Michał Knapp przed IME w Sanoku: Chcę zaliczyć progres
- Dodał: Konrad Klusak
- Data publikacji: 09.02.2023, 20:00
Już za niespełna miesiąc w Sanoku odbędą się Indywidualne Mistrzostwa Europy w ice speedway'u. Polskę reprezentować będzie jedyny czynnie uprawiający lodową odmianę żużla zawodnik, Michał Knapp.
Polak rywalizację na lodzie rozpoczął już jakiś czas temu przy okazji eliminacji do mistrzostw świata, które odbyły się w Szwecji. Niestety Michał Knapp nie pokazał się tam z najlepszej strony i nie ukrywa, że chce jak najszybciej o tym turnieju zapomnieć. - Szczerze mówiąc, jestem rozczarowany po niedawnych eliminacjach do mistrzostw świata, bo poszło mi w nich bardzo źle. Na pewno brakowało treningów, by poznać tor, a już na pewno nie było mowy o tym, by jakkolwiek dopasować do niego sprzęt. Nie wyszło najlepiej, ale teraz trzeba zmienić nastawienie, zapomnieć o turnieju w Szwecji i do mistrzostw w Sanoku podejść z chłodną głową oraz optymizmem - nie ukrywał w rozmowie dla speedwayevents.pl, organizatora Indywidualnych Mistrzostw Europy w Sanoku. Żużlowiec nie ukrywa jednak, że zdecydowanie bardziej odpowiada mu jednak tor w Sanoku aniżeli w Örnsköldsvik, gdzie odbywały się eliminacje do IMŚ.
Z każdym rokiem Knapp prezentuje się w rywalizacji o mistrzostwo Starego Kontynentu coraz lepiej. W 2020 roku był trzynasty, w sezonie 2021 dwunasty, a przed rokiem jedenasty. Teraz jego celem jest kolejna poprawa swojej pozycji. - Chciałbym zdobyć jak najwięcej punktów. Nie jadę na te zawody tylko po to, by wziąć w nich udział, bo nie o to w tym chodzi. Stawka w tym roku będzie naprawdę mocno obsadzona, ale moim celem jest - tak jak wspomniałeś - pierwsza dziesiątka i kolejny progres.
Michał Knapp w 2014 roku po śmierci tragicznie zmarłego na torze w Heusden-Zolder wujka Grzegorza zakończył swoją karierę w ice speedway'u, choć ta jeszcze na dobre się nie zaczęła. Wówczas nie przypuszczał, że wznowi swoją karierę po sześciu latach. Sam nie ukrywa, że namówili go do tego przede wszystkim osoby ze środowiska oraz sponsorzy - Wiele osób zdaje sobie sprawę z wydarzeń, jakie miały miejsce w 2014 roku. Śmierć mojego wujka Grzegorza sprawiła, że duch sportu i rywalizacji się we mnie wypalił. W dodatku osoby z mojego najbliższego otoczenia odradzały mi dalszą jazdę. Kariera się skończyła, zanim na dobre się rozpoczęła. Postanowiłem spróbować ponownie po sześciu latach. Namawiali mnie lokalni sponsorzy i osoby ze środowiska. Bywa różnie, kibice bywają niezadowoleni, momentami nawet prześmiewczy, ale ja nadal mam chęć do walki, ścigania się i chcę być w tym coraz lepszy - zakończył.
źródło: inf.prasowa
Konrad Klusak
Pochodzę z Ostrowa Wielkopolskiego, mieszkam we Wrocławiu. Z wykształcenia ekonomista, ale z ogromną pasją do sportu. Zakochany po uszy w żużlu, a od niedawna również siatkówce.