EBL: Wilki Morskie z historycznym sukcesem! Półfinał mają w garści
- Dodał: Aleksandra Suszek
- Data publikacji: 17.05.2023, 22:03
Historyczny awans dla Szczecinian! Wilki Morskie zameldowały się w półfinale PLK po tym, jak pokonali w piątym starciu Włocławek. Od początku spotkania byli dominatorami, a ostatecznie triumfowali 81:67.
Zespół ze Szczecina nosił ogromne brzemię na swoich barkach – jeszcze nigdy nie zaszli tak wysoko w najwyższej lidze rozgrywkowej, a mecz na własnej hali miał zadecydować o tym, czy zawalczą o medale. Ale Anwil Włocławek też miał coś do udowodnienia – chciał wreszcie wrócić na najwyższy stopień podium po czterech latach, gdy to w 2019 roku zdobywał mistrzostwo Polski.
Początek meczu był trochę wieczorem zapoznawczym, jakkolwiek by to brzmiało w kontekście już piątego spotkania tej pary ćwierćfinałowej. Świetnie zaczął Sobin, momentalnie zdobywając przewagę 4:0, ale gospodarze dogonili ich kilka minut później. Ta kwarta nie obfitowała w punktowe rzuty, raczej więcej działo się w obronie, natomiast obu drużynom wyszło to na dobre, bo pod jej koniec był prawie remis – 13:12. W drugiej części jednak to już szczecinianie czuli się pewniej – na wstępie zdobyli „trójkę”, a później osobiste wykorzystał Borowski i już mieli zapas pięciu „oczek”. Wraz z przejęciem prowadzenia przez miejscowych, Anwil zaczął popełniać więcej błędów przy rozegraniu. W pewnym momencie włocławianie mogli liczyć tylko na punkty z rzutów wolnych i tym samym na przerwę schodzili ze stratą 19:32 do Szczecina.
Wilki utrzymywały dobrą passę również po powrocie na boisko. Zawodnicy rozkładali siły po równo, było widać dobrą współpracę, która przede wszystkim owocowała punktami. Sytuację gości starał się ratować Petrasek, później kilka punktów udało im się ugrać w wolnych, natomiast wciąż była widoczna spora strata. Genialny fragment meczu miał za sobą Brown, który dwa razy pod rząd bezbłędnie wykonał rzuty z dystansu. Szczecin prowadził już 55:29 i ciężko było upatrywać tutaj porażki ekipy z zachodniopomorskiego. Ostatnią odsłonę dobrym trafieniem otworzył Petrasek, ale miejscowi szybko wrócili z ofensywą. Wciąż utrzymywali dystans 20 punktów, a więc bezpiecznie kroczyli po historyczny awans. Ostatnie dwie minuty były tak naprawdę formalnością. Po tym była już tylko euforia kibiców i zawodników Szczecina.
King Szczecin – Anwil Włocławek 81:67 (13:12, 19:7, 27:20, 22:28)
Szczecin: Cuthbertson 15, Fayne 13, Meier 11, Hamilton 10, Brown 9, Borowski 8, Matczak 7, Mazurczak 6, Kostrzewski 2, Szymański, Żmudzki, Rosiński
Włocławek: Sanders 16, Greene Iv 13, Sobin 9, Petrasek 8, Williams 5, Nowakowski 5, Moore 4, Łączyński 4, Woroniecki 3, Słupiński, Dawdo, Łazarski
Aleksandra Suszek
Można powiedzieć, że piszę o wszystkim po trochu, ale w moim sercu gości głównie siatkówka.