PlusLiga: Trefl górą nad GKS-em, fenomenalny Bołądź
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 05.12.2022, 20:25
Mecz Trefla Gdańsk z GKS-em Katowice zakończył 13. kolejkę PlusLigi. Obie drużyny zapewniły nam wyrównane i ciekawe widowisko, ale to Gdańskie Lwy były lepsze w decydujących momentach, wygrywając spotkanie 3:1. Kolejne zwycięstwo umocniło gdańszczan na piątej pozycji w tabeli.
W premierowej odsłonie bardzo szybko odskoczyli gospodarze, prowadząc 4:1 po asie serwisowym Patryka Niemca. Katowiczanie jednak popracowali blokiem i doprowadzili do remisu. Od tego momentu długo mogliśmy oglądać grę punkt za punkt. Obie drużyny wymieniały się ciekawymi akcjami, nie pozwalając rywalom zbudować wyższej przewagi. Jako pierwsi ten schemat przełamali goście. Trefl zaczął popełniać błędy, a siatkarze GKS-u wykorzystali swoje pięć minut, odskakując po udanych atakach Kanii i Szymańskiego - 15:18. Tej przewagi podopieczni Grzegorza Słabego nie oddali już do samego końca, a kolejne punktowe uderzenie Marcina Kanii ze środka dały przyjezdnym dwudzieste piąte „oczko”.
Kolejna partia rozpoczęła się od wymiany mocnych ataków, jednak i tym razem to Trefl starał się przejąć stery na boisko. Gdańszczanie nie wstrzymywali ręki w polu serwisowym i po asie Karola Urbanowicza prowadzi 8:5. Podopieczni Igora Juricicia lepiej przyjmowali i nie mieli problemów z kończeniem swoich ataków. W ofensywie brylował świetnie dysponowany Bartłomiej Bołądź, a cenne punkty dokładali też środkowi. Trefl długo utrzymywał się na prowadzenie, ale GKS nie odpuszczał, doprowadzając do remisu w samej końcówce - 24:24. Ostatnie słowo należało jednak do Gdańskich Lwów, a zwycięstwo zapewnił im blok na Kubie Szymańskim.
W trzeciej partii długo żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie wyższej niż jedno „oczko” przewagi. Jako pierwsi jednak dokonali tego gospodarze, u których nie zawodził fantastycznie prezentujący się Bołądź. Atakujący nie tylko brylował w ofensywie, ale też robił różnicę serwisem. Tym samym gdańszczanie prowadzili już 13:9. Największym problemem GKS-u zarówno w tym secie, jak i w całym meczu było przyjęcie. Niedokładne zagrania przekładały się też na jakoś ataku, a czujny blok Trefla często zatrzymywał siatkarzy z Katowic. Gospodarze w końcówce prowadzili już 23:17. Mocne zagrywki Jarosza i Quirogi podciągnęły trochę wynik na korzyść przyjezdnych, ale i to nie zatrzymało Gdańskich Lwów, które cieszyły się z kolejnego wygranego seta po efektownym uderzeniu Bołądzia.
Początek czwartej partii to kolejne świetne akcje Bartka Bołądzia. Gdańszczanie odskoczyli na kilka punktów, ale nie ustrzegli się też błędów i GKS szybko odrobił straty. Gra wyrównała się i długo mogliśmy oglądać wyrównane wymiany. W tym secie Trefl na pewno nie pomagał sobie zepsutymi serwisami. Z kolei w szeregach zespołu z Katowic zarówno na linii zagrywki, jak i w ataku nie zawodził Jakub Jarosz. Goście wykorzystali swoje szanse i prowadzili 17:14. Radość Gieksy nie trwała jednak długo. W polu serwisowym Trefla sporo dobrego zrobił Patryk Niemiec i wynik ponownie obrócił się na korzyść gospodarzy - 19:18. Dobrą zmianę dał Mariusz Wlazły, a w ofensywie w dalszym ciągu nie do zatrzymania był Bartłomiej Bołądź. Tym samym po kolejnym już fenomenalnym uderzeniu atakującego, to Trefl cieszył się ze zwycięstwa w całym meczu.
Trefl Gdańsk - GKS Katowice 3:1 (21:25, 27:25, 25:23, 25:23)
Trefl Gdańsk: Kampa, Bołądź, Niemiec, Urbanowicz, Sawicki, Martinez, Perry (L) oraz Czerwiński, Wlazły
GKS Katowice: Seganow, Jarosz, Kania, Hain, Szymański, Quiroga, Mariański (L) oraz Mielczarek, Domagała, Rousseaux, Adamczyk, Ogórek (L)
MVP: Bartłomiej Bołądź
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.