PlusLiga: niewykorzystana szansa Czarnych, trzy punkty jadą do Gdańska
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 15.01.2023, 20:05
Cerrad Enea Czarni Radom mimo świetnego początku i fantastycznej walki w czwartym secie przegrał spotkanie z Treflem Gdańsk 1:3. Dla drużyny z Radomia była to już piętnasta porażka z rzędu.
Czarni Radom walczyli o przerwanie fatalnej serii porażek. Podopieczni Pawła Woickiego ostatni raz ze zwycięstwa cieszyli się w październiku. Z kolei Trefl Gdańsk wygrał swoje ostatnie trzy spotkania i na pewno miał ochotę na więcej.
Spotkanie rozpoczęło się od wymiany ataków Sawickiego i Firszta. Za ciosem poszli jednak gospodarze, którzy jako pierwsi wypracowali sobie kilkupunktową przewagę. Radomianie dobrze grali blokiem, a Bartłomiej Lemański nie zwalniał ręki na zagrywce. Tym samym po asie serwisowym środkowego Czarni prowadzili 8:4. Podopieczni Pawła Woickiego złapali rytm, za to Trefl miał poważne problemy w ofensywie. Mimo dobrej pracy w obronie po stronie gości ataków nie kończył zarówno Bołądź, jak i lewoskrzydłowi. Lukas Kampa dwoił się i troił na rozegraniu, ale gdańszczanie z biegiem seta mieli jeszcze większe problemy. Kłopoty pojawiły się również w przyjęciu i po świetnej serii Bartosza Firszta w polu serwisowym Czarni mieli już dziewięć „oczek” zapasu - 20:11. Bardzo dobrą dyspozycję gospodarzy i zwycięstwo w secie przypieczętował atak Piotra Łukasika.
W drugiej odsłonie mogliśmy oglądać o wiele bardziej wyrównaną grę. Trefl przede wszystkim poprawił skuteczność w ataku. Gdy do tego dwa asy serwisowe dołożył Bartłomiej Bołądź gdańszczanie odskoczyli rywalom na cztery punkty - 7:11. W dalszym ciągu po stronach obu drużyn pojawiały się błędy, jednak tym razem częściej mylili się radomianie. Przyjezdni utrzymywali się na prowadzeniu, ale Czarni nie złożyli broni, cały czas próbując odrabiać straty. Gospodarze kilkukrotnie byli blisko remisu, ale Trefl skutecznie odpierał każdy atak, zwyciężając 25:23 po uderzeniu Bołądzia.
Po wyrównanym początku kolejnej partii stery na boisku przejęli gdańszczanie. Trefl wywierał presję w polu serwisowym, męcząc linię przyjęcia rywali. Do tego goście świetnie pracowali też w elementach bloku i obrony, a po autowym uderzeniu Firszta prowadzili 10:5. Gdańskie Lwy grały już swoją dobrą siatkówkę. W ofensywie swoje robił Bołądź, a na lewym skrzydle skuteczność poprawili też Sawicki i Martinez. Przyjezdni utrzymywali też jakość w polu serwisowym, prowadząc 18:12 po asie Patryka Niemca. Jakości brakowało natomiast zespołowi z Radomia. Gospodarze nie kończyli swoich akcji i oddawali rywalom punkty błędami własnymi. Seta zakończył zerwany atak Schulza, dając pewną wygraną ekipie z nad Bałtyku.
W czwartym secie długo obie ekipy szły ramię w ramię, nie zwalniając ręki zarówno w ataku, jak i na zagrywce. Co za tym idzie po obu stronach znowu mogliśmy oglądać dużo błędów. Jako pierwsi jednak swoją grę ustabilizowali gdańszczanie. Karol Urbanowicz popisał się asem serwisowym, a atak Sawickiego dał gościom trzy punkty zapasu - 11:14. Podopieczni Igora Juricicia długo z takiego wyniku się nie nacieszyli, gdyż bardzo dobrze grający w bloku Cerrad doprowadził do remisu. Trefl utrzymywał prowadzenie, ale Czarni uparcie gonili rywali i wreszcie odwrócili wynik po świetnym bloku Lemańskiego - 23:22. W końcówce obie drużyny zaprezentowały nam świetna walkę na przewagi. Gdańszczanie mieli swoje problemy, ale wyszli z nich obronną ręką, wygrywając cały mecz po błędzie w ataku Firszta.
Cerrad Enea Czarni Radom - Trefl Gdańsk 1:3 (25:18, 23:25, 17:25, 35:37)
Czarni: Tammemaa, Nowak, Firszt, Lemański, Schulz, Łukasik, Masłowski (L) oraz Rusin, West, Gąsior, Ostrowski
Trefl: Martinez, Urbanowicz, Bołądź, Sawicki, Niemiec, Kampa, Perry (L) oraz Droszyński, Nasewicz, Zaleszczyk
MVP: Luke Perry
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.