Suzuki Puchar Polski: Trefl Sopot w gronie półfinalistów
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 17.02.2023, 22:20
Rozgrywany w Lublinie Puchar Polski kończy etap ćwierćfinałów. W czwartym meczu 1/8 wrocławianie mierzyli się z sopocianami i to ci drudzy zagrają w półfinale.
Ten mecz zapowiadał się wyśmienicie. Aktualnie druga kontra czwarta drużyna trgo sezonu - można było się spodziewać pojedynku na wyrównanym poziomie i tak też było, ale druga połowa zdecydowanie lepiej wyglądała w wykonaniu niżej notowanych sopocian.
Ekipa ze Śląska jako gospodarz mimo wygranego rzutu sędziowskiego nie zdobyła premierowych punktów - oddała ten zaszczyt rywalom, którzy też chwilę musieli na nie poczekać, bo dopiero po ponad minucie trafił Zyskowski. To rozkręciło grę gości i wkrótce odskoczyli oni na 8:0. Wrocławianie zbierali siły na dobre kontry, ale przez długi czas świetnie grający Zyskowski uniemożliwiał im skrócenie dystansu. Po upływie siedmiu minut było już 21:11 dla Trefla, do przerwy za wiele się nie zmieniło i WKS musiał uruchomić swój plan "B" w kolejnej kwarcie.
Przerwa pomogła wrocławianom, którzy po "trójce" Bibbsa i akcjach Martina odrobili do 22:27. Drużyna z Sopotu cały czas czujnie się asekurowała i notowała zbiórki, ale zdecydowanie miała większy problem z ich wykorzystaniem. Sporo niecelnych rzutów oddali przyjezdni w ciągu kolejnych trzech minut i tylko dlatego, że miejscowi swoich okazji również nie wykorzystali w pełni, podczas przerwy na żądanie gdańszczanie nadal mieli zapas 30:23. Wrocław uczył się jednak na błędach i przy kolejnej próbie odrabiania strat zrobił to jak należało. Rzuty osobiste dały gospodarzom pierwsze prowadzenie w tym meczu 32:30, a końcówka tej partii przebiegała pod znakiem wymian punktowych akcji. Jedno "oczko" zapasu dla Trefla wywalczył osobistym Salumu.
Kolejny zwrot akcji nastąpił wraz z trzecią kwartą. Ten fragment gry zapoczątkował festiwal rzutów za trzy punkty po obu stronach boiska, ale gdy Nevels wykonał swoją, było już 44:49. Gospodarze ryzykowali rzutami z dystansu, ale zwyczajnie nie byli w nich tak skuteczni jak goście z Sopotu. W ciągu tej odsłony aż sześć prób udało się przyjezdnym. Wrocławianie stanęli w miejscu i zdecydowanie osłabli w ofensywie, czego wynikiem była strata 57:63 przed decydującą kwartą.
Zawodnicy z Trójmiasta wcale nie byli nieomylni, ale ekipa z Wrocławia twardo stawiała na rzuty za trzy punkty mimo tego, że wciąż nie wychodziły im one za dobrze. Dopiero na 60:68 przełamał się Bibbs, ale mało czasu zostało gosoodarzom do odwrócenia losów tego meczu. Do tego kilkukrotnie stracili piłkę przez złe podania i na trzy minuty przed końcem wciąż tracili siedem "oczek". Sopocianie wytrzymali do końca i zafundowali sobie nagrodę w postaci awansu do półfinału.
WKS Śląsk Wrocław - Trefl Sopot 70:79 (15:24, 23:15, 19:24, 13:16)
Wrocław: Martin 13, Dziewa 10, Bibbs 9, Nyzioł 9, Ramljak 8, Parachouski 8, Pusica 8, Gołębiowski 5, Mitchell, Tomczak
Sopot: Nevels 30, Zyskowski 14, Salumu 12, Wells 8, Kolenda 6, Freimanis 5, Gordon 4, Kulikowski, Pluta, Radić
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.