PlusLiga: Resovia górą nad Stalą, choć nie bez przeszkód
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 17.03.2023, 20:04
Resovia nadal króluje na szczycie tabeli. Ekipa z Podkarpacia tym razem na wyjeździe była lepsza od nyskiej Stali. Choć rywale umieli im się przeciwstawić to ostatecznie trzy punkty pojadą do Rzeszowa.
Zaczęło się od błędu DeFalco w polu serwisowym, ale Amerykanin odkupił winy chwilę później w ataku. Ta sympatyczna wymiana punktowych akcji zwiastowała kolejne minuty wyrównanej gry, bo remis utrzymywał się do stanu 7:7. Wówczas ofensywnie lepsi o dwa „oczka” stali się gospodarze, a po chwili pałeczkę przejęli rzeszowianie. Po skutecznej zagrywce Muzaja zrobiło się 14:11 dla gości i to był moment, w którym nysianie podupadli. Przewaga przyjezdnych wzrosła do sześciu „oczek”, ułatwiając im wejście w końcówkę seta, którego ostatecznie wygrali 25:18.
Inaczej wyglądała ta wymiana uprzejmości w następnej partii. Choć Kochanowski wyprowadził Resovię na 2:0 to chwilę później Ben Tara zaserwował na 4:4. Znów nastąpiła dłuższa wymiana punktowych akcji, a wiele z nich drużyny kończyły przy własnym przyjęciu i w pierwszym tempie. Na półmetku wciąż niewiele było jasne – 15:15. Ben Tara rywalizował z DeFalco, ale to nie oni odegrali kluczową rolę w końcówce. Mimo piłki setowej dla Nysy to Muzaj i Cebulj utrzymali nerwy na wodzy i doprowadzili do końca drugą partię na swoją korzyść.
Goście podejmowali ryzyko w polu serwisowym i cały czas było ono opłacalne. Jednak po kilku dłuższych wymianach to nysianie odskoczyli na 8:5, a Kwasowski po raz kolejny popisał się w bloku. Gospodarzom też momentami wychodziły zagrywki punktowe, a więc na półmetku wciąż to oni przeważali. Nie był to jednak spory zapas, więc wszystko mogło się jeszcze wydarzyć i tak do decydującego momentu seta trwała ta niepewność. Tym razem jednak Stal była na tyle zdeterminowana, że zdołała przedłużyć swoje szanse w tym meczu.
Poirytowani rzeszowianie nie zamierzali jednak dopuścić do tie-breaka i po raz pierwszy w tym meczu tak zdecydowanie rozpoczęli seta. Nie oszczędzali rywali w żadnym elemencie, posyłając w krótkim czasie aż trzy asy serwisowe i odskakując na 8:3. Tę różnicę udało się zniwelować nysianom po kilku akcjach, ale mimo złapania kontaktu na 10:11 nie wykorzystali tego porządnie. Chwilę później znów wszystko pod kontrolą mieli zawodnicy z Rzeszowa. Już ani na moment nie dali gospodarzom okazji do tego, by mogli wszystko odwrócić na swoją korzyść i przy serwisie Drzyzgi zakończyli ten mecz.
PSG Stal Nysa – Asseco Resovia Rzeszów 1:3 (18:25, 25:27, 25:22, 17:25)
Nysa: Jankowski, Żukouski, Gierżot, Zerba, Ben Tara, Kwasowski, Dembiec (libero) oraz Miyaura, Buszek, El Graoui, Szczurek, Kramczyński
Rzeszów: DeFalco, Kochanowski, Muzaj, Cebulj, Kozamernik, Drzyzga, Zatorski (libero) oraz Bucki, Borges, Kędzierski, Krulicki
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.