NHL: noc pod znakiem pogromów
Daniel/Wikimedia Commons

NHL: noc pod znakiem pogromów

  • Dodał: Andrzej Kacprzak
  • Data publikacji: 14.01.2023, 12:00

Wczorajszej nocy w NHL rozegrano zaledwie trzy spotkania, a wszystkie zakończył się okazałymi zwycięstwami drużyn przyjednych.

 

Jako pierwsi na tafli pojawili się Pittsburgh Penguins oraz Winnipeg Jets. Faworytami byli Jets, którzy przed startem spotkania zajmowali 5. miejsce w tabeli konferencji zachodniej. Nie należało jednak skreślać gospodarzy, którzy przerwali niedawno złą serię porażek i notowali ostatnio dwa zwycięstwa z rzędu. Pierwsza tercja zwiastowała dobry, wyrównany mecz. Wynik spotkania w 12. minucie otworzyli Jets za sprawą Blake'a Wheelera. Odpowiedź Penguins była jednak dość szybka, bowiem już pięć minut później mieliśmy remis 1:1. Zacięta walka skończyła się jednak wraz z upływem pierwszej partii. W kolejnej drużyna z Winnipeg dołożyła dwie bramki i prowadziła już 3:1. Złudzeń zespół miejscowych pozbawił Mark Scheifele, który w 7. minucie ostatniej tercji podwyższył na 4:1. Gracze z Pittsburgha nie byli już w stanie nawiązać walki z rywalami i mecz zakończył się wynikiem 4:1 dla Jets. Drużyna z Winnipeg dzięki wygranej awansowała na 2. miejsce na zachodzie. Penguins pozostali natomiast na 8. pozycji w konferencji wschodniej.

 

Jako kolejni mierzyli się ze sobą Anaheim Ducks oraz New Jersey Devils. Grający u siebie Ducks w tym sezonie są jednym z outsiderów i zajmują dopiero 15. miejsce w tabeli konferencji zachodniej. W zupełnie innej sytuacji byli natomiast Devils, którzy po słabym ubiegłym sezonie w obecnych rozgrywkach wyglądają znakomicie. Drużyna z New Jersey przed startem gry zajmowała 5. pozycję na wschodzie. W przypadku tego spotkania nie było praktycznie żadnej walki. Devils już w pierwszej tercji trafili trzykrotnie i mogli czuć się już niezwykle komfortowo. W drugiej tercji na 4:0 podwyższył Jesper Bratt. Na to trafienie gospodarze zdołali odpowiedzieć, ale ich sytuacja pozostawała niezwykle trudna. W ostatniej części gry zobaczyliśmy jeszcze trzy bramki. Dwie z nich ponownie trafiły na konto Devils, którzy w ostatecznym rozrachunku rozbili Ducks 6:2. Drużyna z New Jersey dzięki wygranej wskoczyła na 4. miejsce konferencji wschodniej.

 

Prawdziwy konkurs strzelecki urządzili sobie natomiast gracze Edmonton Oilers, którzy na wyjeździe grali z San Jose Sharks. Oilers byli zdecydowanymi faworytami spotkania, ale to co wydarzyło się na tafli przekroczyło chyba wszelkie oczekiwania fanów kanadyjskiej ekipy. Worek z bramkami już w pierwszej tercji rozwiązali Conor McDavid oraz Klim Kostin. Po wznowieniu gry w drugiej tercji ponownie trafił McDavid, a w jego ślady poszli Ryan Nugent-Hopkins oraz Leon Draisaitl. Po dwóch tercjach było więc 5:0. Oilers jednak wciąż było mało i w 13. minucie ostatniej partii trafili dwukrotnie w przeciągu 30 sekund gry. Bramki zdobywali Jesse Puljujarvi oraz Ryan McLeod. Chwilę później bramkę honorową dla Sharks zdobył Oskar Lindblom. Edmonton Oilers pokonali więc San Jose Sharks 7:1. Obie ekipy pozostały na swoich dotychczasowych miejscach w tabeli.

 

Wyniki:

 

Pittburgh Penguins - Winnipeg Jets 1:4 (1:1, 0:2, 0:1)

Anaheim Ducks - New Jersey Devils 2:6 (0:3, 1:1, 1:2)

San Jose Sharks - Edmonton Oilers 1:7 (0:2, 0:3, 1:2)

Andrzej Kacprzak – Poinformowani.pl

Andrzej Kacprzak

Pasjonat sportu i rocka. Piszę głównie o piłce nożnej, koszykówce, tenisie oraz Formule 1.