Plus Liga: mistrz pokonuje wicemistrza na zakończenie fazy zasadniczej
- Dodał: Rafał Kozieł
- Data publikacji: 01.04.2023, 23:51
Taką siatkówkę chce się oglądać! Na zakończenie fazy zasadniczej Plus Ligi Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle pokonała we własnej hali Jastrzębski Węgiel 3:1. Choć spotkanie nie miało wielkie stawki, wyglądało jak starcie mistrza z wicemistrzem Polski.
W ciągu tygodnia dały kibicom nad Wisłą radość i namacalne marzenia o polskim finale Ligi Mistrzów, w weekend w bezpośrednim pojedynku kończyły fazę zasadniczą Plus Ligi. Starcie mistrza z wicemistrzem Polski miało pewną stawkę – goście musieli wygrać, aby zakończyć fazę zasadniczą na pozycji wicelidera, ZAKSA z kolei, w przypadku wygranej, gwarantowali sobie przywilej rozpoczęcia fazy play-off z Projektem Warszawa we własnej hali. Ze względu na perspektywę rewanżów w Lidze Mistrzów, obaj szkoleniowcy zdecydowali się na sporo zmian w wyjściowych składach.
Zgodnie z przewidywaniami mecz rozpoczął się od dłuższych wymian i bliskiego kontaktu wynikowego. Pomimo lepszego wejścia w seta gospodarzy, to po asie serwisowym Szymury to podopieczni Marcelo Mendeza wyszli na prowadzenie 13:11, które wzrosło do trzech „oczek” po punktowym bloku Hadravy na Kluthu. Po dogrzaniu się i lepszym wejściu w mecz, kibice w hali Azoty na pewno nie narzekali na nudę – oglądali bowiem siatkówkę na najwyższym poziomie, z coraz skuteczniejszą grą gospodarzy, którzy doprowadzili do remisu po 19. Kiedy seria dobrych ataków Fornala sprawiła, że na tablicy pojawił się wynik 23:19 dla gości, wydawało się, że emocje w pierwszym secie się zakończyły. Nic bardziej mylnego – kolejne cztery „oczka” zdobyli podopieczni Tuomasa Sammelvuo. Na więcej ZAKSY nie było już jednak stać i kolejne dwa punkty zdobyli siatkarze JSW, którzy zapisali na swoim koncie pierwszego seta.
Kolejne minuty to dalszy ciąg twardej rywalizacji. Dość powiedzieć, że w drugim secie po raz pierwszy którykolwiek z zespołów wyszedł na prowadzenie 20:18 i byli to gospodarze. Niesieni dopingiem swoich kibiców zawodnicy ZAKSY kontrolowali końcowe fragmenty drugiej odsłony i tym razem to oni zwyciężyli 25:23.
Lepszego początku partii numer trzy nie mogli sobie wymarzyć wszyscy sympatycy zespołu z Kędzierzyna-Koźla. Podopieczni Tuomasa Sammelvuo wyszli na prowadzenie 7:2, jednak Jastrzębski nie zamierzał pozwalać całkowicie rozkręcić się gospodarzom, przez co po kilku kolejnych minutach na tablicy pojawił się remis 13:13. Wydawało się, że przyjezdni pójdą za ciosem, jednak po raz kolejny to ZAKSA włączyła wyższy bieg i zwyciężyła po drobnych problemach 25:22.
Mocne otwarcie kolejnej odsłony, prowadząc 4:1, zaliczyli gracze Marcelo Mendeza. To jednak nie zrobiło żadnego wrażenia na siatkarzach z Opolszczyzny, którzy szybko dogonili rywali i sam wskoczyli na prowadzenie. Choć na tablicy widniał wynik 19:16 dla ZAKSY, niczego nie można było być pewnym, patrząc na formę i potencjał obu zespołów. Ostatecznie jednak skoncentrowani gospodarze zwyciężyli 25:20 i całe spotkanie 3:1, choć w tym momencie nie to jest dla obu zespołów najważniejsze. Już w środę i czwartek zarówno ZAKSA jak i JSW będą walczyć o to, aby zapisać się na stałe w historii polskiej piłce siatkowej – doprowadzić do „polskiego” finału Ligi Mistrzów.
Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel 3:1 (23:25, 25:23, 25:22, 25:20)
ZAKSA: Śliwka, Stępień, Huber, Bednorz, Kluth, Smith, Shoji (liber) oraz Paszycki, Wiltenburg, Staszewski
Jastrzębski: Fornal, Tervaportti, Macyra, Szymura, Hadrava, M’Baye, Popiwczak (libero)