karny po zagraniu piłki ręką przez Coatesa na bramkę zamienił Kamada. Wszystko wróciło więc do stanu wyjściowego. Pierwszy był Tottenham przed Sportingiem i Marsylią. Kolejną zmianę sytuacji mieliśmy w 72. minucie meczu w Lizbonie. Kolo Mauni pięknym strzałem z ostrego kąta pokonał Adana i wyprowadził Eintracht na prowadzenie w grupie.

 

W Marsylii francuska drużyna znów zaczęła przeważać, ale Tottenham bardzo groźnie kontrował. Kane nawet trafił do siatki, ale bramki nie uznano z powodu spalonego. Z kolei poprzeczka uratowała marsylczyków przed stratą bramki po strzale Hojbjerga. Olympique miało szanse, ale angielska defensywa nie pozwoliła sobie na istotne błędy. W Lizbonie Sporting robił wszystko, by wyrównać i pozostać w Lidze Mistrzów, ale portugalskim piłkarzom zabraklo szczęścia i czasu. Kiedy wydawało się, że wszystko jest już wyjaśnione w ostatnich sekundach meczu w Marsylii drugą bramkę dla gości zdobył Hojberg.

 

W ten oto sposób na pierwszym miejscu rywalizację w grupie zakończył Tottenham. W 1/8 finału najważniejszej europejskiej ligi zagra także Eintracht. Sporting powalczy w Lidze Europy, a Olympique wiosną skoncentruje się na rywalizacji w lidze francuskiej.

 

Olympique Marsylia - Tottenham Hotspur 1:2 (1:0)

Bramki: Mbemba 45+2' - Lenglet 54', Hojbjerg 90+4'

Marsylia: Pau Lopez - Mbemba, Balerdi, Baily (10 Gigot, 73 Kolasnic) - Clauss (73 Kabore), Rongier (83 Suarez), Veretout (73 Under), Tavares - Guendouzi, Sanchez, Harit
Tottenham: Lloris - Dier, Davies, Lenglet - Sessegnon (46 Emerson), Bentacur (84 Skipp), Hojbjerg, Perisic - Hueng-Min (29 Bissouma), Kane, Moura (90+3 Gil)

Żółte kartki: Balerdi - Lenglet, Hojbjerg

Sędziował: Szymon Marciniak (Polska)

 

Sporting Lizbona - Eintracht Frankfurt 1:2 (1:0)

Bramki: Gomes 39' - Kamada 62' (karny), Kolo Mauni 72'

Sporting: Adan - Inacio, Coates, Juste (78 Cabral) - Pedro Porro, Gomes, Ugarte (63 Essugo), Nuno Santos (32 Reis) - Goncalves, Edwards (63 Trincao), Paulinho
Eintracht: Trapp - N'Dicka, Jakic (80 Smolcic), Tuta - Pellegrni, Kamada, Sow, Dina Ebimbe (69 Knauff) - Goetze (90 Alidou), Kolo Mauni (80 Borre), Lindstroem (46 Rode)
Żółte kartki: Reis, Paulinho, Inacio - Jakic, Kamada, Sow

Sędziował: Slavko Vincic (Słowenia)

Bartosz Szafran

Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.