Piłka nożna kobiet: PSG Pauliny Dudek liderem ligi francuskiej
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 12.12.2022, 00:18
Miniony weekend przyniósł kolejne zmagania w czołowych ligach na Starym Kontynencie. Na Wyspach Brytyjskich rozegrano derby Manchesteru, w których padł remis. Komplet punktów zanotowały natomiast dwa londyńskie zespoły - Arsenal i Chelsea. W Niemczech kolejne wygrane do ligowego dorobku dopisały ekipy z Monachium, Wolfsburga i Frankfurtu. W Hiszpanii bezbłędna pozostaje FC Barcelona, a Levante UD ograło Real Sociedad po zaciętym boju. Niezwykle ważne zwycięstwo nad Lyonem padło łupem piłkarek PSG, które dzięki temu wskoczyły na fotel lidera ligi francuskiej.
FA WSL (Anglia)
W dziesiątej, ostatniej już w tym roku kalendarzowym, kolejce sezonu emocji na angielskich boiskach nie brakowało. Mianem szlagieru kolejki określono derby Manchesteru, w ramach których „Obywatelki” podjęły na Etihad największe rywalki zza miedzy. Blisko 45. tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach stadionu obejrzało jak obie drużyny ostatecznie dzielą się punktami. Strzelanie w 27. minucie rozpoczęła Leah Galton, skrzydłowa Manchesteru United odnalazła się w dwójkowej akcji z Ellą Toone i pokonała golkiperkę przeciwniczek uderzeniem z okolic linii pola karnego. Gospodynie za wszelką cenę próbowały odrobić straty jeszcze w pierwszej odsłonie, szczególnie w ofensywie dwoiła się i troiła Lauren Hemp. Starania pomocniczki The Citizens nie przyniosły jednak efektów i w przerwie miejscowe przegrywały różnicą jednego gola. Wyrównanie przyniosła dopiero druga odsłona, w 58. minucie Chloe Kelly dogrywała w pole karne, a Laura Coombs wobec biernej postawy defensorek Manchesteru United trafiła do siatki. Żadna z ekip nie zdołała już przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę i piłkarki obu stron musiały zadowolić się remisem. „Czerwone Diablice” niezmiennie plasują się na najniższym stopniu podium, natomiast City z trzema oczkami straty pozostaje na miejscu numer cztery.
W niedzielne popołudnie do rywalizacji przystąpiły aktualne wiceliderki tabeli, czyli zawodniczki londyńskiego Arsenalu. Podopiecznym trenera Jonasa Eidevalla przyszło zmierzyć się w wyjazdowym starciu z ekipą Aston Villi. Gospodynie nie potrzebowały wiele czasu, by zaskoczyć faworytki. W szóstej minucie do siatki „Kanonierek” drogę znalazł strzał Kirsty Hanson, która bez zawahania uderzyła po długim słupku zza pola karnego. Na Bescot Stadium mogliśmy mówić o małym zaskoczeniu. Przyjezdne natychmiast ruszyły do zmasowanych ataków na bramkę strzeżoną przez Hannę Hampton i po dwudziestu minutach dopięły swego z małą pomocą Rachel Corsie. Kapitan The Villans w kuriozalnych okolicznościach została nabita przez swoją bramkarkę i ku zaskoczeniu całej linii defensywnej piłka wturlała się do siatki. Cztery minuty później na prowadzenie Arsenal wyprowadziła Vivianne Miedema, a mecz zaczął układać się po myśli londynek. Po zmianie stron nieustannie naciskały „Kanonierki”, a starania przyniosły efekty w postaci kolejnych dwóch trafień. W 62. minucie Katie McCabe jako pierwsza dopadła do piłki odbitej przez interweniującą Hampton i skierowała ją do pustej bramki, a w końcówce wynik na 4:0 dla przyjezdnych ustaliła Jordan Nobbs, wykorzystując przytomne zagranie od klubowej koleżanki. Gospodynie zdołały nieco postraszyć faworyzowane rywalki, ale ostatecznie spotkanie zakończyły bez dorobku punktowego.
Na trudną przeprawę w starciu z Reading napotkały aktualne liderki angielskiej ekstraklasy. Piłkarki londyńskiej Chelsea miały mecz pod kontrolą, pewnie wygrywając pierwszą odsłonę po tym, jak do siatki trafiały Fran Kirby i dwukrotnie Jelena Cankovic. Po zmianie stron mistrzynie kraju w odstępie minuty dały sobie wbić dwa gole i na murawie Kingsmeadow zrobiło się bardzo nerwowo. Mimo determinacji i godnej podziwu postawy przyjezdne z Reading nie zdołały już po raz trzeci zaskoczyć nieszczelnej tego dnia defensywny ekipy The Blues. Chelsea po pełnym emocji i zwrotów akcji spotkaniu zainkasowała komplet punktów, utrzymując fotel lidera rozgrywek.
Frauen Bundesliga (Niemcy)
W dziesiątej kolejce sezonu niemieckiej Frauen Bundesligi triumfowali faworyci. VfL Wolfsburg nie miał najmniejszych problemów z pokonaniem Meppen. Jeszcze w pierwszej połowie dwukrotnie na listę strzelczyń wpisała się Tabea Wassmuth. Młoda napastniczka najpierw zamknęła na długim słupku dogranie Jule Brand, która popisała się udaną indywidualną akcją na lewym skrzydle, a pięć minut później sfinalizowała przytomne zgranie głową od Alex Popp. W drugiej odsłonie Wassmuth wywalczyła rzut karny podyktowany po faulu na niej samej, a „jedenastkę” pewnie egzekwowała Pauline Bremer. Mistrzynie kraju dopisały do swojego dorobku kolejny komplet punktów, a Ewa Pajor popisy klubowych koleżanek obejrzała z ławki rezerwowych. Zwycięstwo zanotowały również wiceliderki tabeli, zawodniczki Bayernu Monachium, które podjęły Bayer Leverkusen. Mecz rozgrywany w zimowej aurze od pierwszych minut stał pod znakiem dominacji gospodyń. Już w trzeciej minucie rezultat otworzyć mogła Lina Magull, ale kapitan Bawarek została zatrzymana przez Friederike Repohl. Jeszcze przed upływem drugiego kwadransa gry na prowadzenie ekipę z Monachium wyprowadziła Georgia Stanway, która otrzymała futbolówkę w okolicach szesnastego metra boiska i huknęła nie od obrony. Druga odsłona przyniosła miejscowym podwyższenie rezultatu, po doskonałej zespołowej akcji, z ostrego kąta pod poprzeczkę uderzyła Sydney Lohmann. Bayern Monachium utrzymał pozycję wicelidera, niezmiennie tracąc do liderującego Wolfsburga pięć oczek.
We Frankfurcie miejscowy Eintracht podjął Turbine Poczdam. Starcie tych dwóch zespołów było zarówno pojedynkiem dwóch reprezentantek Polski – Tanji Pawollek, która broni barw Eintrachtu oraz Martyny Wiankowskiej występującej w koszulce Turbine. Obie piłkarki rozegrały spotkanie w pełnym wymiarze czasowym z kapitańskimi opaskami na ramieniu. Górą gospodynie, a swoją „cegiełkę” do zwycięstwa w postaci jednego trafienia dołożyła Pawollek. Eintracht wbił przeciwniczkom trzy gole i do wicelidera z Wolfsburga traci aktualnie zaledwie dwa punkty.
Liga F (Hiszpania)
Dwunasta seria gier na Półwyspie Iberyjskim przyniosła kilka ciekawych spotkań. FC Barcelona przedłużyła zwycięską passę, pokonując ostatnią w tabeli ekipę Alhama. Katalonki w swoim stylu zdominowały posiadanie piłki, a to pozwalało na kreowanie wielu okazji bramkowych. W pierwszej odsłonie gospodynie zadały dwa ciosy, w czwartej minucie w polu karnym Claudię Pinę dostrzegła Lucy Bronze, a młoda pomocniczka Blaugrany uderzyła pewnie, wyprowadzając Barcę na prowadzenie. Niedługo później na 2:0 po znakomitym strzale z rzutu wolnego podwyższyła Salma Paralluelo. Po zmianie stron inicjatywę niezmiennie miały mistrzynie Hiszpanii, a kwadrans po starcie drugiej połowy swoje nazwisko na liście strzelczyń zapisała powracająca po kontuzji Bruna Vilamala. Skrzydłowa Blaugrany z dużą swobodą minęła trzy rywalki i zaskoczyła golkiperkę przyjezdnych uderzeniem po krótkim słupku. Kropkę nad „i” w samej końcówce postawiła Asisat Oshoala. FC Barcelona pokonała beniaminka ligi 4:0 i wciąż pozostaje jedyną niepokonaną drużyną w hiszpańskiej ekstraklasie.
Aż siedem goli obejrzeli kibice zgromadzeni w niedzielne popołudnie na Anoeta Stadium w San Sebastian. Miejscowy Real Sociedad stoczył zacięty bój z Levante UD, ale ostatecznie musiał uznać wyższość rywala. Doskonale to spotkanie rozpoczęło się dla gospodyń, które już w piątej minucie objęły prowadzenie po tym jak piłkę do Synne Jensen po indywidualnym rajdzie wyłożyła kapitan drużyny, Nerea Eizagirre. Przyjezdne nie pozostały dłużne rywalkom i pięć minut później doprowadziły do wyrównania. Do siatki klubu z Kraju Basków trafiła najskuteczniejsza snajperka Levante, Alba Redondo. W końcówce pierwszej odsłony z błędu defensywy Realu skorzystała Mayra Ramirez, która zdołała jeszcze minąć golkiperkę miejscowych i z najbliższej odległości zmienić wynik na 1:2. Kolejne emocje przyniósł ostatni kwadrans meczu, kiedy to futbolówka w sumie lądowała w siatce jeszcze czterokrotnie. Najpierw w 76. minucie zmagań zespół z San Sebastian doprowadził do remisu za sprawą trafienia Gaby Garcii. Dwie minuty później po raz kolejny w banalny sposób ekipa z Walencji rozmontowała defensywę gospodyń i ponownie objęła prowadzenie. W samej końcówce samobójczego gola na swoim koncie zapisała Ane Etxezarreta i Levante prowadziło 4:2. Piłkarki z San Sebastian stać było jeszcze na tylko jeden zryw, w ósmej minucie doliczonego czasu gry rozmiary porażki zmniejszyła Mirari Uria. Dzięki wygranej Levante wskoczyło na trzecie miejsce w lidze hiszpańskiej.
D1 Arkema (Francja)
Niezwykle ważną wygraną zanotowały piłkarki Paris Saint-Germain. Zawodniczki stołecznego klubu na wyjeździe ograły największego ligowego rywala, Olympique Lyon, dzięki czemu przeskoczyły aktualne mistrzynie kraju w tabeli. O ostatecznym rezultacie przesądził gol z 87. minuty spotkania, kiedy to z rzutu rożnego dogrywała Ramona Bachmann, a piłka trafiła pod nogi Kadidotou Diani, zamykającej akcję na drugim słupku. PSG sprawiło sobie przedwczesny prezent świąteczny, obejmując fotel lidera, choć przewaga nad Lyonem wynosi zaledwie jeden punkt. Do rywalizacji w ramach francuskiej D1 Arkemy piłkarki powrócą dopiero po Nowym Roku.
Wyniki weekendowych spotkań:
Manchester City – Manchester United 1:1 (0:1)
Aston Villa – Arsenal 1:4 (1:2)
Chelsea – Reading 3:2 (3:0)
Bayern Monachium – Bayer Leverkusen 2:0 (1:0)
VfL Wolfsburg – Meppen 3:0 (2:0)
Eintracht Frankfurt – Turbine Potsdam 3:0 (2:0)
FC Barcelona – Alhama 4:0 (2:0)
Real Sociedad – Levante UD 3:4 (1:2)
Real Madryt – Atletico Madryt 1:0 (0:0)
Olympique Lyonnais – Paris Saint-Germain 0:1 (0:0)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.