ATP Miami: niesamowite emocje i triumf Hurkacza nad Kokkinakisem!
- Dodał: Marcin Weiss
- Data publikacji: 26.03.2023, 01:59
Hubert Hurkacz (9. ATP) po kapitalnym, ponad 3,5-godzinnym boju pokonał Thanasi Kokkinakisa (94. ATP) 6:7(10), 7:6(7), 7:6(6) w trzeciej rundzie prestiżowego Miami Open 1000. Polak obronił aż pięć piłek meczowych, a w następnym etapie rozgrywek jego rywalem będzie Adrian Mannarino (62. ATP), który pokonał Bena Sheltona (39. ATP).
W ten spokojny sobotni wieczór nasi tenisiści postanowili, że brak kontuzjowanej Igi Świątek nadrobią prawdziwymi thrillerami w III rundzie imprezy Miami Open 1000. Jako pierwsza swój mecz wygrała Magda Linette, która po 2,5 godziny spędzonych na korcie pokonała faworyzowaną Victorię Azarenkę, a teraz w ślady swojej rodaczki poszedł Hubert Hurkacz, który po ponad 3,5-godzinnej, najdłuższej w turnieju batalii, wyeliminował Thanasi Kokkinakisa.
Samo spotkanie okazało się jeszcze większym roller-costerem niż wspomniany wyżej mecz poznanianki. Co prawda w pierwszym secie byliśmy świadkami absolutnej dominacji serwujących, dzięki czemu w żadnym z gemów nie doczekaliśmy się nawet jednego break-pointa, ale w tie-breaku ta zasada już nie obowiązywała. Pierwsza część tej odsłony to świetna gra Hurkacza, który w pewnym momencie prowadził już 6-3, a łącznie miał po swojej stronie aż sześć piłek setowych. Ostatecznie wrocławianin nie wykorzystał jednak żadnej z nich, a rywal za drugą okazją zamknął partię wynikiem 12-10.
W drugim secie 26-latek od początku wyglądał zdecydowanie lepiej, a pierwszą okazję do przełamania miał już w trzecim gemie. Tutaj przeciwnik zdołał się jeszcze obronić, ale w piątej odsłonie Kokkinakis był już bezradny i Hubert wyszedł na prowadzenie. Niestety przy stanie 5:4 nasz tenisista oddał przewagą, tracąc własny serwis, co w ostatecznym rozrachunku doprowadziło do kolejnego tie-breaka. W nim zdecydowanie lepiej prezentował się Thanasi, który miał po swojej stronie aż trzy piłki meczowe. Australijczyk nie zamienił jednak żadnej z nich na punkt, dodatkowo psując kluczowego woleja w dogodnej sytuacji. Wrocławianin wykorzystał swój moment i zaraz potem wygrał partię 9-7.
W ostatnim secie Polak od samego początku był stroną przeważającą, co powinno zostać potwierdzone w czwartym gemie. To właśnie wtedy Hubert miał po swojej stronie aż trzy kolejne, a łącznie cztery break-pointy, ale nie spożytkował żadnego z nich. Kolejną szansę 26-latek miał jeszcze w ósmej odsłonie, ale Australijczyk raz jeszcze wyszedł obronną ręką. Jedyną możliwością był więc trzeci tie-break. W nim już na samym początku przewagę uzyskał Kokkinakis, który następnie doprowadził do dwóch kolejnych piłek meczowych przy stanie 6-4. W najważniejszym momencie Hurkacz popisał się jednak kosmicznym returnem, a zaraz potem dwoma doskonałymi podaniami i to on miał po swojej stronie pierwszą piłkę na awans. I więcej nie potrzebował, ponieważ w bardzo długiej wymianie zmusił rywala do błędu i wygrał tie-breaka 8-6! Tym samym Polak wszedł do IV rundy turnieju Miami Open, w której jego przeciwnikiem będzie Adrian Mannarino.
Hubert Hurkacz (POL) [8] — Thanasi Kokkinakis (AUS) 6:7(10), 7:6(7), 7:6(6)
Marcin Weiss
Zarywam noce dla amerykańskiej ligi NBA, ale moje sportowe zainteresowania wykraczają daleko poza koszykówkę. Skoki, żużel, tenis, snooker — zwyczajnie wszystko.