
PKO Ekstraklasa: Cracovia i Śląsk na remis
- Dodał: Bartosz Szafran
- Data publikacji: 05.03.2023, 19:31
Zasłużonym remisem zakończyło się ostatnie niedzielne spotkanie PKO Ekstraklasy. Dla Cracovii trafił Bochniak, dla Śląska Bejger i obie drużyny nieznacznie przesunęły się w górę tabeli. JHak na warunki atmosferyczne panujące w Krakowie było to niezłe widowisko, zwłaszcza w drugiej połowie.
Śląsk pojechał do Krakowa kilka dni po kompromitującej wpadce w Pucharze Polski, w ćwierćfinale którego został rozgromiony przez 3-ligowy KKS Kalisz. Inna sprawa, ze dla wrocławian zdecydowanie ważniejsza jest walka o ligowy byt, a nie rywalizacja o pucharowe trofeum. Cracovia teoretycznie jest bezpieczna, nie grozi jej też walka o najwyższe lokaty, ale druga porażka z rzędu (tydzień temu lepszy od krakowskiej ekipy był Piast) poczucie bezpieczeństwa mogłoby zaburzyć. Wrocławianie tydzień temu wygrali z Lechem i kolejny komplet punktów dałby im oddech przed wyjazdem do częstochowskiego lidera. W takich meczach często padają remisy, tak też stało się i dzisiaj.
Już w 9. minucie Śląsk był na prowadzeniu. Była to w zasadzie pierwsza poważna okazja wrocławskiej drużyny, w polu karnym obrońców Cracovii powiązał Yeboah, jednak do piłki wychodzącej na aut bramkowy dopadł Bejger i strzałem tuż przy słupku pokonał Niemczyckiego. Naturalną koleją rzeczy Cracovia próbowała rzucić się do odrabiania strat, ale czyniła to potwornie nieudolnie. Większość wrzutek w pole karne mijała adresatów, a piłka po nielicznych strzałach mijała wrocławską bramkę w sporej odległości. Śląsk się bronił mądrze i skutecznie, wychodził do krakowskich graczy wysoko i czyhał na kontry. W 38. minucie powinno być 2:0, ale Exposito, który wyłuskał piłkę przy linii środkowej wykazał się wyjątkowym egoizmem. Zamiast podać do lepiej ustawionego Yeboaha strzelał. Niecelnie. W ostatnich minutach pierwszej polowy Śląsk kontrolował wydarzenia na boisku i do przerwy zasłużenie prowadził.
W drugiej połowie piłkarzom towarzyszył śnieg z deszczem. Dziewiąta minuta okazałą się tym razem szczęśliwa dla gospodarzy. Po lewej stronie bramki Leszczyńskiego znalazł się Kakbadze, który mimo asysty dwóch wrocławskich obrońców i binterwencji bramkarza, zdołał podać do stojącego metr przed pustą bramką Bochniaka, który dopełnił formalności. Po chwili Gruzin powinien dać swojej drużynie prowadzenie, ale był na spalonym. Krakowianie mocno przycisnęli i objęcie przez nich prowadzenia zdawało się kwestią jedynie czasu. Jednak w kolejnych minutach mecz się znów wyrównał. W 68. minucie w barwach Śląska i w ekstraklasie zadebiutował pozyskany niedawno z GKS Katowice Patryk Szwedzik. Po chwili mógł on dać swojej drużynie prowadzenie, ale piłkę z nogi zdjął mu jeden z krakowskich obrońców. Kilkadziesiąt sekund później wrocławian po strzale głową Jablonskiego uratował słupek. Po kolejnej chwili sytuację sam na sam zmarnował Jastrzembski. Zrobiło się nam naprawdę niezłe widowisko, ale bramek już nie zobaczyliśmy.
Cracovia przesunęła się dzięki punktowi na szóstą lokatę, Śląsk zaś będzie dziesiąty. Krakowian teraz czeka wyjazd do Poznania na mecz z Wartą (niedziela, 12 marca 12:30), a wrocławian czeka wyprawa do Częstochowy (piątek, 10 marca 20:30).
Cracovia - Śląsk Wrocław 1:1 (0:1)
Bramki: Bochniak 54' - Bejger 9'
Cracovia: Niemczycki - Jablonsky, Ghita, Jugas - Kakabardze, Oshima, Atanasov (89 Knap), Hoskonen (46 Rakoczy) - Konoplyanka (80 Siplak), Makuch (68 Kallman), Bochniak
Śląsk: Leszczyński - Poprawa, Gretarsson, Bejger - Verdasca, Olsen, Bukowski (67 Szwedzik), Konczkowski - Leiva, Exposito (74 Jastrzembski), Yeboah (68 Rzuchowski)
Żółte kartki: Kakabadze - Olsen, Verdasca, Poprawa, Exposito, Yeboah
Sędziował: Piotr Lasyk
Bartosz Szafran
Od wielu wielu lat związany ze sportem czynnie jako biegający, zawodowo jako sędzia i medyk oraz hobbystycznie jako piszący wcześniej na ig24, teraz tu. Ponadto wielbiciel dobrych książek, który spróbuje sił w pisaniu o czytaniu.