PKO Ekstraklasa: niespodzianka w Poznaniu, Zagłębie wyjeżdża z kompletem
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 19.02.2023, 16:55
Niespodzianka prz Bułgarskiej! W niedzielnym meczu 21. kolejki PKO Ekstraklasy zespół Lecha Poznań przegrał z będącym w kryzysie Zagłębiem Lubin 1:2. Tym samym "Miedziowi" przerwali fatalną passę ośmiu spotkań ligowych z łącznym dorobkiem trzech oczek.
Przed rozpoczęciem rywalizacji zdecydowanym faworytem byli piłkarze mistrza Polski, którzy w ostatnim czasie powrócili na zwycięski szlak, pokonując Miedź Legnicę oraz Wisłę Płock w dwóch kolejnych meczach PKO Ekstraklasy. Z kolei ich dzisiejsi rywale przegrali osiem z dziewięciu ostatnich spotkań o stawkę, w tym między innymi starcie w 1/16 finału Pucharu Polski z Motorem Lublin. Warto jednak zaznaczyć, że John van den Brom przeprowadził sporą rotację w składzie "Lechitów", poprzedzającą rewanżowy mecz Ligi Konferencji Europy przeciwko Bodo/Glimt, który odbędzie się przy Bułgarskiej już w najbliższy czwartek.
Dominacja Kolejorza
Początek rywalizacji był dość niemrawy z obu stron, a przez pierwsze kilkanaście minut żadna z drużyn nie była w stanie przeprowadzić składnej akcji, która mogłaby zagrozić któremuś z bramkarzy. Ta sytuacja zmieniła się w 14. minucie, gdy świetny rajd lewym skrzydłem przeprowadził Kristoffer Velde, ale jego dośrodkowania nie wykorzystał Artur Sobiech — napastnik ładnie złożył się do uderzenia głową niskiej piłki, ale bramkarz skutecznie interweniował. Zaledwie cztery minuty później poznaniacy przeprowadzili kolejny atak, tym razem prawą stroną, ale świetną dwójkową akcję Afonso Sousy z Adrielem Ba Louą popsuł Portugalczyk, strzelając bardzo niecelnie.
Niewykorzystane sytuacje...
Dwudziesta trzecia minuta to natomiast zdecydowanie najlepsza szansa dla Lecha, w której Velde otrzymał idealne podanie od Niki Kvekveskiriego, ale przegrał pojedynek z Sokratisem Dioudisem, po którym ruszyła kontra przyjezdnych. Niewykorzystane okazje gospodarzy zemściły się błyskawicznie, ponieważ atak zakończył się świetną indywidualną akcją Damjana Bohara i bramką Dawida Kurminowskiego sprzed pola karnego po technicznym uderzeniu w kierunku dalszego słupka.
Zawodnicy mistrza Polski nie podłamali się po tym golu i wrócili do swojej gry, utrzymując futbolówkę na połowie przeciwnika. Przez następne dziesięć minut Zagłębie nie było w stanie wyjść z własnej strefy obronnej i wydawać się mogło, że wyrównanie jest tylko kwestią czasu. Wtedy jednak koszmarny błąd popełnił Kvekveskiri, tracąc piłkę w środkowej strefie boiska, po której goście ruszyli z kontrą trzech na dwóch. Akcję raz jeszcze przeprowadził Bohar, a finalizacją zajął się Łukasz Łakomy, który lobując Filipa Bednarka podwyższył prowadzenie "Miedziowych".
Bramka do szatni
Przez następne dziesięć minut posiadanie piłki po stronie poznaniaków wzrosło do 72%, ale wynik wciąż pozostawał niekorzystny. Podopieczni van den Broma grali jednak do samego końca i w ostatnich sekundach pierwszej części gry dokładne dogranie Sousy wykorzystał Sobiech, zdobywając bramkę kontaktową do szatni. Chwilę później Łukasz Kuźma zaprosił piłkarzy na przerwę.
Drugą połowę Holenderski szkoleniowiec rozpoczął od przeprowadzenia podwójnej zmiany w składzie, a kibice "Kolejorza" od odpalenia rac, które na kilka minut wstrzymały grę. Po wznowieniu spotkania Lech kontrolował futbolówkę, ale w 58. minucie dał się zaskoczyć, co mogło go kosztować kolejnego gola. Tym razem piłka trafiła do znajdującego się w szesnastce Kurminowskiego, ale napastnik uderzył minimalnie nad poprzeczką.
Mistrzowie Polski w ataku
Od tego momentu "Lechici" ponownie nie ustawali w swoich atakach, ale za każdym razem brakowało im decydującego podania. Koronkową akcję udało się wreszcie zmontować w 74. minucie, kiedy po świetnym przepuszczeniu Sousa otrzymał piłkę od Mikaela Ishaka, ale w sytuacji sam na sam nie trafił nawet w światło bramki. Z kolei dwanaście minut później futbolówkę do siatki skierował sam Szwed, ale arbiter dopatrzył się zagrania ręką i anulował to trafienie. Dziewięćdziesiąta minuta to natomiast najlepsza okazja w całym spotkaniu, ponieważ Filip Szymczak otrzymał piłkę na piątym metrze od bramki, ale chyba nawet on nie wie, jakim cudem uderzył nad poprzeczką. Ostatecznie te zmarnowane sytuacje kosztowały Lecha cenne punkty, a Zagłębie wywiozło z Poznania bardzo potrzebną wygraną.
Lech Poznań — Zagłębie Lubin 1:2 (1:2)
Bramki: 45' Sobiech — 23' Kurminowski, 35' Łakomy
Lech: Bednarek — Czerwiński (61' Pereira), Milic, Dagerstal, Rebocho — Kvekveskiri (46' Salamon), Sousa — Ba Loua (61' Szymczak), Marchwiński (71' Ishak), Velde (46' Skóraś) — Sobiech
Zagłębie: Dioudis — Kłudka, Kopacz, Jach, Grzybek — Poletanovic (71' Makowski), Łakomy — Chodyna, Starzyński (85' Pieńko), Bohar (57' Zivec) — Kurminowski (71' Adamski)
Żółte kartki: 51' Poletanovic, 69' Jach, 90+3' Adamski, 90+4' Pieńko — 25' Velde, 33' Ba Loua, 88' Ishak
Sędzia: Ł. Kuźma
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.