EBL: Anwil wyrównał stan serii
- Dodał: Andrzej Kacprzak
- Data publikacji: 09.05.2023, 20:30
Anwil Włocławek pokonał Kinga Szczecin w drugim z ćwierćfinałowych spotkań 77:76. Włocławianie wyrównali tym samym stan serii na 1:1.
W sezonie zasadniczym wyraźnie lepiej spisywali się gracze ze Szczecina, ale jak wiadomo znakomita w formie w pierwszej części rozgrywek wcale nie musi istotnie przełożyć się na fazę play-off. King Szczecin zdołał potwierdzić jednak swoją wyższość w pierwszym z ćwierćfinałowych spotkań z Anwilem Włocławek. Szczecinianie triumfowali 91:86 i prowadzili w rywalizacji 1:0.
Pierwsza kwarta drugiego spotkania nie była jednak w ich wykonaniu zbyt dobra. Co prawda King sam początek miał całkiem udany, bowiem skutecznie zrealizował dwie akcje i prowadził 4:0, ale od tego momentu sprawy już nie układały się tak dobrze. Anwil błyskawicznie wyrównał, a następnie objął prowadzenie. Włocławianie przeważali, ale również oni nie byli w stanie do końca zdominować rywali. Przewaga przyjezdnych przez cały czas była kilkupunktowa i ostatecznie po pierwszej kwarcie było 18:14. Po krótkiej przerwie różnica między zespołami falowała i w szczytowym momencie osiągnęła nawet 9 punktów. Anwil nie był w stanie jednak podtrzymać tak dobrej gry i King zaczął odrabiać straty. Gospodarze zdołali nawet objąć jednopunktowe prowadzenie, ale końcówka w ich wykonaniu była bardzo nieudana. Anwil zdobył 7 punktów z rzędu i po pierwszej połowie to on prowadził 41:35.
Po zmianie stron Anwil wyglądał jednak fatalnie. Włocławianom od samego początku trzeciej kwarty nic nie wychodziło w ofensywie. Ich mozolnie budowana przewaga momentalnie zniknęła i to Anwil zaczął dyktować warunki. Na szczęście dla przyjezdnych na niezłym poziomie pozostawała ich defensywa i to ona utrzymała ich w grze przed startem ostatniej kwarty. Przewaga gospodarzy wynosiła trzy punkty i niemal natychmiast po wznowieniu gry w czwartej partii mieliśmy remis. Obie ekipy regularnie wymieniały się wówczas na prowadzeniu, ale nieznacznie pewniej wyglądali goście. Walka o zwycięstwo toczyła się do ostatnich sekund. 17 sekund przed końcem czasu gry za dwa punkty trafił Luke Petrasek i to Anwil objął jednopunktowe prowadzenie. Jednak na niespełna 8 sekund do końca spotkania na linii rzutów osobistych stanął Zachary Cuthbertson. Amerykanin nie pomylił się ani razu i tym razem to King prowadził. Anwil był więc w fatalnej sytuacji. Przyjezdni wzięli więc przerwę na żądanie, a po niej na natychmiastowy rzut zdecydował się Victor Sanders. Zawodnik zza oceanu wytrzymał presję, trafił rzut i jak się później okazało, zapewnił swojej drużynie zwycięstwo.
Ostatecznie Anwil po niezwykle wyrównanym spotkaniu i zaciętej końcówce zdołał pokonać Kinga Szczecin 77:76. Gracze Anwilu wyrównali więc stan serii na 1:1, a rywalizacja przeniesie się teraz do Włocławka.
King Szczecin - Anwil Włocławek 76:77 (14:18, 21:23, 20:11, 21:25)
King: Fayne 17, Meier 17, Kostrzewski 12, Cuthbertson 10, Hamilton 8, Matczak 6, Borowski 2, Brown 2, Mazurczak 2
Anwil: Williams 15, Moore 14, Petrasek 12, Greene IV 11, Sanders 9, Łączyński 6, Słupiński 6, Nowakowski 3, Bojanowski 1
Andrzej Kacprzak
Pasjonat sportu i rocka. Piszę głównie o piłce nożnej, koszykówce, tenisie oraz Formule 1.