PKO Ekstraklasa: Wisła na podium po wygranej z Cracovią
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 11.11.2022, 22:30
Udane zakończenie udanej jesieni - tak można podsumować zwycięstwo Wisły Płock w meczu z Cracovią w ramach ostatniej przed mundialową przerwą kolejki PKO Ekstraklasy. Bramkę na wagę zwycięstwa zdobył Wolski.
Obie drużyny mogły kończącą się rundę jesienną uznać za udaną, wszak po 16. kolejkach zajmowały wysokie, 6. i 7. miejsca w ligowej tabeli, pochwalić się mogły identycznym dorobkiem 25 punktów, który co prawda na dziś nie pozwalał myśleć o walce o mistrzostwo, ale też zapewniał absolutnie komfortową zimę i spokojne śledzenie katarskiego mundialu. Stawką meczu było więc znalezienie się (zapewne chwilowe) na podium naszej ligi. Spodziewać się należało dobrego, wyrównanego boiska. Do prezentacji wszyscy zawodnicy i sędziowie wyszli w biało-czerwonych szalikach, a przed meczem odśpiewano Mazurka Dąbrowskiego - wiadomo, dziś Święto Niepodległości.
W pierwszej połowie zdecydowanie więcej przy piłce byli wiślacy. Jednak to krakowianie stworzyli więcej sytuacji, które przy odrobinie szczęścia mogły zakończyć się zdobyczą bramkową. Szczęścia zabrakło, szwankowała też precyzja i moc uderzeń, Kamiński też spisywał się bez większego zarzutu. Jego umiejętności sprawdzali Kallman, Konoplyanka i dwukrotnie Makuch, ale z tych pojedynków miejscowy bramkarz wychodził obronną ręką. Przewaga Wisły przekładała się na częste zamieszania w polu karnym Niemczyckiego, ale w sumie strzałów, które możnaby zaliczyć do groźnych było jak na lekarstwo. Sporo było za to walki, niemało też mieliśmy przewinień, choć bez większej złośliwości. Sędzia Malec powalał grać, nie był drobiazgowy, ale po żółty kartonik sięgnąć koniec końców musiał. I tak oto pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem, a poziom meczu na kolana nie powalał.
Druga połowa miała w początkowej fazie zbliżony przebieg. Różnica polegała na tym, że wiślacy swoją optyczną przewagę przekładali na coraz poważniejsze zagrożenia pod krakowską bramką. Krakowianie odgryzali się także i mecz mógł się zdecydowanie bardziej podobać niż w pierwszej połowie. Wreszcie w 66. minucie przepięknym strzałem popisał się Wolski. Piłki, która trafiła w samo okienko nie był w stanie zatrzymać Niemczycki. Wisła wyszła na w sumie zasłużone prowadzenie, ale nie zamierzała spocząć na laurach. Atakowała dalej i powinna ten meczy wygrać wyżej, zwłaszcza że ostatnie 10 minut grała w przewadze po tym jak drugą żóltą i w efekcie czerwoną kartkę ujrzał Oshima. Wynik jednak się nie zmienił.
Wisła przynajmniej do jutra plasować się będzie na trzecim miejscu ligowej tabeli. Cracovia jest aktualnie 7.
Wisła Płock - Cracovia 1:0 (0:0)
Bramki: Wolski 66'
Wisła: Kamiński, Rzeźniczak, Chrzanowski, Kapuadi, Tomasik - Furman, Vallo, Szwoch (68 Rasak), Wolski (85 Krivotsyuk), Davo (68 Kolar; 81 Lesniak) - Sekulski (68 Lewandowski)
Cracovia: Niemczycki - Ghita, Rodin, Jablonsky - Rapa, Oshima, Loshaj (75 Rakoczy), Siplak (75 Knap) - Konplyanka (69 Myszor), Makuch, Kallman (90 Balaj)
Żółte kartki: Szwoch, Rzeniczak- Rodin, Oshima
Czerwona kartka: Oshima (81' druga żółta)
Sędziował: Malec (Łódź)
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.