Piłka nożna kobiet: ciężka przeprawa Górnika w Tczewie, grad goli w Koninie
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 06.11.2022, 12:00
Przedostatnia kolejka rundy jesiennej w kobiecej Ekstralidze przyniosła mnóstwo emocji. Mistrz Polski z Łodzi z niemałymi problemami ograł Pogoń Szczecin, a wicelider z Katowic uporał się na wyjeździe z wrocławskim Śląskiem. Medyk Konin zremisował z AZS-em UJ Kraków po zaciętym starciu, a beniaminek z Tczewa napsuł sporo krwi srebrnym medalistkom ubiegłego sezonu. W Sosnowcu mała sensacja – Sportis KKP Bydgoszcz pokonał miejscowe Czarne.
Śląsk Wrocław - GKS Katowice
Zmagania w ramach dziesiątej kolejki sezonu rozpoczęliśmy już w piątkowe popołudnie, kiedy to Śląsk Wrocław podjął GKS Katowice. Przyjezdne notują znakomitą rundę jesienną, co znajduje potwierdzenie w ich aktualnej pozycji w ligowej tabeli. Dzięki zeszłotygodniowemu imponującemu zwycięstwu nad mistrzem kraju z Łodzi, podopieczne trener Karoliny Koch zrównały się z łodziankami w ilości punktów. W przypadku zwycięstwa nad „Wojskowymi” w piątej katowiczanki mogły choć na jeden dzień wskoczyć na najwyższy stopień ligowego podium. Jak dotychczas ekipa z Katowic na niełatwym terenie we Wrocławiu jeszcze nigdy nie wygrała. Pierwsza połowa nie przyniosła ani jednego gola, co nie oznacza, że brakło w niej emocji. Już sam początek meczu przyniósł przyjezdnym rzut karny po faulu na Klaudii Maciążce. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze boiska podeszła kapitan GieKSy, Marlena Hajduk, ale znakomicie jej intencje wyczuła Anna Bocian, broniąc uderzenie przeciwniczki. W 36. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymała Oliwia Krysman i od tego momentu Śląsk musiał radzić sobie w „dziesiątkę”. Osłabienie rywalek w drugiej połowie wykorzystały katowiczanki, a bramkę zdobyła Nikola Brzęczek, finalizując dobre dogranie od Amelii Bińkowskiej. Wydawało się, że piłkarki GKS-u ruszą po kolejne trafienia i podwyższenie wyniku, zamiast tego do wyrównania doprowadziły wrocławianki. Marcelina Buś wpadła w pole karne katowickiej drużyny, zwodem uporała się z przeciwniczką i uderzyła poza zasięgiem Weroniki Klimek. Podopieczne trener Karoliny Koch nie pozwoliły już sobie na żaden moment dekoncentracji i wyprowadziły dwa zabójcze ciosy. W 71. minucie prosty, techniczny błąd popełniła Bocian, w rezultacie piłka spadła pod nogi Bińkowskiej, która bezwzględnie wykorzystała pomyłkę golkiperki Śląska. Dziesięć minut później młoda snajperka GieKSy postawiła kropkę nad „i”, zapisując na swoim koncie dublet. GKS Katowice pewnie pokonał Śląsk Wrocław 3:1 na jego własnym terenie.
Medyk POLOmarket Konin - AZS UJ Kraków
Tydzień temu krakowianki okazały się minimalnie lepsze od Śląska, a Medyk zremisował z Czarnymi Sosnowiec. Jak dotychczas piłkarki spod Wawelu rozgrywają znakomity sezon i plasują się tuż za ligowym podium, a od strefy medalowej dzieli je niewiele. Na finiszu rundy jesiennej „Jagiellonki” zmierzą się z drużynami, które swoją postawą mocno rozczarowują, na pierwszy ogień starcie z konińskim Medykiem. Co ciekawe, w Koninie AZS UJ nie zwyciężył jeszcze nigdy w historii. W sobotni wieczór gospodynie zadbały o to, by rywalki nie mogły cieszyć się z przełamania niechlubnej passy. „Medyczki” postawiły opór faworyzowanym przeciwniczkom i zdołały wyszarpać cenny punkt w tym spotkaniu. Początek meczu należał do przyjezdnych, blisko otworzenia rezultatu w trzeciej minucie była Anna Zapała, ale defensorka AZS-u zza pola karnego uderzała minimalnie niecelnie. Dwie minuty później odpowiedziały koninianki, Griogoria Poliou oddała strzał na bramkę „Jagiellonek”, a do piłki odbitej przez Karolinę Klabis dopadła Oliwia Jaśniak, futbolówka wylądowała jednak zaledwie na bocznej siatce. W kolejnych minutach gra nieco się wyrównała, a większe emocje przyniosła dopiero 26. minuta, wtedy to Jaśniak wpadła w pole karne krakowianek i była faulowana przez Weronikę Wójcik. Rzut karny na gola zamieniła kapitan Medyka, Anna Gawrońska i to miejscowe dość niespodziewanie objęły prowadzenie. Jeszcze przed przerwą do wyrównania doprowadziła Julia Dyśkowska, nie dając szans na skuteczną interwencję Oliwii Szymczak. Druga odsłona rozpoczęła się od zmasowanych ataków ekipy z Krakowa. Piłkarki z południa Polski nękały defensywę „Medyczek”, a to dało zamierzone efekty. W 53. minucie na prowadzenie przyjezdne wyprowadziła Aleksandra Pleban, wykorzystując niefrasobliwą postawę defensorek konińskiego Medyka. Długo z takiego rezultatu „Jagiellonki” się jednak nie cieszyły, gdyż dwie minuty później podopieczne trenera Romana Jaszczaka odrobiły straty. Dobrze z okolic linii końcowej boiska do wbiegającej w pole karne Poliou dogrywała Gawrońska, Greczynce pozostało już tylko odpowiednio dołożyć stopę i skierować piłkę do siatki. Podrażnione utratą gola przyjezdne kontynuowały naciski, uparcie dążąc do objęcia prowadzenia po raz drugi w tym meczu. W 64. minucie tuż przed polem karnym faulowana była Gabriela Gębica, a do piłki podeszła Anna Zapała. Reprezentantka Polski przymierzyła w samo okienko, zapisując na swoim koncie trafienie, które można określić mianem „ozdoby spotkania”. Prowadzenia krakowianki nie zdołały jednak utrzymać do końcowego gwizdka, na niespełna kwadrans przed zakończeniem starcia w indywidualnej akcji lewym skrzydłem boiska odnalazła się Karlina Miksone. Łotyszka wpadła w pole karne i płaskim strzałem po ziemi pokonała Klabis. Sześć bramek i mnóstwo zwrotów akcji – tak wyglądał pojedynek konińskiego Medyka z krakowskim AZS-em.
Pogoń Dekpol Tczew - GKS Górnik Łęczna
Starcie beniaminka ligi z aktualnym wicemistrzem kraju miało jednego faworyta. Piłkarki z Łęcznej liczyły na łatwe punkty z niedoświadczonym na najwyższym poziomie rozgrywkowym w Polsce zespołem z Tczewa. Podopieczne trenera Roberta Makarewicza z roli faworytek się wywiązały, choć rywalki postawiły im trudne warunki. Błyskawicznie to spotkanie zaczęło układać się po myśli przyjezdnych, które na prowadzenie wyszły po dwóch minutach gry. Wtedy to na uderzenie z dystansu zdecydowała się Klaudia Lefeld. Wydawało się, że „Górniczki” pójdą za ciosem i ruszą po kolejne trafienia, jednak piłkarki z Lubelszczyzny oddały inicjatywę tczewiankom. W 25. minucie gospodynie wywalczyły rzut karny, a okazję na gola zamieniła Katarzyna Nowak. Sześć minut później mogliśmy już mówić o niemałej sensacji, miejscowe objęły prowadzenie po bramce Kingi Ejzel. Pierwsza połowa przyniosła jeszcze dwa gole, oba autorstwa zawodniczek Górnika. Najpierw na 2:2 stan meczu wyrównała Anna Zając, a jeszcze przed przerwą w korzystnej pozycji swój zespół postawiła Klaudia Miłek. Ambitnie walczące zawodniczki beniaminka ligi pokazały charakter po zmianie stron, nie minęło nawet dziesięć minut, a na tablicy wyników ponownie mieliśmy remis. Ostatnie słowo w tym zaciętym starciu należało jednak do doświadczonych wicemistrzyń kraju, bramkę na wagę kompletu punktów w 74. minucie zdobyła Miłek. „Górniczki” zanotowały kolejne zwycięstwo w Ekstralidze, choć w meczu z debiutantkami musiały się sporo namęczyć.
TME SMS Łódź - Pogoń Szczecin
W zeszłej kolejce łodzianki nie były w stanie odwrócić losów spotkania i doznały pierwszej porażki w sezonie. Katowicka GieKSa zakończyła passę ośmiu kolejnych spotkań bez przegranej mistrzyń Polski. W ten weekend podopieczne trenera Marka Chojnackiego ugościły nieobliczalną ekipę Pogoni Szczecin, która tydzień temu wbiła cztery gole beniaminkowi z Tczewa. W sobotę przyjezdne dość długo skutecznie odpierały próby ofensywne łodzianek. Pierwsza połowa nieco jednak rozczarowała, gdyż niewiele ciekawego się w niej działo. Pierwsza dogodna okazja narodziła się dopiero w 32. minucie, Dominika Kopińska wygrała walkę fizyczną z defensorkami Pogoni, ale z dobrej pozycji uderzyła obok bramki strzeżonej przez Jagodę Sapor. Nieco przebudziły się mistrzynie kraju w drugiej odsłonie, kwadrans po zmianie stron piłka spadła pod nogi Nadii Krezyman, ale młoda pomocniczka łódzkiego zespołu miała problemy z opanowaniem futbolówki i uderzyła mocno niecelnie. Dziewięć minut później miejscowe dopięły swego, a do siatki szczecinianek drogę znalazł strzał Kopińskiej. Najskuteczniejsza snajperka TME SMS-u z ubiegłego sezonu wykazała się dużym sprytem w polu karnym rywala, efektownie przerzuciła sobie piłkę nad Sapor i mogła cieszyć się z trafienia. Chwilę później mogło być 2:0 dla faworytek, ale golkiperka ze Szczecina wykazała się świetnym refleksem przy strzale z rzutu wolnego Wiktorii Zieniewicz. W końcówce swoją szansę miała Klaudia Jedlińska, ponownie dobrze zachowała się Sapor. TME SMS Łódź skromnie pokonał szczecińską Pogoń i zrównał się w ilości punktów w tabeli z GKS-em Katowice.
Czarni Antrans Sosnowiec - Sportis KKP Bydgoszcz
Piłkarki z Sosnowca w rundzie jesiennej wprawdzie nieco zawodzą, ale wciąż stawiane były w roli faworyta do wygrania sobotniego pojedynku z bydgoskim Sportisem. Bydgoszczanki walczą o utrzymanie się w lidze i potrzebują punktów, by uciec z okolic strefy spadkowej. Pierwsza połowa przez dłuższy czas przebiegała pod znakiem przewagi gospodyń, które dominowały w posiadaniu piłki i cierpliwie szukały okazji do otworzenia rezultatu. Podopieczne trenera Roberta Stanka miały jednak ogromne problemy z kreowaniem stuprocentowych szans, jedyna okazja bramkowa nadarzyła się po strzale Alicji Materek, ten okazał się minimalnie niecelny. Bardzo groźnie kontratakowały natomiast zawodniczki znad Brdy i to one zdołały trafić do siatki. W 32. minucie fenomenalnym uderzeniem z okolic 25. metra boiska popisała się Aleksandra Stasiak. Pomocniczka Sportisu huknęła z dystansu, a piłka pofrunęła w samo okienko i to bydgoszczanki do szatni schodziły w lepszych humorach. Pod koniec pierwszej odsłony groźnie wyglądającej kontuzji nabawiła się bramkarka Czarnych, Anna Szymańska, która natychmiast została przetransportowana do szpitala. Miejsce Szymańskiej między słupkami zajęła Martyna Małysa i chwilę później uratowała swój zespół przed utratą drugiego gola, parują strzał na poprzeczkę. W drugiej połowie gra mocno się zaostrzyła, a arbiter główna często sięgała po żółte kartki, by temperować zapędy zawodniczek. Z boiska z czerwonymi kartkami wyleciały Kamila Fuchs i Zofia Buszewska, w konsekwencji sosnowiczanki musiały grać w „dziewiątkę”. Taki obrót spraw mocno skomplikował miejscowym pogoń za wynikiem i ostatecznie zakończenie domowych zmagań w tym roku na stadionie przy Al. Mireckiego nie okazało się dla gospodyń szczęśliwe. To trzecia porażka w tym sezonie poniesiona na własnym boisku, a w sumie piąty przegrany mecz w tym sezonie przez zawodniczki Czarnych Sosnowiec.
Wyniki 10. kolejki Ekstraligi kobiet:
Śląsk Wrocław - GKS Katowice 1:3 (0:0)
Medyk POLOmarket Konin - AZS UJ Kraków 3:3 (1:1)
Pogoń Dekpol Tczew - GKS Górnik Łęczna 3:4 (2:3)
TME SMS Łódź - Pogoń Szczecin 1:0 (0:0)
Czarni Antrans Sosnowiec - Sportis KKP Bydgoszcz 0:1 (0:1)
HydroTruck Radom - AP Orlen Gdańsk 2:5 (0:1)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.