NHL: zwycięstwo liderów z obrońcami tytułu
- Dodał: Jan Wagner
- Data publikacji: 03.01.2023, 11:50
Tylko dwa mecze najlepszej hokejowej ligi świata rozegrano w nocy z poniedziałku na wtorek. W hicie tej kolejki, grający ostatnio w kratkę, liderzy konferencji zachodniej Vegas Golden Knights pokonali na wyjeździe 3:2 zeszłorocznych triumfatorów – Colorado Avalanche.
Zarówno Złoci Rycerze, jak i Lawiny przystępowały do dzisiejszego meczu w nienajlepszych nastrojach. Ci pierwsi wygrali zaledwie jedno z ostatnich trzech spotkań. Jeszcze gorzej wyglądała natomiast sytuacja obrońców tytułu, którzy mieli na koncie serię trzech porażek z rzędu. Hokeiści Colorado Avalanche od samego początku byli bardzo zdeterminowani, by poprawić ten bilans i już po 25 sekundach wyszli na prowadzenie za sprawą MacKinnona. Mimo kilku okazji w przewadze, gospodarze nie zdołali strzelić drugiej bramki. Te niewykorzystane sytuacje zemściły się na trzy minuty przed końcem pierwszej tercji, kiedy to do remisu doprowadził Amadio.
Udana końcówka pierwszej odsłony wyraźnie nakręciła graczy Vegas Golden Knights, którzy w następnej części gry całkowicie zdominowali rywali. Przyniosło to efekt w postaci dwóch trafień Nicolasa Roya, które postawiły Złotych Rycerzy w bardzo komfortowej sytuacji przed decydującą tercją. Mimo że liderzy konferencji już na samym jej początku musieli grać w osłabieniu, ponownie bezbłędnie poradzili sobie w grze czterech na pięciu. Na niecałe dziewięć minut przed końcową syreną bramkę kontaktową strzelił jednak Rantanen i jasne stało się, że w tym meczu będziemy jeszcze mieli emocje. Lawiny rzuciły się od tego momentu do ataku, szukając wyrównującego gola. W ostatnich sekundach trener gospodarzy postanowił nawet ściągnąć bramkarza, ale ostatecznie nic z tych prób nie wyszło. Mecz zakończył się wynikiem 2:3, co dla Colorado Avalanche oznacza już czwartą porażkę z rzędu.
Colorado Avalanche – Vegas Golden Knights 2:3 (1:1, 0:2, 1:0)
Zdecydowanie mniej emocji mieliśmy w meczu Anaheim Ducks z Philadelphia Flyers. Lotnicy od samego początku prezentowali się na lodowisku rywali dużo lepiej, co pozwoliło im w niecałe jedenaście minut wyjść na prowadzenie 2:0 za sprawą Farabeego i Frosta. Tę przewagę goście powiększyli jeszcze w drugiej tercji, dzięki trafieniu Travisa Konecnego. Wydawało się wówczas, że comeback może stanowić dla gospodarzy mission impossible. Potwierdziło się to na początku ostatniej części gry, kiedy to golem na 4:0 rezultat spotkania ostatecznie rozstrzygnął Laughton. Hokeiści Anaheim Ducks do końca walczyli jednak o zdobycie choćby honorowej bramki, co udało im się na 40 sekund przed końcem. Krążek do siatki skierował wówczas Strome, ustalając wynik meczu na 1:4.
Anaheim Ducks – Philadelphia Flyers 1:4 (0:2, 0:1, 1:1)