PlusLiga: ZAKSA wytrzymała rzeszowską nawałnicę i wygrała po tie-breaku!
- Dodał: Kinga Filipek
- Data publikacji: 22.04.2023, 17:30
Kolejny pokaz charakteru Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle! Podopieczni Tuomasa Sammelvuo mimo fatalnego otwarcia pierwszego półfinałowego spotkania z Asseco Resovią Rzeszów zdołali odwrócić losy meczu. Kędzierzynianie wyszli z wyniku 0:2 na 3:2 i zrobili pierwszy krok w kierunku wielkiego finału.
Resovia przełamała złą passę i po pięciu słabszych sezonach wreszcie powróciła do walki o medale PlusLigi. Na mistrzostwo rzeszowska ekipa czeka jeszcze dłużej, bo ostatni triumf święciła w 2015 roku. Żeby jednak zagrać w finale, Resovia musiała pokonać dominującą zarówno na polskim, jak i europejskich podwórku w ostatnich latach ZAKSĘ Kędzierzyn-Koźle.
Spotkanie lepiej rozpoczęli siatkarze z Kędzierzyna-Kędzierzyna. Marcin Janusz szybko uruchomił na prawym skrzydle Łukasza Kaczmarka i goście odskoczyli na kilka „oczek” - 1:4. Resovia jednak w mgnieniu oka wyrównała wynik. Rzeszowianie popisywali się świetną grą na siatce i dołożyli też mocną zagrywkę. Po asie serwisowym Klemena Cebulja gospodarze objęli prowadzenie, a mocne ataki DeFalco i Muzaja dały ekipie Gaimpaolo Medei trzy punkty zapasu - 12:9. Z biegiem seta rzeszowianie jeszcze przyśpieszyli tempo, a ZAKSA miała coraz większe problemy. Kędzierzynianom przede wszystkim brakowało jakości zarówno na linii przyjęcia, jak i w ataku. Resovia natomiast pewnie szła po swoje, prowadząc już 19:12 po świetnym bloku Fabiana Drzyzgi. W końcówce ZAKSA jednak zdołała jeszcze napsuć krwi rywalom, popisując się fantastyczną serią przy serwisach Davida Smitha. Goście zbliżyli się na dwa punkty, jednak rzeszowianie dopięli swego, wygrywając seta po ataku Cebulja.
W drugim secie kędzierzynianie w dalszym ciągu nie potrafili ustabilizować swojej gry. Najwięcej problemów ZAKSA miała w elemencie ataku. Nie kończył środek, nie kończyły skrzydła, a po błędzie Bednorza, tablica wyników pokazała 7:4 dla gospodarzy. Resovia grała zdecydowanie lepiej w każdym elemencie. Mocne odrzucające zagrywki, świetne czytanie gry przeciwnika, imponujące obrony i pewny atak. Po stronie rzeszowskiej ekipy wszystko funkcjonowało perfekcyjnie, a ZAKSY jakby nie było na boisku. Po efektownym bloku na Śliwce tablica wyników pokazała aż siedem punktów przewagi gospodarzy. Koncertową grę Resovii przypieczętował Klemen Cebulj, popisując się trzema asami serwisowymi z rzędu, które zakończyły seta - 25:13.
Postawiona pod ścianą ZAKSA w trzeciej osłonie szybko wypracowała sobie kilkupunktową przewagę. W ataku coraz lepiej radził sobie Bednorz, a gdy dorzucił też dobrą zagrywkę, kędzierzynianie mieli już cztery „oczka” zapasu - 2:6. Rzeszowianie włączyli się do gry, jednak obrońcy tytułu złapali wreszcie swój rytm i nie zamierzali oddawać prowadzenia. Po stronie ZAKSY przede wszystkim lepiej wyglądał element zagrywki, a Resovia miała problemy z przyjęciem. Przy serwisach Łukasza Kaczmarka przyjezdni dokładali do swojego dorobku kolejne punkty i po świetnej serii prowadzili już 16:8. Kędzierzynianie mimo wysokiego prowadzenia cały czas męczyli się w ofensywie. Rzeszowianie natomiast złapali dobry rytm przy odrzucających zagrywkach Cebulja i zbliżyli się do rywali na dwa punkty - 17:19. Końcówka zapowiadała się emocjonująco, ZAKSA jednak zdołała odpowiedzieć na zryw gospodarzy i wygrała seta po efektownym bloku w wykonaniu Dmytro Paszyckiego.
Początek kolejnej partii prezentował się bardzo wyrównanie. Obie drużyny nie ustrzegły się pomyłek, ale długo mogliśmy oglądać zaciętą walkę ramię w ramię. ZAKSA kilkukrotnie próbowała atakować i odskakiwała rywalom (4:6, 7:9), jednak Resovia szybko odrabiała straty. Tak wyglądało to mniej więcej do połowy seta. Potem kędzierzynianie wyprowadzili decydujący atak, a wszystko zaczęło się od zagrywek Aleksandra Śliwki. Gospodarze mieli kłopoty w przyjęciu i nie pomagali sobie błędami własnymi. ZAKSA natomiast pewnie rozgrywała kolejne akcje i po imponującej serii prowadziła już 20:13. Rozbici rzeszowianie nie potrafili zatrzymać rywali, którzy cieszyli się z wygranej partii po autowym uderzeniu Mauricio.
Kędzierzynianie po fatalnym początku meczu powrócili do gry, a Resovia obniżyła poziom. W decydującej partii to również ZAKSA jako pierwsza zaczęła dyktować warunki. Bednorz popisywał się na siatce, a Kaczmarek nie zwalniał ręki w polu serwisowym i goście prowadzili już 7:3. Po zmianie stron mistrzowie kraju utrzymywali kilkupunktową przewagę, jednak Resovia nie złożyła broni. Rzeszowianie zbliżyli się do rywali, ale na odrobienie strat nie starczyło czasy. ZAKSA nie wypuściła z rąk zwycięstwa, które przypieczętował fantastyczny dziś Bartosz Bednorz - 12:15.
Asseco Resovia Rzeszów - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:23, 25:13, 21:25, 16:25, 12:15)
Resovia: Muzaj, Drzyzga, Kozamernik, Kochanowski, DeFalco, Cebulj, Zatorski (L) oraz Borges, Bucki, Kędzierski, Piotrowski, Mordyl
ZAKSA: Kaczmarek, Janusz, Huber, Smith, Bednorz, Śliwka, Shoji (L) oraz Kluth, Stępień, Żaliński, Paszycki
MVP: Bartosz Bednorz
Kinga Filipek
Amatorka biegania i pisania, studentka zarządzania w sporcie. Na portalu najczęściej znajdziecie mnie w działach siatkówki, skoków narciarskich, lekkoatletyki i łyżwiarstwa.