Piłka nożna kobiet: liderki i wiceliderki bezbłędne, beniaminek coraz bliżej utrzymania
- Dodał: Wiktoria Kornat
- Data publikacji: 16.04.2023, 16:03
Po przerwie na mecze reprezentacyjne wróciliśmy do zmagań w ramach kobiecej Ekstraligi. Sezon powoli wkracza w decydującą fazę, do rozegrania piłkarkom pozostało jeszcze sześć kolejek. Pewne zwycięstwa zanotowały liderki i wiceliderki rozgrywek – łodzianki pokonały na wyjeździe wrocławski Śląsk, a GieKSa uporała się z bydgoskim Sportisem. Pogoń Tczew przybliżyła się do pozostania w lidze po wygranej z konińskim Medykiem, a znakomitą passę podtrzymała Pogoń Szczecin zgarniając komplet punktów w starciu z AP Orlen Gdańsk.
WKS Śląsk Wrocław – SMS Łódź
W siedemnastej serii gier jako pierwsze na murawę wybiegły piłkarki z Wrocławia i Łodzi. W stolicy Dolnego Śląska na podopieczne trenera Piotra Jagieły czekało trudne zadanie powstrzymania walczących o obronę mistrzowskiego tytułu zawodniczek łódzkiego SMS-u. Bardzo pewnie od startu spotkania na murawie prezentowały się przyjezdne. Łodzianki szybko narzuciły rywalkom swój styl gry i podkręcały tempo meczu. Ofensywne nastawienie opłaciło się już w ósmej minucie, kiedy to na prowadzenie SMS wyprowadziła Dominika Kopińska. Najskuteczniejsza snajperka mistrzyń kraju z Łodzi popisała się dużym spokojem w polu karnym przeciwniczek, zwiodła jedną z rywalek i uderzyła poza zasięgiem Anny Bocian. Podopieczne trenera Marka Chojnackiego w pierwszej odsłonie wykreowały sobie jeszcze kilka dogodnych okazji do podwyższenia rezultatu, ale brakowało skuteczności. W przerwie meczu przyjezdne zasłużenie prowadziły we Wrocławiu. Dziesięć minut po zmianie stron Kopińska po raz drugi pokonała golkiperkę Śląska, zdobywając tym samym swoje szesnaste trafienie w tym sezonie. Wiceliderka klasyfikacji strzelczyń do siatki trafiła z bliskiej odległości po asyście Pauliny Filipczak. W pierwszej odsłonie gospodynie były tylko cieniem dla mistrzyń Polski, w drugiej natomiast odważniej atakowały i miały swoje szanse na pokonanie Oliwii Szperkowskiej. Jednej z takich okazji w 68. minucie nie wykorzystała Natalia Sitarz, pomocniczka wrocławskiego zespołu dobrze odnalazła się w polu karnym po dograniu z rzutu rożnego Joanny Wróblewskiej, ale uderzenie głową okazało się minimalnie niecelne. Wszelkich złudzeń miejscowe w 77. minucie starcia pozbawiła jednak Anna Rędzia, pieczętując pewne zwycięstwo SMS-u Łódź. Z rzutu rożnego na głowę Rędzi dorzuciła Klaudia Jedlińska, a wobec biernej postawy defensywy Śląska, zawodniczce z Łodzi pozostało tylko odpowiednio przymierzyć. SMS Łódź zgarnął kolejny ważny komplet punktów w walce o obronę mistrzowskiego tytułu.
GKS Katowice – Sportis KKP Bydgoszcz
Niedzielne starcie GKS-u Katowice ze Sportisem KKP Bydgoszcz było spotkaniem o ogromnej wadze z perspektywy zarówno jednego, jak i drugiego zespołu. W przypadku wygranej katowiczanki będą już pewne największego sukcesu w historii klubu – miejsca w top 3 na koniec sezonu, natomiast bydgoszczanki desperacko potrzebują punktów, by wydostać się ze strefy spadkowej. Podopieczne trener Karoliny Koch mają apetyt na coś więcej niż tylko obecność w najlepszej trójce ligi, celują bowiem w mistrzostwo Polski. Znakomitą dyspozycję piłkarki GieKSy potwierdziły na własnym obiekcie, pokonując Sportis różnicą dwóch trafień. Początek meczu wprawdzie należał do przyjezdnych, bydgoszczanki zaatakowały od pierwszego gwizdka, zmuszając Kingę Seweryn do interwencji. W odpowiedzi indywidualną akcją popisała się Klaudia Maciążka, czujnie na linii zachowała się jednak golkiperka ekipy z Bydgoszczy. W dziewiątej minucie poprzeczkę obiła kapitan GieKSy, Marlena Hajduk, a kolejne minuty upływały pod znakiem ataków gospodyń. Próby po dośrodkowaniach z bocznych sektorów boiska oraz stałych fragmentach nie przynosiły efektu. Gospodyniom brakowało skuteczności, na sześć minut przed końcem pierwszej odsłony Monika Walaszek obroniła instynktownie strzał z bliskiej odległości Nikoli Brzęczek. Wydawało się, że w tej partii nic już się nie wydarzy, jednak tuż przed gwizdkiem na przerwę do siatki bydgoszczanek trafiła wspominana Brzęczek. Katowiczanki zdobyły upragnioną bramkę i drugą połowę rozpoczęły z komfortem mentalnym, a także chęcią wypracowania bezpiecznej przewagi. W 78. minucie tej sztuki udało się dokonać Kamili Tkaczyk, która z okolic linii środkowej boiska dogrywała piłkę w pole karne Sportisu, a Walaszek źle oceniła tor lotu piłki i gol zdobyty w dość kuriozalnych okolicznościach stał się faktem. GKS Katowice mimo szwankującej skuteczności zdołał zgarnąć trzy punkty w starciu ze Sportisem Bydgoszcz, dzięki czemu umocnił się w ścisłej czołówce kobiecej Ekstraligi.
Pogoń Szczecin – AP Orlen Gdańsk
Fenomenalnie prezentująca się na wiosnę Pogoń w ramach siedemnastej kolejki sezonu podjęła drżący o utrzymanie w lidze AP Orlen Gdańsk. Szczecinianki od startu rundy wiosennej wygrały pięć z sześciu rozegranych spotkań, przegrywając tylko z Górnikiem Łęczna. Doskonałe rezultaty pozwoliły piłkarkom z Pomorza na marsz w górę tabeli, a dzięki sobotniemu zwycięstwu nad ekipą z Gdańska umocniły się na pozycji numer pięć w ligowej tabeli. Na pierwszego gola w sobotniej rywalizacji nie trzeba było długo czekać, już w trzeciej minucie do siatki AP Orlenu drogę znalazło uderzenie głową Natalii Oleszkiewicz. Dwadzieścia minut później na 2:0 wynik podwyższyła Karolina Łaniewska po szybkiej, zespołowej akcji szczecińskiej Pogoni. Łaniewska z dużym spokojem przyjęła futbolówkę w polu karnym i miała wystarczająco dużo czasu, by dokładnie przymierzyć obok interweniującej Marty Michlewicz. Dominację szczecinianki potwierdziły niedługo po starcie drugiej połowy, kiedy to na 3:0 trafiła Weronika Szymaszek. Kapitan Pogoni przytomnie zachowała się na krótkim słupku i zrobiła użytek z dogrania Emilii Zdunek z rzutu rożnego. Pogoń potwierdziła swoją dobrą dyspozycję w rundzie rewanżowej, natomiast AP Orlen Gdańsk nie poprawił swojej sytuacji w tabeli i wciąż nie może być pewny utrzymania w najwyższej klasie rozgrywkowej.
KKPK Medyk Konin – Pogoń Dekpol Tczew
W sobotę w Koninie rozegrano starcie dwóch zespołów, które nie mogą być jeszcze pewne pozostania w Ekstralidze. Ostatnie pięć meczów Medyka to trzy porażki, remis i zwycięstwo, koninianki grają zdecydowanie poniżej oczekiwań, natomiast tczewska radzi sobie nieźle, biorąc pod uwagę, że piłkarki z Pomorza są ligowym beniaminkiem. Po ostatnim gwizdku powody do radości mogły mieć przyjezdne, Pogoń wygrała 2:1 i powiększyły przewagę nad strefą spadkową. Pierwsza przewaga przebiegała pod dyktando „Medyczek”, podopieczne trenera Romana Jaszczaka dominowały i kreowały sobie okazje do zdobycia gola, tej sztuki dokonać się jednak nie udało. Tczewianki dzielnie się broniły, szukając szans do zaskoczenia rywalek po długich podaniach adresowanych do najlepszej snajperki drużyny, Magdaleny Sobal. Jedna z tych prób przyniosła beniaminkowi korzyść w postaci gola otwierającego rezultat spotkania. W 16. minucie nieodpowiedzialna interwencja Sashany Campbell we własnym polu karnym dała Pogoni rzut karny. Z jedenastego metra trafiła Sobal i do przerwy wynik nie uległ już zmianie. W drugiej połowie miejscowe starały się odmienić losy pojedynku, jednak tczewianki umiejętnie realizowały założenia taktyczne, a dodatkowo zdołały wyprowadzić cios numer dwa. W 55. minucie ponownie w głównej roli wystąpiła Sobal, która najprzytomniej zareagowała w zamieszaniu podbramkowym i zdołała skierować piłkę do siatki. Dla 18-latki było to czternaste trafienie w sezonie, Sobal jest odpowiedzialna za 58% goli strzelonych w tej ligowej kampanii przez beniaminka z Pomorza. Wydawało się, że „Medyczki” nie znajdą już argumentów na solidną ekipę z Tczewa, jednak z 68. minucie nadzieję w serca fanów konińskiej drużyny wlała Natalia Pakulska. Pomocniczka Medyka bramkową akcję rozpoczęła i wykończyła. Na gola wyrównującego podopiecznych trenera Jaszczaka nie było już stać, trzy punkty powędrowały do Tczewa. Medyk plasuje się aktualnie na dziewiątym miejscu, nad strefą spadkową ma zaledwie cztery punkty przewagi.
GKS Górnik Łęczna – Czarni Antrans Sosnowiec
W niedzielę dokończono ligową kolejkę. GKS Górnik Łęczna podjął 13-krotnego mistrza Polski i aktualnego obrońcę Pucharu Polski, czyli ekipę Czarnych Sosnowiec. Sosnowiczanki w tym sezonie nie potrafią odnaleźć właściwego rytmu, stąd siódma lokata w lidze i aż 21 punktów straty do lidera. „Górniczki” natomiast trzymają się blisko ekstraligowej czołówki, jednakże w niedzielę dystans ten nieco się zwiększył. Spotkanie rozgrywane na stadionie przy Al. Jana Pawła II w Łęcznej miało obfitować w masę emocji, jednak nieco zawiodło oczekiwania kibiców. Początek meczu to zapobiegawcza gra po obu stronach, inicjatywę miały przyjezdne, ale po kwadransie role się odwróciły. Ekipa z Lubelszczyzny zaczęła coraz mocniej naciskać rywala, ofensywne podejście nie przełożyło się jednak na zdobycze bramkowe. Pierwsza połowa zakończyła się bezbramkowym remisem. Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, Górnik napierał, ale nie był w stanie znaleźć drogi do siatki. Równie nieskuteczne były piłkarki z Sosnowca, goli nie obejrzeliśmy, zatem drużyny musiały zadowolić się podziałem punktów.
Wyniki 17. kolejki sezonu kobiecej Ekstraligi:
WKS Śląsk Wrocław – UKS SMS Łódź 0:3 (0:1)
GKS Górnik Łęczna – Czarni Antrans Sosnowiec 0:0 (0:0)
GKS Katowice – Sportis KKP Bydgoszcz 2:0 (1:0)
Pogoń Szczecin – AP Orlen Gdańsk 3:0 (2:0)
KKPK Medyk Konin – Pogoń Dekpol Tczew 1:2 (0:1)
AZS UJ Kraków – HydroTruck Radom 4:0 (0:0)
Wiktoria Kornat
Miłośniczka sportu, w szczególności piłki nożnej w kobiecym wydaniu. Poza futbolem, śledzę zmagania na kortach tenisowych i parkietach koszykarskich. Z innych dziedzin - polityka i lotnictwo cywilne.